Mazowsze serce Polski nr 6/20

Owocowe zagłębie

2020.06.08 15:30 , aktualizacja: 2020.06.17 11:50

Autor: Dorota Mądral, Wprowadzenie: Dorota Mądral

  • Kartonik truskawek stojący na okrągłym drewnianym pieńku. Zdjęcie wykonane w plenerze Mazowsze wiedzie prym w...
  • Kobieta w fartuchu ochronnym miesza zawartość miedzianego dużego garnka. Konfitury z poziomek,...
  • Plantator z truskawkami na wyciągniętej dłoni, stojący na tle uprawy truskawek Plantatorzy martwią się...
  • Trzej mężczyźni pozują do zdjęcia pośrodku plantcji truskawek, pośrodku wójt gm. Załuski w garniturze. Na zdj. plantatorzy: Bogdan...
  • Rzędy truskawek uprawianych na powietrzu w soecjalnych rynnach. Tomasz Dudziński, plantator...
  • Uprawa truskawek pod osłonami. Widok z lotu ptaka Pan Tomasz prowadzi...
  • Rzędy truskawek rosnących na polu. Na Mazowszu uprawie...
  • Urzędniczka w stroju oficjalnym Janina Ewa Orzełowska,...

Polska zaliczana jest do grona czołowych producentów truskawek w UE. W 2018 r. plasowaliśmy się w tej kategorii na drugim miejscu, tuż za Hiszpanią. Spośród rodzimych regionów prym wiedzie Mazowsze. To tu znajduje się najwięcej plantacji – niemal 40 proc. ogólnokrajowej powierzchni uprawy tego owocu[1].

 

W czerwcu na sklepowych półkach i bazarach królują truskawki. Na Mazowszu upraw tego owocu jest tak dużo, że mówi się o truskawkowym zagłębiu. I choć sama produkcja ma duży potencjał, tegoroczny sezon różni się od dotychczasowych. Wysoka inflacja, susza, przymrozki, brak słońca czy wreszcie brak rąk do pracy (głównie z powodu pandemii i zamknięcia granic) spowodowały, że za pierwsze w tym roku zbiory trzeba było słono zapłacić. Dwukilogramowy koszyk owoców kosztował od 35 zł wzwyż. W pełni sezonu zazwyczaj ceny spadają, ale – sięgając po kolejne koszyczki – i tak warto pomyśleć, jak skrócić łańcuch zakupów i nie przepłacać. Najlepiej kupować bezpośrednio, lokalnie, wspierając naszych mazowieckich rolników i producentów.

– Mazowieckie truskawki są bardzo dobrej jakości – przekonuje Leszek Przybytniak, przewodniczący sejmikowej komisji ds. rolnictwa i jednocześnie producent rolny. Jego zdaniem popularności tego miękkiego owocu sprzyja kilka czynników. – Truskawki pojawiają się na początku lata, kiedy zapotrzebowanie na świeże owoce jest bardzo duże. Poza tym są bogate w witaminy i sole mineralne. Druga sprawa to duży popyt na te owoce za naszą wschodnią granicą. Białoruś, Litwa i Ukraina doceniają je – nie tylko ze względu na wysoką jakość, ale także odległość od Polski, a przez to łatwy transport – wymienia sejmikowy radny, dodając przy tym, że truskawki są atrakcyjne dla plantatorów również z powodu uzyskiwanych cen.

 

Owoce są, tylko pracowników brak

 

Na Mazowszu uprawie truskawek sprzyjają żyzne nadwiślańskie gleby madowe. Najwięcej upraw tych owoców znajdziemy m.in. w okolicach: Zakroczymia, Płońska, Czerwińska nad Wisłą i Grójca. Dzięki nim sławna jest też gmina Załuski (pow. płoński). To tu truskawki uprawia się na blisko 1500 ha. Na terenie gminy jest kilkuset aktywnych plantatorów, którzy uprawiają od jednego do kilkunastu hektarów tego owocu.

Lokalni plantatorzy, zatrudniający w sezonie obcokrajowców, bardzo odczuli brak rąk do pracy w związku z pandemią COVID-19 i ograniczeniem ruchu na granicach.

