Z serca Polski nr 8/17
Spragnieni słońca…
Profilaktyka jest najważniejsza w przypadku każdej choroby, ale jeśli chodzi o nowotwory – może decydować o naszym życiu. Dlatego latem warto przypomnieć kilka faktów na temat złośliwego raka skóry – czerniaka.
Moda na opalanie nie przemija
Mimo tylu ostrzeżeń o szkodliwości nadmiernej ekspozycji na słońce, opalenizna nadal jest pożądanym skutkiem letniego wypoczynku. Często jej obecność kojarzymy z udanymi wakacjami. Musimy jednak pamiętać o umiarze słonecznych kąpieli, bo zamiast ze złotym odcieniem skóry wrócimy do domu z mało efektownymi poparzeniami. Gdyby tylko o estetykę chodziło, lekarze nie biliby tak na alarm. Poparzenia słoneczne przecież znikają i po jakimś czasie nie ma po nich śladu. Jednak trzeba pamiętać – zwłaszcza podczas letniego wypoczynku – że narażanie skóry na zbyt długie i szkodliwe działanie promieni słonecznych może mieć negatywne konsekwencje. Świadomość zagrożenia i rozwaga mogą pomóc zmniejszyć prawdopodobieństwo pojawienia się niebezpiecznych zmian skórnych.
Przede wszystkim należy zredukować przebywanie na słońcu w godzinach 10.00–15.00. Niebezpieczne jest także solarium – korzystanie z krótkotrwałego, intensywnego i wysoko dawkowanego działania promieni UV zwiększa ryzyko zachorowania na raka skóry o 20 proc. Najlepiej zasłaniać ciało bawełnianymi ubraniami i chronić głowę czapką lub kapeluszem. Wskazane jest również używanie kremów z filtrami UV, które trzeba nałożyć 20 min. przed wyjściem na słońce, powtarzać ten zabieg co 2–3 godz. i za każdym razem po wyjściu z wody (nawet jeśli krem jest wodoodporny). Ochrony wymagają też usta i oczy – dlatego używajmy pomadki z filtrami oraz zakładajmy odpowiednie okulary przeciwsłoneczne. Warto tutaj jednak podkreślić, że kremy z filtrami chronią skórę tylko i wyłącznie przed poparzeniem słonecznym. Preparaty do opalania – bez względu na wysokość filtra – nie zapewniają ochrony skóry przed mutacjami, które są przyczyną powstawania nowotworów złośliwych skóry.
Czerniak
Nowotwór ten (łac. melanoma malignum) powstaje w komórkach pigmentowych w skórze (tzw. melanocytach), wytwarzających melaninę – pigment odpowiedzialny za kolor skóry, włosów i oczu, a także za powstawanie opalenizny. Pod wpływem ultrafioletowego promieniowania słonecznego melanocyty mogą przekształcić się w komórki nowotworowe. Warto zaznaczyć, że zmiany takie dotyczą tak samo osób z małą liczbą przebarwień skórnych, jak i tych, u których ich liczba jest znaczna.
– Czerniak charakteryzuje się dużą złośliwością przebiegu, a rokowanie jest ściśle skorelowane ze stadium, w jakim jest rozpoznany. Wcześnie rozpoznany, w tzw. stadium przedinwazyjnym in situ, jest w 100 proc. wyleczalny – podkreśla dr n.med. Agnieszka Staniewska. – Leczenie polega wtedy jedynie na wycięciu chirurgicznym zmiany skórnej z 1–2 mm marginesem skóry zdrowej. Jednak dalsze stadia rokują znacznie gorzej – do około 20 proc. przeżyć pięcioletnich. Leczenie na tym etapie uzupełnia się o chemioterapię oraz leki działające immunogennie (szczepionki, leki biologiczne). Co ciekawe, nowotwór w 60 proc. powstaje w skórze zdrowej, a tylko w 40 proc. wywodzi się ze znamion melanocytowych.
Na co zwrócić uwagę?
Powinny nas zaniepokoić wszystkie pojawiające się na naszej skórze plamy – odbarwienia, przebarwienia, ciemne lub różowe znamiona. Szczególną uwagę musimy zwrócić, jeśli powiększają się, zmieniają kolor, są wypukłe, zaczynają swędzieć, boleć czy krwawić (lub sączą się z nich inne wydzieliny). W sytuacji, gdy zauważymy u siebie podobne symptomy, niezwłocznie powinniśmy udać się do lekarza dermatologa. Uważać też powinny osoby leczone immunosupresyjnie, poparzone słońcem i korzystające z solarium. Szczególnie groźne są poparzenia słoneczne w dzieciństwie (określa się je jako oddzielny czynnik ryzyka). Nadmiar promieni słonecznych niebezpieczny jest też dla tych, którzy mają dużo znamion atypowych, a także zwykłych płaskich i ciemnych znamion melanocytowych (zwanych potocznie pieprzykami). Jeśli ich liczba przekracza 100, powinnyśmy liczyć się ze zwiększonym ryzykiem zachorowania. Także kobiety w ciąży oraz osoby powyżej 45 r.ż. są bardziej podatne na powstawanie zmian nowotworowych spowodowanych promieniowaniem słonecznym.
Uważa się, że szczególnie narażeni na nowotwory skórne są ludzie o jasnej karnacji, rudych lub blond włosach i jasnych oczach. Takie cechy mają osoby o I fototypie skóry, tzw. celtyckim. Powinny one unikać słońca, ponieważ grożą im poparzenia słoneczne, a ich skóra w ogóle nie opala się. Tak samo szkodzi im solarium. W ich przypadku zaleca się stosowanie kremów o wysokim filtrze – SPF 30 lub nawet SPF 50. Ludziom białej rasy przypisuje się też fototypy II – północnoeuropejski, III – środkowoeuropejski (przy którym wystarczą już filtry 8–15, skóra bowiem łatwiej się opala, choć też mogą pojawić się zaczerwienienia, które jednak brązowieją po jakimś czasie) oraz IV – południowoeuropejski, najmniej podatny na poparzenia. Osoby z tym fototypem skóry łatwo się opalają, a ich opalenizna długo się utrzymuje. Mogą stosować kremy z filtrem 6–8. Według klasyfikacji Fitzpatricka u ludzi wyróżnia się 6 typów skóry. Dwa ostatnie fototypy przypisuje się rasie żółtej i czarnej.
Jak zapobiec rozwojowi tej choroby?
W profilaktyce trzeba unikać nadmiernej ekspozycji słonecznej i poparzeń słonecznych, np. stosując kremy z filtrami UV. Nie powinnyśmy też korzystać z solarium (szkodliwe promieniowanie UV). Ważne jest regularne kontrolowanie zmian skórnych – warto zgłaszać się na badanie dermoskopowe raz w roku.
– Badanie dermoskopowe to złoty standard w diagnozie znamion melanocytowych i z 99 proc. czułością pozwala zidentyfikować wczesne postaci czerniaka – podkreśla dr Agnieszka Staniewska.
Liczba wyświetleń: 143
powrót