Z serca Polski nr 5/17
Artystka wieloformatowa
2017.05.24 12:40 , aktualizacja: 2017.06.13 11:43
Autor: rozm. Sylwia Burzycka-Kucalska (Delegatura UMWM w Ostrołęce), Wprowadzenie: Małgorzata Wielechowska
- Obraz Hanny Dudy, fot....
- Praca Hanny Dudy, fot....
- Mandala, fot. Sylwia...
- Hanna Duda, fot. Sylwia...
- Obraz Hanny Dudy, fot....
- Prace Hanny Dudy, fot....
Hanna Duda pochodzi z Warszawy, gdzie była wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim. Od prawie 30 lat żyje i tworzy w miejscowości Dzbądz (gm. Różan), w której się zakochała. Cały czas kwitnie też jej miłość do malarstwa.
Dlaczego Dzbądz, a nie Warszawa?
Dla mnie nie ma znaczenia, gdzie mieszkam, na wsi czy w mieście. Urodziłam się, wychowałam, zdobyłam wykształcenie w stolicy. To wspaniałe miasto i mogłabym do niego powrócić i w nim żyć, gdyby zaszła taka potrzeba. Jednak 28 lat temu podjęłam decyzję, że z całą rodziną przenosimy się na wieś. Wybraliśmy wioskę o uroczej nazwie Dzbądz, która leży na wysokim brzegu Narwi. Ziemia Różańska stała się naszą małą ojczyzną. Tu wybudowaliśmy dom, wychowaliśmy syna, znaleźliśmy przyjaciół, pracę, hodowaliśmy konie. Do dziś uprawiam przepiękne kwiaty i rośliny ozdobne. Okoliczna przyroda stała się dla mnie inspiracją do poszukiwania nowych technik malarskich. Wyniesiona z dzieciństwa wrażliwość na piękno otoczenia, właśnie tutaj zaowocowała w dorosłym życiu cyklami prac plastycznych, zawsze mocno związanych z urodą i prostotą polskich krajobrazów. Nieważne, gdzie mieszkam i żyję, ważne z kim. Rodzina i grono prawdziwych przyjaciół to podstawa w osiągnięciu spokoju i wewnętrznej harmonii, które są dla mnie nieodzowne w procesie samorozwoju i pracy twórczej.
Czym jest dla Pani sztuka?
Sztuką może być wszystko i nic zarazem, ale to właśnie jest najpiękniejsze. Nie powinno się jej wartościować na lepszą i gorszą, ponieważ każdy musi sam ocenić, czy dana praca go porusza. Sztuka ma wywołać emocje, które ciągle nam towarzyszą. Każdego dnia pojawiają się też w naszym życiu nowe odczucia – takie, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy. Oczywiście wywołują je rzeczy i wydarzenia, które trudno nazwać sztuką, bo dotyczą innych osób czy wydarzeń, na które nie mamy wpływu. Sztuka jest dla mnie piękniejszą stroną życia. Obcowanie z nią zawsze dostarcza mi bogatych przeżyć estetycznych, rozwija wrażliwość, daje radość. Dzięki sztuce staję się… na pewno lepszym człowiekiem, bo budzi się we mnie empatia nie tylko wobec otaczającej przyrody, ale również ludzi.
Zatem – sztuka to niebagatelna pomoc w życiu codziennym?
Malowanie daje mi wytchnienie od spraw życia codziennego, relaks, oczyszczenie. Jest skutecznym antidotum na stres i szarość dnia. Tworzenie daje możliwość dzielenia się swoimi pracami z innymi, a tym samym dzielenia się sobą… Dziś wiem, że lwią część siebie oddałam wraz z pracami, które stworzyłam, co nie znaczy, że już nie mam czym się dzielić... Moje prace są kolorowe, używam intensywnych barw, bo tak właśnie widzę świat: jasno, kolorowo i wesoło!
Co jest Pani inspiracją?
Najwięcej inspiracji czerpię z przyrody. Odkąd sięgam pamięcią zawsze dobrze czułam się na łonie natury. Otaczająca fauna i flora pobudzały mnie do działania. Moje obrazy powstają w pewnych cyklach tematycznych, np. zwierzęta, ptaki, owady, drzewa, kwiaty polne, pejzaże, cerkiewki bieszczadzkie, przydrożne kapliczki, mandale. Co pewien czas powracam do tych cykli i uzupełniam je. Maluję przez cały rok. Wiosną i latem chętnie sięgam do motywów jesiennych i zimowych, a jesienią i zimą – do barwnych krajobrazów… Ciepłe pory roku zniewalają mnie swoim naturalnym pięknem, bogatą kolorystyką, dynamiką i nadmiarem światła, ale jednocześnie nasycają zmysły, bym mogła je zapamiętać. Dokumentuję tematy i motywy, by późną jesienią i zimą odtworzyć je w zaciszu pracowni (nie maluję w plenerze). Szczególnie fascynuje mnie malowanie drzew, w których dostrzegam podobieństwo do ludzi – nie tylko cechy fizyczne, ale też nastroje psychiczne, które – dzięki odpowiednim technikom malarskim i właściwej kolorystyce – staram się uwypuklać w swoich obrazach.
Nad czym Pani teraz pracuje?
W tej chwili opracowuję i wydaję pomoce logopedyczne (z wykształcenia jestem logopedą) oraz kończę cykl polskich pejzaży malowanych techniką akwareli w formacie A4. Maluję również farbami olejowymi i akrylowymi różne motywy roślinne i zwierzęce na specjalnie przygotowanych deskach z olszyny. Kolejne kompozycje, nad którymi pracuję, to mandale – różnorodne, abstrakcyjne kompozycje zamknięte w formie koła. Wolny czas poświęcam wnukom – Ninie i Krzysiowi, a także spaceruję, jeżdżę na rowerze, spotykam się z przyjaciółmi, czytam książki i medytuję.
Jak zachować duszę artysty we współczesnej rzeczywistości?
Duszę artysty albo się ma, albo nie. Jeśli mamy ten rodzaj wrażliwości, warunki w jakich żyjemy nie są ważne. Dostrzegamy i przeżywamy piękno nawet w ekstremalnie trudnych okolicznościach. Powiem więcej – traumy i różne trudności życiowe często wyzwalają w ludziach ten właśnie rodzaj wrażliwości i uświadamiają potrzebę obcowania ze sztuką i tworzenia swojego własnego piękna poprzez wszelakie działania artystyczne. Dla mnie malowanie jest czymś intymnym, tylko moim. To czas, który płynie tylko dla mnie. Liczy się wtedy tylko tu i teraz. Nigdy nie pozostawiam prac nieukończonych i nie wyrzucam tych, które uważam za słabe, bo zawsze mogę do nich wrócić, aby coś zmienić, przerobić… Ostateczne zamknięcie danego projektu sprawia mi ogromną satysfakcję.
Liczba wyświetleń: 225
powrót