Z serca Polski nr 7/17
Symbol dzieciństwa
2017.06.13 15:35 , aktualizacja: 2017.06.14 11:11
Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Bogucka
„Najstarsze zabawki pochodzą z wykopalisk archeologicznych. Zachowały się do naszych czasów dzięki zwyczajowi umieszczania w grobach dzieci oprócz innych przedmiotów, także zabawek. W ten sposób dowiadujemy się, że już od IX do VII wieku przed naszą erą dzieci bawiły się glinianymi grzechotkami, łyżeczkami, wiaderkami. (…) glinianymi figurkami postaci ludzkich, bąkami o stożkowatych kształtach, drewnianymi wózkami i konikami. Grały też na piszczałkach wykonanych z ptasich kości piszczelowych, a nawet kościanych fujarkach. Większość tych najdawniejszych zabawek znana jest także współczesnym dzieciom” [1].
Łątka, nazwa staropolska marjonetki, lalki, osóbki kuglarskiej i wogóle sztucznej postaci ludzkiej wyrobionej z czegokolwiek i ustrojonej.
Zygmunt Gloger „Encyklopedia staropolska”
Duże zróżnicowanie w charakterze i przede wszystkim w liczbie zabawek miało związek z miejscem zamieszkania i statusem finansowym. Inaczej było na wsiach, inaczej w mieście. Zabawki maluchów z ubogich rodzin miały się nijak do analogicznych przedmiotów, jakimi bawiły się dzieci zamożnych rodziców. Zabawki wiejskie były bardzo proste, często wykonane przez członków najbliższej rodziny, głównie dziadków. „Stanowiły zwykle realistyczne odbicie elementów otaczającego świata. Były to więc figurki zwierząt, lalki, miniatury mebelków czy narzędzi pracy wykonywane z łatwo dostępnych materiałów – drewna, gliny, ciasta czy szmatek. Żaden targ nie mógł się niegdyś obyć bez glinianych gwizdków. Garncarze trudniący się wyrobem przedmiotów gospodarstwa domowego zawsze na swych straganach ustawiali także zminiaturyzowane naczynia dla lalek, gromadki ptaszków i koników”[2].
„Pamiętać należy, że dzieci wiejskie nie poświęcały dużo czasu na zabawę. Maluchy, pasąc gęsi, bydło lub wykonując inne prace polowe, pilnując młodszego rodzeństwa, biegały po polach i łąkach, ciesząc się swobodą, wykorzystując do zabawy najczęściej »przypadkowe« przedmioty – kamyki, listki, gałązki itp. Podobnie, niestety, przedstawiała się sytuacja dzieci biedoty miejskiej, których zabawy także polegały przede wszystkim na naśladowaniu otaczającej rzeczywistości”[3].
Były z zabawkami i takie z piernikami, gdzie z ciasta lepione były zwierze różne, a serca, a żołnierze i cudaki takie, że i nie rozeznać bele komu; były takie, gdzie kalendarze, gdzie książki nabożne, gdzie historie o zbójach i srogich Magielonach przedawali i lementarze też; były i takie, gdzie piszczałki, organki i gliniane kuraski, i jensze muzyckie rzeczy, w które juchy żółtki la zachęty grali, że taki jazgot się czynił, że i wytrzymać trudno było bo ci tu kurasek piszczy, tam trąbka potrębuje (…).
Władysław Reymont „Chłopi”
Ten sam zestaw
Podstawowa baza zabawek sięga czasów średniowiecza, kolejne epoki „dokładały” do niej tylko coraz wyższy kunszt produkcyjny, mnogość wersji i zróżnicowanie tematyczne.
W lewym znowu oknie, napełnionym okazami krawatów, rękawiczek, kaloszy i perfum, miejsce środkowe zajmowały zabawki, najczęściej poruszające się. Niekiedy podczas tych samotnych zajęć w starym subiekcie budziło się dziecko. Wydobywał wtedy i ustawiał na stole wszystkie mechaniczne cacka. Był tam niedźwiedź wdrapujący się na słup, był piejący kogut, mysz, która biegała, pociąg, który toczył się po szynach, cyrkowy pajac, który cwałował na koniu, dźwigając drugiego pajaca, i kilka par, które tańczyły walca przy dźwiękach niewyraźnej muzyki.
Bolesław Prus „Lalka”
Wiek XX przyniósł pewne zmiany jeśli chodzi o podmiotowość dzieci, a zabawę zaczęto postrzegać jako zajęcie interdyscyplinarne, które korzystnie wpływa na rozwój małego człowieka. Już w dwudziestoleciu międzywojennym pożyteczność zabawy była nie tylko teorią naukową, ale również poglądem propagowanym przez specjalistów-praktyków.
Współcześnie półki sklepowe uginają się od towarów masowej produkcji, przed którymi jest tylko jedno wyzwanie – natychmiastowe zaspokojenie potrzeb konsumenta. Łatwa dostępność oraz kreowanie popytu sprawiają, że zabawka przestała być trudno osiągalnym obiektem marzeń, a stała się przedmiotem chwilowej rozrywki. Gdyby poddać analizie zawartość pokoi naszych dzieci, okazałoby się, że ¾ przedmiotów mogłoby zniknąć bezpowrotnie, nie wywołując żalu ani głębszej refleksji. Zostałoby kilka ukochanych, hołubionych od lat. Pozbawione całej wymyślnej otoczki i atrybutów epoki – niewiele różniłyby się od zabawek sprzed stuleci. Istota pozostała ta sama.
Nie to ważne w co się bawić, a jak i co się przy tym myśli i czuje. Można rozumnie bawić się lalką, a głupio i dziecinnie grać w szachy. Można ciekawie i z fantazją bawić się w straż, pociąg, polowanie, w Indian, a bezmyślnie czytać książki.
Janusz Korczak „Rozrywki”
Liczba wyświetleń: 287
powrót