Z regionu
„Wielkanocne gry i zabawy w skansenie”
2012.04.12 13:55
Autor: Jarosław Asztemborski, Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu, Wprowadzenie: Iwona Dybowska
W Wielkanocny Poniedziałek zwiedzających sierpecki skansen przywitał słoneczny, rześki poranek. Nawet chłodny wiatr nie mógł popsuć dobrej zabawy, bo 9 kwietnia br. Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu przygotowało dla gości wiele ciekawych atrakcji.
Poniedziałek Wielkanocny w tradycji ludowej upływał pod znakiem zabawy i wizyt sąsiedzkich. Od rana młodzieńcy zbierali się, by wspólnie przygotować śmigus dyngus –suchy, polegający na uderzaniu zieleniącymi się gałązkami wierzbowymi i mokry, czyli polewanie się wodą. Chłopcy chwytali za wiadra, konwie, garnki i drewniane sikawki z tłokiem. Tak uzbrojeni obchodzili wieś. Żadna ładna dziewczyna napotkana po drodze nie mogła pozostać sucha. Jeżeli któraś nie została w tym dniu polana wodą, miała powód do wstydu – oznaczało to, że nie ma powodzenia.
Po południu chodzono z kurkiem dyngusowym. Wybierano dorodnego koguta, który był symbolem męskości, sił witalnych i płodności. Chłopcy karmili go ziarnem nasączonym w spirytusie i sadzali na przystrojonym wózku, by głośno piał i nie uciekał. Z czasem zaczęto używać do tego celu koguta wystruganego z drewna, upieczonego z ciasta, bądź ulepionego z gliny. Potem ruszano na wieś. Młodzież chodziła od zagrody do zagrody, śpiewała, polewała się wodą i składała życzenia gospodarzom. W zamian chłopcy otrzymywali ciasto, bułki, gotowane jaja, kiełbasę, ser, czy drobne pieniądze. Była to również forma zalotów – chłopak, który spodobał się dziewczynie, otrzymywał od niej własnoręcznie wykonaną pisankę.
By przypomnieć dawne zabawy towarzyskie, w sierpeckim skansenie w Poniedziałek Wielkanocny na zwiedzających czekało wiele ciekawych atrakcji. Można było spróbować swych sił w grach i zabawach popularnych dawniej na Mazowszu. Odwiedzający bili jaja, polewali się wodą za pomocą drewnianych sikawek dyngusowych, toczyli obręcz i jajko z górki, grali w „kręga”, huśtali się na ogromnej huśtawce wielkanocnej oraz chodzili na szczudłach. Szczególnym zainteresowaniem cieszyła się ostatnia dyscyplina – nie brakowało śmiałków, którzy próbowali dopóki nie udało im się wykonać choćby kilku kroków.
Starsze osoby ze wzruszeniem chwytały kije i grały wyciętym z drewna kręgiem lub pokazywały młodszym, w jaki sposób należy potoczyć obręcz, by ta nie przewróciła się. Wiele radości dzieciom i młodzieży przynosiło strzelanie wodą za pomocą drewnianych sikawek. W tej konkurencji należało trafić wodą w drewnianego manekina ustawionego w odległości kilku metrów od zawodnika. Dla tych, którzy mieli najlepsze oko przygotowano niespodzianki. Niektórzy co prawda celowali w swoich towarzyszy. Jednak nikt się nie gniewał z powodu tej małej zmiany zasad – w myśl przekonania o oczyszczających i zdrowotnych właściwościach wody. W chałupie z Ostrowa turyści mogli się zmierzyć z wielkanocnym dyktandem. Podczas gdy starsi zmagali się z meandrami polskiej ortografii, młodszych pochłonęło uzupełnianie przygotowanych dla nich malowanek. Co odważniejsi mogli wyrecytować wielkanocne wierszowane łamacze językowe. Wszystkim towarzyszył dobry humor.
Liczba wyświetleń: 331
powrót