Aktualności
Panie Premierze, obiecał Pan zmiany, trzymamy Pana za słowo. „Janosikowe” nie pozwala nam normalnie funkcjonować…
2013.09.25 16:00 , aktualizacja: 2013.09.26 07:52
Autor: Biuro Prasowe, Wprowadzenie: Agnieszka Stabińska
Tak mówili dziś jednogłośnie samorządowcy z Mazowsza. Podczas spotkania zorganizowanego w urzędzie marszałkowskim omawiali swoje sugestie do zmian w przepisach dotyczących „janosikowego”. Do pilnych prac na korektą ustawy powołany został specjalny zespół. Efekty prac mają trafić niedługo do premiera.
25 września, z inicjatywy marszałka Adama Struzika, w urzędzie marszałkowskim spotkali się płacący „janosikowe” samorządowcy z terenu całego województwa oraz przedstawiciele społecznego ruchu „Stop janosikowe”. Zaproszono także przedstawicieli parlamentu i rządu – obecny był jedynie poseł Piotr Zgorzelski, przewodniczący sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
Uczestnicy spotkania omawiali wspólne stanowisko w sprawie niezbędnych zmian w obecnie obowiązujących przepisach o „janosikowym”. Powołany został zespół roboczy do spraw opracowania ostatecznej wersji zmian w Ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Dokumentem wyjściowym ma być projekt, który w zeszłym roku wypracowany został w sejmowej podkomisji powołanej właśnie w tej sprawie. Województwo, powiaty i gminy wniosą do niego swoje uwagi.
– Myślę, że w ciągu dwóch tygodni jesteśmy w stanie wypracować konkretny dokument, oparty na dotychczasowym projekcie, zmodyfikowany o nasze doświadczenia – w tym bardzo przykre doświadczenia braku dochodów w roku 2013 i będziemy chcieli ten projekt przedstawić premierowi – podsumował spotkanie marszałek Adam Struzik. – Jako województwo będziemy postulowali m.in. o to, żeby nasza wpłata nie przekraczała 25 proc. naszych dochodów, żeby „janosikowe” nie było traktowane jako wydatki bieżące. Ponadto chcemy, aby ten system obejmował wpłatę dostosowaną do bieżącej sytuacji finansowej. W tym systemie wyrównawczym jako dochody powinny być również uwzględnione środki unijne, które otrzymają regiony – bo to pokazuje, ile faktycznie mają na dany rok województwa.
– Przez kilka miesięcy pracowaliśmy w Sejmie nad poprawkami, to jest dorobek skonsultowany z ministerstwem finansów, biurem legislacyjnym Sejmu. Mamy zatem wypracowany pewien mechanizm – dodał Rafał Szczepański z inicjatywy „Stop janosikowe”. – Nie ma sensu tracić kolejnych miesięcy na nowy projekt, zmodyfikować jedynie to, co już opracowane. Bo chodzi o to, żeby już w przyszłym roku obowiązywało nowe prawo. Ale budżet państwa musi w tym partycypować, bo na barkach samorządów nie udźwignie się całego systemu solidaryzmu w Polsce.
– W takiej gminie jak moja – wiejskiej, biednej, wypracowanie jakichś środków bardzo ciężko przychodzi i się nam to odbiera, a my nie mamy na własne zadania – jak np. oświata. Potrzeb na wsi jest bardzo dużo, jest mnóstwo zaległości, choćby w gospodarce wodno-ściekowej. Płacąc „janosikowe” nie mamy na podstawowe inwestycje – tłumaczył Maciej Śliwerski, wójt gminy Jaktorów.
– Wszyscy, którzy płacą „janosikowe”, mówią, że płacą za dużo i ich intuicja jest słuszna. Jest bardzo wiele paradoksów w tym systemie, które sprawiają, że płacą niekoniecznie najbogatsi i niekoniecznie pieniądze trafiają do najbiedniejszych. Przede wszystkim pula zabieranych pieniędzy w ramach „janosikowego” jest tak duża, że samorządom nie starcza na ich zadania własne. Tłumaczę mieszkańcom, że mamy dziury w drogach, bo jesteśmy za bogaci – zauważył Jan Grabiec, starosta legionowski.
Wśród podstawowych mankamentów na poziomie województwa wymienia się:
- wadliwie skonstruowany algorytm, który wylicza wysokość „janosikowego” na podstawie dochodów sprzed dwóch lat (doprowadziło to do sytuacji, kiedy Mazowsze choć aktualnie odnotowuje spadek dochodów, musi płacić wysokie, bo naliczone z lepszych czasów „janosikowe”),
- brak progu bezpieczeństwa (w tej chwili region może oddawać na rzecz innych województw nawet 90 proc. własnych dochodów),
- obowiązek umieszczania „janosikowego” w wydatkach bieżących (w budżecie samorządu) – zafałszowuje to statystyki,
- gilotyna „janosikowego” równa do jednego poziomu – im więcej nadwyżki wypracowałby samorząd, tym więcej musi oddawać; niezależnie od tego, ile wypracuje, u siebie zostawia mniej więcej tyle samo,
- często dawcy są jednocześnie biorcami – pozornie płacą ci, którzy mają więcej, a ci, którzy nie mają, powinni dostawać; jest inaczej: niektórzy płacą, a potem dostają (czasem więcej niż wpłacili) – środki krążą między urzędami,
- pieniądze z „janosikowego” nie są znaczone – te środki mogą być przejedzone, według obecnych regulacji wcale nie muszą być wydane na rozwój samorządu, który je dostaje.
Propozycje zmian na poziomie województwa:
- „janosikowe” powinno być dostosowane do bieżącej sytuacji finansowej samorządu – rozwiązaniem jest robienie przez Ministerstwo Finansów korekt (szczegóły w prezentacji),
- zmiana algorytmu dookreśliłaby, kto ma otrzymywać subwencję (kto ma być faktycznym biorcą),
- konieczne jest ustanowienie progu ostrożnościowego na poziomie 25 proc. bieżących dochodów podatkowych,
- ustawa powinna określać, na jakiego typu inwestycje mają iść środki przekazywane samorządom w ramach subwencji,
- rozwiązaniem jest ustabilizowanie budżetów województw – np. udział województwa w podatku VAT.
Pliki do pobrania
Artykuły powiązane
Liczba wyświetleń: 1090
powrót