Mazowsze serce Polski nr 7-8/18
Żywią, bronią, giną
2018.07.11 06:50 , aktualizacja: 2018.07.11 10:10
Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Bogucka
- Wieś podpalona przez...
- Po budynkach, które padły...
- Pogrzeb ofiar hitlerowców...
- W wyniku ludobójstwa...
- Niemieckie oddziały...
W tym roku, 12 lipca, po raz pierwszy obchodzony jest Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej, ustanowiony przez Sejm RP z inicjatywy Klubu Parlamentarnego PSL.
Symbolem walki i męczeństwa mieszkańców polskiej wsi jest Michniów (województwo świętokrzyskie), którego mieszkańcy, za pomoc niesioną partyzantom, zostali w okrutny sposób wymordowani w dniach 12 i 13 lipca 1943 r., a miejscowość – doszczętnie spalona.
Mordowali, łamiąc wszelkie prawa
– Prześladowania i eksterminacja ugodziły wszystkich Polaków, a wśród nich – chłopów, najliczniejszą warstwę społeczną i zawodową, stanowiącą wówczas 3/4 narodu polskiego. Już we wrześniu 1939 r. z premedytacją, bez jakiegokolwiek związku z działaniami wojennymi, spalono 476 wsi i osiedli wraz ze znajdującymi się w nich zwierzętami hodowlanymi i całym pozostałym dobytkiem – przypomina dr Janusz Gmitruk, dyrektor Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego (MHPRL).
Były to pierwsze pacyfikacje przeprowadzone przez wojska niemieckie w okupowanej Polsce. Wykonawcami tych akcji, przeprowadzonych wbrew wszelkim prawom i zobowiązaniom międzynarodowym oraz niczym nieuzasadnionych z wojskowego punktu widzenia, były oddziały Wehrmachtu, Luftwaffe, Selbstschutzu i policji.
– Ogółem w ciągu 55 dni działalności wojskowej administracji niemieckiej, do czasu utworzenia Generalnego Gubernatorstwa, zamordowano 16 336 osób, z których większość stanowili chłopi i inni mieszkańcy wsi. Zanim Wehrmacht zdołał dokończyć krwawą rozprawę z bezbronną ludnością, wkroczyły już na ziemie polskie, utworzone przez Heinricha Himmlera, tzw. grupy operacyjne – dodaje dr Janusz Gmitruk.
Zemsta za stawiany opór
Wieś Wanaty (gmina Łaskarzew w powiecie garwolińskim) w lutym 1944 r. liczyła 25 gospodarstw, zamieszkiwanych przez około 115 osób. Rankiem 28 lutego Niemcy wkroczyli do wsi – pierwsza grupa szła od domu do domu, mordując wszystkich mieszkańców, bez względu na wiek i płeć (najczęściej strzałem w tył głowy). W ślad za komandem egzekucyjnym podążał drugi oddział, który rabował inwentarz żywy i wszystkie cenniejsze przedmioty znalezione w gospodarstwach. Na samym końcu szła czteroosobowa grupa podpalaczy, podkładająca ogień pod zabudowania. Ciężko rannych Polaków pozostawiano w budynkach, aby tam spłonęli żywcem. Zginęło 108 mieszkańców wsi – w tym 35 kobiet i 47 dzieci. Zbrodni dokonano w odwecie za śmierć kilku niemieckich żandarmów, zabitych w potyczce z polskimi partyzantami.
Skłoby (gmina Chlewiska w powiecie szydłowieckim) zostały spacyfikowane w odwecie za działalność Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego majora „Hubala”. Ekspedycja karna złożona z funkcjonariuszy Ordnungspolizei, wspieranych przez członków SS i Selbstschutzu, doszczętnie spaliła wieś oraz aresztowała niemal wszystkich mężczyzn w wieku od 15 do 60 lat. Jeszcze tego samego dnia 265 zatrzymanych Polaków rozstrzelano w Lesie Rzucowskim.
– Od wiosny 1942 r. w Generalnym Gubernatorstwie nieprzerwanie dokonywano zbrodni w formie jawnych i ukrytych egzekucji oraz akcji pacyfikacyjnych, podejmowanych głównie w związku z działalnością partyzancką i przeprowadzonymi wysiedleniami na danym obszarze. Palono całe wsie i osiedla, przeprowadzano masowe egzekucje odwetowe za zamachy na życie członków okupacyjnego cywilnego aparatu administracyjnego i policyjnego oraz niemieckich wojskowych. Zabijano za udział w ruchu oporu, za dopuszczanie się sabotażu, za niepodejmowanie pracy i próby unikania deportacji na roboty w Rzeszy, za niedostarczanie płodów rolnych i zwierząt hodowlanych w ramach dostaw kontyngentów, za ukrywanie osób poszukiwanych przez władze, za pomoc udzieloną zbiegłym jeńcom wojennym, Żydom i partyzantom – wylicza dyrektor MHPRL.
Bardzo często stosowano odpowiedzialność zbiorową, polegającą najczęściej na mordowaniu wszystkich mieszkańców tej samej miejscowości, z której pochodziła osoba uznana za przestępcę. W połowie 1944 r. wprowadzono jeszcze inny rodzaj odpowiedzialności zbiorowej – odpowiedzialność rodową.
