Mazowsze serce Polski nr 6/20
Luzowanie obostrzeń nie zwalnia nas z czujności
2020.06.08 18:15 , aktualizacja: 2020.06.24 10:56
Autor: Rozmawiała Monika Gontarczyk, Wprowadzenie: Monika Gontarczyk
Coraz więcej osób wraca do pracy, kolejne branże gospodarki są odmrażane, choć krzywa zachorowań nie spada. Jak w tej sytuacji radzi sobie Mazowsze? Co jest priorytetem na najbliższe dni? M.in. o tym w rozmowie z wicemarszałkiem Wiesławem Raboszukiem.
Monika Gontarczyk: Jak ocenia Pan bieżącą sytuację finansową Mazowsza? Czeka nas kryzys?
Wiesław Raboszuk: Kryzys już jest i to podwójny – zdrowotny, a w jego konsekwencji – także finansowy. Do końca maja wpływy do budżetu województwa okazały się niższe o ponad 200 mln zł. To poważny deficyt. Nie jest tragiczny, ale bardzo mocno wpłynie na możliwości finansowe regionu. Największy wpływ pandemii będzie obrazowany w przychodach czerwcowych, ponieważ rozliczenia podatków za 2019 r. przesunięto o miesiąc.
M.G.: A janosikowe wciąż na tym samym poziomie. Jest szansa, że rząd wprowadzi zmiany?
W.R.: Jestem realistą. Mazowsze jest praktycznie jedynym płatnikiem w kraju, więc nie ma sojuszników. Oczywiście będziemy występowali o każde możliwe ulgi z tego tytułu – zawieszenie, umorzenie lub przesunięcie spłaty rat. Niestety, nie spodziewam się jakiś specjalnych ratujących nas ruchów.
M.G.: Część unijnych środków przesunięto na walkę z pandemią. Czy to oznacza, że beneficjenci dostaną mniej pieniędzy?
W.R.: Nie, nie ma takiego zagrożenia. Nie będzie zabierania pieniędzy beneficjentom. Te środki, które zostały przekazane na walkę z COVID-19, to były tzw. wolne środki – jeszcze niezaangażowane. Co więcej, będziemy się starali, żeby zwłaszcza do sektora przedsiębiorców, który najbardziej ucierpiał z powodu pandemii, przesunąć pieniądze pochodzące z oszczędności z rozliczonych już projektów.
M.G.: Perspektywa 2014–2020 powoli się kończy. Jak sobie radzimy z wykorzystaniem dofinansowania?
W.R.: Mazowsze jest na ostatniej prostej. Mamy zaangażowanych ponad 90 proc. środków. Za chwilę będzie ich jeszcze więcej. Podpisaliśmy z beneficjentami 3,3 tys. umów, w ramach których trafiło do nich blisko 7 mld zł. Kolejnych około 300 projektów jest zatwierdzonych do dofinansowania. Ani MJWPU, WUP czy Departament Rozwoju Regionalnego, które z ramienia samorządu województwa realizują perspektywę unijną, nie zgłaszają problemów.
M.G.: Rząd pracuje nad kolejną tarczą. Przygotowana oferta jest satysfakcjonująca?
W.R.: Trudno powiedzieć, czy Mazowszanie skorzystają. Chodzi głównie o przedsiębiorców, by mogli korzystać z kredytów obrotowych, mieli ulgi w podatkach, składkach zusowskich. Dużo się mówi o tarczach, ale one wciąż są w powijakach. Wiele spraw wymaga ustaleń z KE, która przy całej życzliwości nie na wszystko się zgadza. Bezpośrednie dotowanie obywateli, przedsiębiorców nigdy nie było mile widziane, było wiele zabezpieczeń, by tego uniknąć. I to jest największy problem. Czy rządowa propozycja tarcz jest dobra? Dziś trudno to jednoznacznie ocenić. Czas pokaże, a najlepiej ocenią to sami przedsiębiorcy.