– Do tej pory na plantacjach zatrudniani byli obywatele Ukrainy. Sytuacja epidemiczna spowodowana koronawirusem sprawiła, że plantatorzy mają problem z pozyskaniem pracowników sezonowych z zagranicy. Po przyjeździe do Polski, zgodnie z przepisami, muszą oni odbyć 2-tygodniową kwarantannę, a to im się najzwyczajniej w świecie nie opłaca – mówi radny Przybytniak, a Kamil Koprowski, wójt gm. Załuski dodaje: – Szacuje się, że zapotrzebowanie na pracowników sezonowych zostało zrealizowane w 30 proc. Każdy rolnik szuka pracowników indywidualnie, wykorzystując kontakty z lat ubiegłych, umieszczając ogłoszenia w mediach społecznościowych i lokalnej prasie.

Wójt również aktywnie działa, aby pomóc plantatorom.

– Czuję się odpowiedzialny za los mieszkańców, w związku z tym podjąłem inicjatywę utworzenia punktu pośrednictwa pracy sezonowej przez urząd gminy. Rozesłaliśmy ogłoszenia o możliwości podjęcia pracy na terenie naszej gminy wraz z apelami do samorządowców z czterech województw: warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, lubelskiego i podkarpackiego, prosząc o publikację naszych ogłoszeń przez samorządy i instytucje publiczne – podkreśla wójt Koprowski.

Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski poszedł o krok dalej. Podczas wywiadu na antenie radia RMF FM zaproponował, żeby w związku z trudną sytuacją w rolnictwie również nauczyciele zatrudniali się przy zbiorach owoców. Naraził się tym na krytykę ze strony środowiska nauczycielskiego. Ostatecznie stwierdził, że na jego apel część nauczycieli zareagowała pozytywnie, a w liście do nauczycieli przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni jego słowami[2]

Dzięki pomysłowi wójta Koprowskiego blisko 70 osób zgłosiło gotowość podjęcia pracy sezonowej przy zbiorze owoców. Ale to i tak będzie za mało. Czy uda się zatem zebrać całe tegoroczne plony?

– Przy tak dużych brakach pracowników sezonowych jest to niemożliwe – mówi wprost wójt gminy Załuski, który twierdzi, że obostrzenia dotyczące przyjazdu osób spoza Polski są zbyt duże.

Podobnego zdania jest radny Leszek Przybytniak:

– Jeżeli nie będzie można np. wyczarterować samolotu po pracowników z zagranicy, aby nie musieli przechodzić kwarantanny, to obawiam się, że duża część plantacji truskawek w tym roku nie będzie zebranych[3].

Wójt Koprowski dodaje, że ten rok jest wyjątkowo trudny. Nie tylko z powodu epidemii i wynikających z niej konsekwencji.

– Susza i przymrozki z pewnością przyczynią się do strat w plonach. Mam nadzieję, że sytuacja na rynku wpłynie na wzrost cen, który zrekompensuje plantatorom trudności – mówi gospodarz gminy.

Jarosław Kreczmański, wiceprezes zarządu Grupy-Sad (zrzesza producentów owoców i warzyw), działającej w gm. Magnuszew (pow. kozienicki) mówi, że koronawirus osłabił rynek truskawkowy.

– Ceny truskawek w skupie zależeć będą od podaży na te owoce. Nikt nie jest w stanie obecnie przewidzieć, jak się zachowają inne kraje i czy ostatecznie truskawki okażą się rentowne – zaznacza wiceprezes.

Tomasz Dudziński, plantator z podwarszawskiego Błonia, dopowiada:

– To dramat wszystkich producentów. Jeżeli nie wróci rynek pracowników ukraińskich sprzed pandemii, to wszyscy zapłacimy wysoką cenę. Uprawy będą się marnować. A przecież na Ukrainie rzesza ludzi czeka na możliwość wyjazdu do pracy do Polski. Jednak procedury otrzymania wizy są bardzo długie – uważa plantator.

Dodatkowym problemem jest susza, która w znaczący sposób w tym roku wpłynęła na cenę truskawek.

– Rolnicy, którzy mają hektar, półtora upraw nawadniają plantacje. W gorszej sytuacji są plantatorzy np. z Goławina, Czerwińska uprawiający po 20 hektarów truskawek w gruncie. Dla nich podlewanie stanowi duży problem – dodaje Jarosław Kreczmański.

