Z serca Polski nr 9/17
Lato z Prymasem
2017.09.12 15:20 , aktualizacja: 2017.09.13 13:05
Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Czerwińska
- Prymas z siostrami...
- kard. Stefan Wyszyński...
- Prymas w "Domu za Strugą"...
- kard. Stefan Wyszyński w...
- Prymas z innymi księżmi i...
Gaj to niewielka wieś położona nad rzeczką Fiszor, na terenie gminy Zabrodzie. W pewnym oddaleniu od zabudowań mieszkalnych, wśród lasu, stoi murowany Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci, zwany też „Domem za Strugą” lub „Fiszorkiem”. W połowie lat 70. wakacje spędzał tu Prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński.
Placówka powstała w 1932 r. z inicjatywy matki Wincenty Jadwigi Jaroszewskiej, założycielki Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego i do dziś jest przez siostry prowadzona. Działała tu pierwsza w Polsce specjalna szkoła zawodowa, wyposażona w pracownie: introligatorską, stolarską, szewską, krawiecką i wikliniarską. Dziś w domu mieszkają chłopcy i mężczyźni z niepełnosprawnością intelektualną, wymagający całodobowej opieki. Podstawę pracy opiekuńczo-wychowawczej pełni tzw. system rodzinkowy wypracowany przez założycielkę. Opiera się m.in. na indywidualnym podejściu do każdego mieszkańca, wychowaniu przez terapię i pracę oraz wielopokoleniowość wynikającą z możliwości stałego pobytu.
Myśleliśmy, że po pierwszych wakacjach dostaniemy wymówienie, tymczasem otrzymaliśmy zaproszenie. Jesteśmy tak bardzo wdzięczni, ja osobiście, za to, że jak bezdomny ojciec znalazłem tutaj schronienie i przyjęcie. Wspieramy wszystkie siostry naszą modlitwą i wdzięcznością. (kard. Wyszyński)
Idealne miejsce
W 1974 r., kierownik sekretariatu Prymasa Polski ks. prałat Hieronim Goździewicz i przełożona Instytutu Prymasowskiego Maria Okońska zwrócili się do matki generalnej Zgromadzenia s. Diviny Kordy z prośbą, aby do „Domu za Strugą” przyjęła na miesięczny wypoczynek księdza prymasa i towarzyszące mu osoby. Pomimo tłumaczeń, że zakonnice nie mają odpowiednich warunków, dom nie jest jeszcze wykończony – goście nalegali na przyjazd. Rekonesans wypadł pomyślnie – współpracownicy Wyszyńskiego zdecydowali, że to miejsce odpowiednie ze względu na las, wodę, ciszę i dogodny dojazd z Warszawy. Prymas tak wspominał pobyt u benedyktynek: „(…) gdy okazało się, że jest tutaj coś, co nam odpowiada, co sprzyja pracy wakacyjnej, to już całe nasze serce dążyło do tego, by to nam nie umknęło”.
Po raz pierwszy ksiądz prymas pojawił się w Gaju 1 lipca 1974 r. Razem z nim przyjechali jasnogórscy paulini oraz pracownice Instytutu Prymasowskiego. Siostry benedyktynki otaczały swoich gości troskliwą opieką, a całością spraw organizacyjnych w czasie wypoczynku zajmowała się jedna z nich. W kaplicy i refektarzu Prymasowi posługiwali bracia paulini.
Czas wypoczynku wypełniony był również pracą umysłową. Codziennie Prymas poświęcał kilka godzin na wykłady dla członkiń Instytutu, opracowywał programy pracy duszpasterskiej oraz pisał listy i odezwy. Najczęściej pracował na świeżym powietrzu w cieniu drzew, nad rzeczką. Był bardzo wdzięczny siostrom samarytankom za przyjęcie i posługę, dawał temu wyraz w modlitwie, ale również w czasie kazań.
W drodze do Fiszorka, samochód kard. Karola Wojtyły minął idącą poboczem starszą kobietę. Zapadał zmierzch, więc metropolita krakowski zaproponował staruszce podwózkę. (…) kiedy w końcu dotarli do miejsca odpoczynku okazało się, że domostwo było zamknięte, a domownicy już spali. Ponieważ przy furtce nie było dzwonka, kard. Wojtyła przeskoczył przez ogrodzenie. Tak niefortunnie zahaczył o druty siatki, że skaleczył dłoń. Komentując to zdarzenie, kierowca kardynała powiedział: „Tak to jest, jak się wozi stare babki”. Kard. Wojtyła w odpowiedzi zażartował: „Ale za to mam stygmaty”.
Fachowiec z UB
Lata, w których wypoczywał w Gaju kard. Wyszyński, były okresem zaciętej akcji antykościelnej i walki władz komunistycznych z ks. Prymasem. Mimo że siostry trzymały w ścisłej tajemnicy przyjazd hierarchy, funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa (UB) śledzili je na każdym kroku, a nawet odwiedzali w „Domu za Strugą” w czasie prac prowadzonych przed przyjęciem gości, pod pretekstem załatwienia jakiejś sprawy bądź z propozycją zaangażowania się jako fachowcy. Niekiedy całymi dniami w lesie, w niedalekiej odległości od domu, stał samochód ubeckich obserwatorów. Aby zapewnić gościom bezpieczeństwo, co noc na terenie domu dyżurowały dwie siostry zakonne. Oczywiście dla agentów służb nie było to przeszkodą i funkcjonariusze UB nieustannie prowadzili obserwacje „Domu za Strugą”. Tłumaczyli, że pilnują bezpieczeństwa Prymasa…
Co roku w domu benedyktynek kard. Wyszyńskiego odwiedzał metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła. „Wakacyjne spotkania kardynałów były w szczególnym zainteresowaniu funkcjonariuszy bezpieki. Jednak ich rozmowy »w cztery oczy«, często podczas spacerów czy w domach zakonnych, w których nie było podsłuchów ani agentury, nie mogły być inwigilowane tak, jak oficjalne spotkania. Pozostawała tylko destrukcja, rozsiewanie nieprawdziwych informacji celem skłócenia hierarchów i przeciwstawienia ich sobie. Byli zbyt mądrzy i wielcy, i roztropni, by uwierzyć kłamstwu i poddać się takim opiniom”[1].
Do dziś w domu nad rzeką Fiszor zachował się pokój Prymasa, kaplica oraz salonik. W tym ostatnim można obejrzeć fotel kard. Wyszyńskiego oraz – ozdobiony skromnym ornamentem – fotel, w którym zasiadał kard. Wojtyła. To również pomieszczenie, w którym nieraz sypiał późniejszy Ojciec Święty.
[1] Ks. Józef Marecki „Niepodzieleni”, „Gość Niedzielny”, 29 maja 2011 r.
Liczba wyświetleń: 215
powrót