M.G.: Jakie priorytety ma zarząd województwa na najbliższy czas?
W.R.: Bardzo ucierpiała kultura. To był ogromny cios. Dlatego musimy zniwelować straty i próbować wracać do normalności. Myślimy o zorganizowaniu (pewnie w okrojonej formie), ale bezpiecznej dla uczestników – setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej. Ogromne zamieszanie panuje w branży turystycznej. Samorząd województwa zapewnia klientom biur podróży zabezpieczenie w sytuacjach upadłości. Nie spływają na szczęście jeszcze takie wnioski, ale sytuacja w branży turystycznej wciąż jest niepewna.
M.G.: A pozostałe sektory?
W.R.: Najważniejszy to zdrowie. Od marca priorytetem było utrzymanie bezpieczeństwa, zapewnienie środków na funkcjonowanie szpitali. Dziś sytuacja się poprawia. Część szpitali wraca z pierwszej linii do normalnego funkcjonowania. Luzowanie luzowaniem, ale wciąż mamy około 200 do 400 przypadków zakażeń dziennie w skali kraju. Nie należy o tym zapominać. Dlatego dla nas, jako samorządu województwa, doposażanie szpitali w sprzęt i środki ochrony osobistej wciąż jest i będzie priorytetem w najbliższych miesiącach. Chcemy zwiększyć o 100 mln zł pulę środków na nasz unijny projekt COVID-19. Nie mamy pewności czy pandemia – nawet jeśli trochę odpuści – nie wróci np. jesienią, jak przewidują epidemiolodzy. Musimy być bardziej przygotowani.
M.G.: Port w Modlinie wciąż jest zamknięty. Jest nadzieja, że w lipcu ruszy?
W.R.: Są takie plany. Ryanair też chce wrócić na rynek. Liczymy, że zrobi to jak najszybciej. Wszystko zależy od przepisów, które na razie nie są przyjazne dla przewoźników, bo wprowadzają limit 50 proc. pasażerów. A to oznacza, że loty mogą się okazać nierentowne, więc będzie potrzebna pomoc finansowa dla lotniska. Spółka się o nie ubiega.
M.G.: Modlin został dopisany do listy lotnisk, które otrzymają pomoc z tarczy?
W.R.: Nie ma ostatecznej decyzji rządu, więc nie wiemy, czy Modlin jest na liście, czy został pominięty. Staramy się wszelkimi sposobami wesprzeć lotnisko. Jesteśmy gotowi, by go dokapitalizować, ale nasz wspólnik – Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” – ma inne zdanie. Będziemy starali się go przekonać, aby jednomyślnie zdecydować o zastrzyku pieniędzy z budżetu województwa.
M.G.: Obostrzenia epidemiczne są luzowane. Kolejna sesja sejmiku będzie zdalna czy tradycyjna?
W.R.: O tym zdecyduje przewodniczący sejmiku. Wszystko będzie zależało od bieżącej sytuacji. Sprawa koronawirusa jest wciąż dynamiczna. To, że mamy dziś odmrażanie gospodarki, więcej swobód w przemieszczaniu się, nie oznacza, że możemy przestać być czujni i rezygnować ze środków ochrony osobistej. Planowany termin posiedzenia to 23 czerwca.
M.G.: A kilka dni później wybory prezydenckie. Nowy kandydat zdąży przekonać do siebie elektorat?
W.R.: Z dotychczasowych danych wynika, że wszystko jest na dobrej drodze. Poparcie w sondażach rośnie i to wydatnie, więc nie ma mowy o błędzie statystycznym. Z kilkunastu procent w dniu pojawienia się propozycji nowego kandydata Koalicji Obywatelskiej do około 30 proc. obecnie to dobry prognostyk. Druga tura jest w zasięgu ręki. My, Polacy, potrafimy się mobilizować, więc jestem dobrej myśli.
Liczba wyświetleń: 97
powrót