Mazowsze serce Polski nr 9/20
Na podziale stracą wszyscy
Nie dobro mieszkańców, lecz polityczne względy – to główny cel planowanego przez PiS podziału Mazowsza – ocenia Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego. Jeśli zostanie zrealizowany, województwa nie będzie stać na pomaganie innym samorządom, OSP czy organizacjom pozarządowym.
Monika Gontarczyk: Temat podziału województwa wraca jak bumerang. Kiedy już się wydaje, że udało się go zamknąć, znów się pojawia. O co chodzi?
Adam Struzik: Moim zdaniem chodzi wyłącznie o kwestie polityczne. Od lat pracuję na rzecz samorządu i wiele widziałem, ale do tej pory nie mieściło mi się w głowie, że można tak cynicznie wykorzystać pozycję siły tylko po to, aby dopasować rzeczywistość do swoich potrzeb. Jak widać, brak możliwości kontrolowania przez PiS Mazowsza bardzo boli przedstawicieli tej partii.
M.G.: Czy Pana zdaniem podział województwa to furtka do wcześniejszych wyborów?
A.S.: Tak. A dodatkowo, dopasowanie mapy politycznej do możliwości partii rządzącej. PiS wierzy, że po „wyjęciu” Warszawy, w której ma małe szanse na wygraną, Mazowsze regionalne będzie łatwe do przejęcia.
M.G.: Co zakłada podział Mazowsza?
A.S.: Dobre pytanie, bo tak naprawdę jeszcze nikt projektu ustawy nie widział. Politycy PiS co jakiś czas zdradzają pomysły i mniej lub bardziej enigmatyczne warianty.
M.G.: Może jednak ten podział wcale nie będzie taki zły?
A.S.: Zły? Będzie tragiczny w skutkach! I nie jest to tylko moje zdanie, ale wielu ekspertów – ekonomistów, regionalistów i prawników. Mazowsze jest najdynamiczniej rozwijającym się regionem w kraju. Przodujemy w Europie. Potencjalny podział wprowadzi olbrzymi chaos – będzie wymagał stworzenia nowych dokumentów, strategii, planów, nastąpi zastój środków unijnych i zawieszenie dotacji z budżetu województwa. Pamiętam, z jaką krytyką spotkaliśmy się, powołując Mazowiecką Jednostkę Wdrażania Programów Unijnych. Dopełnienie formalności, uzyskanie certyfikacji i zgód Brukseli opóźniło nas wówczas o prawie 2 lata. Jeśli powstaną dwa odrębne województwa, będą odcięte od środków unijnych przez długi czas, na co z resztą zwróciła uwagę sama Komisja Europejska.
M.G.: Ale od pomysłodawców słyszymy, że podział zapewni– zwłaszcza regionalnej części Mazowsza – deszcz pieniędzy z UE?
A.S.: To nieprawda. Pieniądze w perspektywie 2021–2027 na poziomie Rady Europejskiej już dawno zostały przydzielone. Informował o tym sam premier Mateusz Morawiecki. Dzięki podziałowi na dwie jednostki NUTS2, który obowiązuje od 2018 r., UE postrzega Mazowsze jako dwa różniące się obszary wsparcia. Mówiąc wprost– środki dla Mazowsza regionalnego są już zabezpieczone. Po ewentualnym podzieleniu województwa, Mazowsze nie dostanie ani eurocenta więcej z budżetu europejskiego! Trzeba to głośno powiedzieć.
M.G.: Czy zaledwie 2 lata po wyborach można zgodnie z prawem wprowadzać zmiany, które doprowadzą do nowych wyborów?
A.S.: Radni zostali wybrani na 5 lat, do 2023 r. Mamy sądową ochronę samorządów zagwarantowaną w Konstytucji RP. Jeśli ta ochrona ma być poważnie traktowana, to Trybunał Konstytucyjny powinien przeciwstawić się podziałowi województwa. Nie można też takiej operacji robić bez konsultacji społecznych i bez referendum.
M.G.: Dlaczego PiS nie chce zapytać ludzi o ich zdanie?
A.S.: Być może dlatego, że ze wszystkich badań wynika, że jesteśmy przeciwni podziałowi. Z sondażu przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej” wynika, że zaledwie 17 proc. ankietowanych popiera wydzielenie Warszawy i okolicznych powiatów z Mazowsza. Przeciwnych jest aż 57 proc.
M.G.: Dla mieszkańców Radomia czy Płocka podniesienie miasta do rangi stolicy województwa to kluczowy argument, by oddać głos za podziałem.
A.S.: To kolejny przykład jak hasło podziału antagonizuje wewnętrznie Mazowsze, prowadzi do wewnętrznych waśni i licytacji, kto lepszy, większy, bardziej zasłużony... Tymczasem przez 21 lat tworzyliśmy jeden organizm. Samorządy nauczyły się współpracy, dzięki której realizowano wiele projektów ważnych dla całego obszaru. Mazowsze jest przykładem dobrze zbudowanego województwa, o charakterze policentrycznym, które prawidłowo funkcjonuje. W środku jest stolica Polski i jednocześnie Mazowsza, do której prowadzą połączenia drogowe i kolejowe. Wycięcie w samym sercu regionu wielkiej dziury jest absurdem z politycznego, gospodarczego i społecznego punktu widzenia. Żadne z miast subregionalnych nie jest położone w jego centrum, a zatem odległość z niektórych gmin do stolicy będzie znacznie przekraczała 200 kilometrów.
M.G.: To może niech będą dwie– jak w kujawsko-pomorskim– jedna dla wojewody, druga dla marszałka?
A.S.: Tworzenie dwóch stolic niczego nie zmieni. Odległość pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem to mniej niż 50 km, a między Radomiem a Płockiem ponad 180 km. Dla przykładu mieszkaniec Ostrołęki chcąc załatwić sprawy w urzędach marszałkowskim i wojewódzkim musiałby najpierw jechać 225 km do Radomia, a kolejnego dnia 160 km do Płocka. Jednodniowa wyprawa byłaby trudna do realizacji. Gdzie tu sens i logika?
Liczba wyświetleń: 195
powrót