Mazowsze serce Polski nr 9/19
Święto chleba i ludzi
2019.09.17 09:50 , aktualizacja: 2019.09.25 12:02
Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Bogucka
Dożynki od wieków są obecne w tradycji ludowej. To symbol ciężkiej pracy rolników i forma hołdu złożonego mieszkańcom wsi – najściślej związanym z gospodarstwem i ziemią.
Dożynki, wyżynki, obżynek, okrężne (od obrzędowego okrążania pól po żniwach), wieńcowe, wieńczyny (od wieńca dożynkowego) – niezależnie od nazwy to największe święto gospodarskie w rolniczym kalendarzu. Obchodzimy je niedługo po dniu Matki Boskiej Zielnej (15 sierpnia), w myśl przysłowia „Na Wniebowzięcie pokończone żęcie”.
– Według źródeł tradycja dożynek sięga XVI w. Organizowane były przez dziedziców, by podziękować żeńcom za ich pracę przy żniwach. Odbywała się wtedy uczta i zabawa przy muzyce – opowiada Małgorzata Jaszczołt z Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie. – Dla mieszkańców wsi, pojmujących rzeczywistość w sposób mityczny (chociaż nam dzisiaj też nie jest obce takie myślenie), ważny był moment pozostawiania na polu ostatniej kępki zboża. Nazywano ją przepiórką, kozą, pępkiem czy wiązanką. Mieszkańcy przyozdabiali tę kępkę kwiatami i wstążkami, a mógł ją ściąć wyłącznie najlepszy kośnik lub gospodarz. Ścięta wiązanka wędrowała w ręce gospodarza, który rewanżował się tzw. pępkowym, czyli poczęstunkiem – dodaje etnografka.
Co ciekawe, na Podlasiu i Kurpiach wokół przepiórki, po ściernisku(!), ciągnięto dziewczyny-żniwiarki, a zwyczaj ten nazywany był „oborywaniem przepiórki”. Ostatnie kłosy – obowiązkowo wplecione w wieniec dożynkowy – symbolicznie łączyły koniec z początkiem, co miało zapewnić pomyślną wegetację w nowym roku (ziarno z wieńca dodawano do pierwszego siewu).
Gospodarskie święto
Pod koniec XIX w., wzorem dworskim, dożynki zaczęli obchodzić również chłopi. Bogatsi gospodarze wyprawiali je dla swojej rodziny, parobków i najemników. W 20-leciu międzywojennym lokalne samorządy, partie chłopskie, kościół, koła Stronnictwa Ludowego i kółka rolnicze zaczęły organizować dożynki gminne, powiatowe oraz parafialne. Wówczas święto przybierało formę manifestacji odrębności chłopskiej i dumy z przynależności do rolniczego stanu. Towarzyszyły mu występy ludowych zespołów artystycznych, wystawy rolnicze i festyny. Dobry koniec, czyli podziękowanie za zbiory i dobry początek – swoiste zaklinanie sił natury i upraszanie o plony w kolejnym roku, to wyjątkowy, uświęcony tradycją zwyczaj, który dziś dodatkowo nabrał głęboko religijnego charakteru. Dziękujemy Bogu i Matce Boskiej za szczęśliwie zakończone żniwa i zebrane plony.
Na błoniach zamkowych
Z bogato zdobionymi wieńcami i radością w sercu mazowieccy rolnicy spotkali się w tym roku w Ciechanowie.
– Bardzo cieszę się, że tegoroczne Dożynki Województwa Mazowieckiego odbyły się właśnie w Ciechanowie. Mimo deszczowej pogody, przyjechały do nas liczne delegacje z całego Mazowsza. Dożynki były niezwykłym wydarzeniem dla naszego miasta, bogatym w zwyczaje, tradycje, obrzędy oraz integrującym mieszkańców i przyjezdnych. Cały dzień na błoniach bardzo dużo się działo. Mnóstwo osób przyciągnęły także wieczorne koncerty gwiazd muzyki pop – powiedział prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński.
Marszałek Adam Struzik przekonuje, że jest za co dziękować, bo ten rok – podobnie jak poprzedni – nie był łatwy dla mazowieckich rolników.
– Groźne, zwłaszcza dla sadów owocowych, były przymrozki. Wiosna przywitała nas suszą – w marcu i kwietniu w wielu regionach w ogóle nie padało. Potem pogoda odpłaciła z nawiązką, czego efektem były nawet podtopienia, najbardziej odczuwalne w powiecie kozienickim… A po chwilowej radości z opadów znów tygodniami wyczekiwaliśmy na choćby kroplę deszczu. To wszystko spowodowało, że plony nie do końca są takie, jakich byśmy oczekiwali. I tym bardziej dziękuję mazowieckim rolnikom za ich determinację i ciężką całoroczną pracę – podsumowuje marszałek Adam Struzik, który wyraził wdzięczność gospodarzom podczas tegorocznych dożynek.
Nowe wyzwania przed gospodarzami
Ci, którzy żyją z ziemi, wcale nie mają łatwo. A warto podkreślić, że około 65 proc. powierzchni Mazowsza to użytki rolne. W całej Unii Europejskiej ziemie uprawne zajmują obecnie 40 proc. powierzchni, a zatrudnienie dają 44 mln ludzi. Unia jest jednym z głównych światowych producentów i eksporterów żywności. Swoją cegiełkę do tego wyniku dokłada również województwo mazowieckie, które wytwarza aż 44 proc. krajowych zbiorów owocowych. Gospodarze wiedzą, że głównym i najbardziej nieprzewidywalnym czynnikiem determinującym plony jest coraz bardziej kapryśna aura, a Europejska Agencja Środowiska potwierdza: zmiany klimatu uderzają w rolnictwo. W tym roku, nie tylko na Mazowszu, pogoda dała się we znaki. Upały i susze obniżyły zbiory w niektórych rejonach Europy nawet o połowę. Eksperci ostrzegają, że dalszy, do pewnego stopnia nieuchronny wzrost temperatury Ziemi zagraża bezpieczeństwu rolnictwa. Apelują o ograniczanie emisji gazów cieplarnianych i formułują proste zalecenia, według których powinniśmy:
-
zacząć uprawiać rośliny bardziej przystosowane do klimatu suchego
-
poprawić techniki nawadniania pól
-
dbać o bioróżnorodność – zostawiać zadrzewione fragmenty pól i miedze
-
stosować płodozmian
-
nie zostawiać gleby bez okrycia, np. poplonem (żeby nie wysychała i nie ulegała erozji)
-
ograniczyć orkę, a najlepiej w ogóle z niej zrezygnować, bo pozbawia glebę wilgoci
-
popularyzować rolnictwo ekologiczne (organiczne)
-
ograniczyć marnowanie żywności i spożycie mięsa.
Liczba wyświetleń: 199
powrót