– Za dokonywane akty sabotażu rozstrzeliwano wszystkich spokrewnionych i spowinowaconych z osobą oskarżoną przez okupanta. Kobiety najczęściej były deportowane do obozów koncentracyjnych. W okresie od wiosny 1942 r. do połowy 1944 r. w różnych akcjach pacyfikacyjnych zabito 33 543 osoby. Natomiast na wsiach Generalnego Gubernatorstwa Niemcy przeprowadzili w tym czasie 650 większych akcji terroru, odbierając życie około 17 tysiącom ludzi – dodaje dr Gmitruk.
Tragedia Długosiodła
Pierwsze oficjalne obchody Dnia Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej zorganizowano w Długosiodle (powiat wyszkowski). By uczcić straszne wydarzenie. Latem 1944 r. Armia Czerwona zbliżała się do linii Bugu. Niemieckie oddziały stacjonujące we wschodnich powiatach dzisiejszego Mazowsza opuszczały swoje lokalizacje w obawie przed Rosjanami. Począwszy od pierwszych dni sierpnia, oddziały Armii Krajowej, w ramach akcji „Burza”, prowadziły aktywne działania bojowe w rejonie Puszczy Białej, dokonując aktów dywersji oraz urządzając zasadzki na wycofujące się oddziały nieprzyjaciela. W ostatnich dniach sierpnia pod Pecynką rozegrała się jedna z największych bitew partyzanckich stoczonych przez AK.
Gdy ucichły odgłosy walki, Niemcy rozpoczęli eksterminację ludności cywilnej okolicznych miejscowości – to była stała okupacyjna praktyka: oddziały partyzanckie w lasach trwały m.in. dzięki pomocy miejscowych, których chciano za to ukarać. Brutalne akcje represyjne dotknęły w pierwszym rzędzie mieszkańców gminy Długosiodło oraz ludzi koczujących w Puszczy Białej. Jedną z najkrwawszych akcji pacyfikacyjnych przeprowadzono 2 września we wsi Lipniak-Majorat. Najpierw ją ostrzelano, a kilka godzin później przez wieś i pobliskie pola przeszła niemiecka obława. Spędzano wszystkich, bez względu na wiek i płeć. Mężczyznom kazano wykopać głębokie doły i rozpoczęto masakrę. Ofiary ustawiano w rzędach na skraju wykopów i rozstrzeliwano z broni maszynowej. Ginęły całe rodziny, a rannych zakopywano żywcem w zbiorowych mogiłach. Niemcy działali w pośpiechu, bo się obawiali, że zaraz wejdą Rosjanie.
Z rąk niemieckich poniosło śmierć 448 Polaków. Zidentyfikowano 129 ofiar. Armia Czerwona wkroczyła na teren gminy o jeden dzień za późno...
Opinia
Adam Struzik marszałek województwa mazowieckiego
W tym dniu wspominamy wszystkich walczących w oddziałach partyzanckich, udzielających pomocy wojennym uciekinierom. Czcimy pamięć tych, którzy w walce o niepodległość oddali życie i stracili zdrowie. Tych, którzy w trakcie pacyfikacji wiosek byli rozstrzeliwani, paleni żywcem, a ich dobytek grabiony i niszczony. Którzy byli wyrzucani z własnych domów, wywożeni do obozów koncentracyjnych i sowieckich łagrów oraz na przymusowe roboty do III Rzeszy.
Opinia
Jan Engelgard
kierownik Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej
Pamięć o martyrologii polskiej wsi podczas II wojny światowej musi obejmować cały obszar, gdzie zamieszkiwała polska ludność wiejska, a więc także Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej. Do roku 1989 pamięć o tym była reglamentowana, co wynikało z uwarunkowań ideologicznych. Dopiero usilna walka środowisk kresowych, zapoczątkowana w końcu lat 90. XX w., przyniosła efekty. Pamięć o Wołyniu 1943 przebiła się do świadomości społecznej. W kontekście obchodzonego po raz pierwszy Dnia Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej pamięć o kresowej tragedii jest szczególnie godna przypomnienia.
Opinia
Stanisław Jastrzębski
wójt gminy Długosiodło
Wybuch II wojny światowej wyzwolił odruch sprzeciwu wobec działań najeźdźcy, pomimo jego brutalnej siły i znaczącej przewagi. Pacyfikacja wsi Lipniak-Majorat była przykładem tego, jak wielką cenę płacono za bycie Polakiem. Masowy mord dokonany na kilkuset osobach naznaczył tę ziemię na zawsze. Miejscowi opowiadali, że jeszcze wiele godzin po zasypaniu dołów zbiorowa mogiła „oddychała”… Nocą ludzie zakradali się, aby wykraść ciała swoich bliskich i godnie ich pochować. Wcześniej było Kalinowo, Małaszek – tych nazw jest niestety dużo więcej. Od lat obchodzimy uroczyście rocznicę bitwy pod Pecynką, ale nigdy nie było dobrej atmosfery, żeby zwrócić uwagę na cenę, jaką zapłaciła polska wieś za swój patriotyzm i niezłomną postawę. Cieszę się, że dzięki inicjatywie ludowców możemy po latach oficjalnie i z pełnymi honorami złożyć hołd bohaterskim mieszkańcom wsi polskiej.
Liczba wyświetleń: 329
powrót