Strategię radzenia sobie z zmianami klimatycznymi opracowali naukowcy od genetyki roślin.

– Uprawy modyfikowane genetycznie to sposób na poprawę zdolności roślin do radzenia sobie z niedostatkiem wody, której zasoby są ograniczone. Można rośliny w sposób bezpieczny nakłonić, by znosiły lepiej jej niedobór i żeby były mniejsze straty plonów. Dodam, że takie kraje jak Stany Zjednoczone już takie rozwiązania wdrażają. Ustawodawstwo unijne patrzy jednak na modyfikacje genetyczne nieprzychylnym okiem –  mówi prof.  Marcin Filipecki z Instytutu Biologii Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Pomimo spełniania wszelkich norm jakościowych, na  takie rozwiązania nie ma też społecznej akceptacji – nie zgadzają się na nie organizacje ekologiczne ani kupujący.

Pan Tomasz od 5 lat prowadzi 2,5-hektarową plantację w rynnach uprawowych pod osłonami. Jego truskawki owocują od połowy czerwca do listopada. Uprawia hiszpańską odmianę Amandine, która powtarza owocowanie, bardzo dobrze smakuje i – co szczególnie ważne – jest odporna na transport. Uzyskuje w sezonie około 100 ton truskawek, które sprzedaje do firmy dostarczającej owoce do marketów.

– Rynek wymaga towaru dobrej jakości. Takie są truskawki produkowane z zachowaniem łańcucha chłodniczego. Mam to szczęście, że u mnie zapotrzebowanie na siłę roboczą nie jest duże. Zatrudniłem kilka osób, które straciły pracę gdzie indziej w związku z pandemią – przyznaje.

 

Smak lata zamknięty w słoiczku

 

Owocami możemy cieszyć się przez okrągły rok, a to za sprawą przetworów. Beata Martynowska od 16 lat prowadzi w Warszawie Spiżarnię, niewielką rodzinną firmę z domowymi przetworami. Owocowe przysmaki przygotowuje według tradycyjnych receptur swojej babci, która miała talent do gotowania. Pani Beata babcine przepisy udoskonaliła, dodając składniki, dzięki którym jej przetwory zyskały oryginalny smak i aromat.

– Do malin dodajemy rum, do jagód żubrówkę, do wiśni – nalewkę lub brandy. Alkohol ma goryczkę, co bardzo dobrze kontrastuje ze słodyczą owoców. Moje konfitury są bardzo smaczne. W 70 proc. składają się z owoców, dodaję trochę pektyny jabłkowej, żeby się ścięły i kwasu cytrynowego. Są znakomite w smaku i zdrowe, bo nie zawierają sztucznych dodatków – przekonuje miłośniczka wyszukanych smaków.

Pyszne przetwory produkowane według tradycyjnych przepisów powstają również w firmie Krokus Przetwórni Owoców i Warzyw z Pająkowa (pow. zwoleński) założonej przez Czesława Caryka[4].

W bogatej ofercie przedsiębiorstwa dostępnych jest aż 60 rodzajów przetworów owocowych i warzywnych, a wśród nich konfitury, kompoty, soki, syropy, powidła bez dodatku cukru, sosy owocowe, owoce w marynatach[5].

– Przerabiamy truskawki odmiany Senga Sengana, maliny, ale też wiśnie, śliwki, morele, porzeczki, czereśnie, pigwowiec, borówki, żurawinę ­ – wymienia Edyta Jaśkowska, specjalista ds. sprzedaży firmy Krokus. I dodaje: – Z naszych okolic pochodzą wszystkie potrzebne nam owoce i warzywa, nawet tak trudne w uprawie jak poziomki. Dzięki sprzyjającym warunkom glebowym i klimatycznym oraz bogatej tradycji ogrodniczej regionu, są one bardzo wysokiej jakości. Od plantacji dzielą nas małe odległości, dzięki temu rano zebrane surowce jeszcze tego samego dnia trafiają do produkcji.

 


Janina Ewa Orzełowska,

członek zarządu województwa mazowieckiego

 

Miesiące letnie kojarzą nam się ze zbiorami przepysznych plonów, takich jak maliny, porzeczki czy truskawki. Nasz region od lat słynie z naturalnej uprawy tych smakowitych owoców, a także z produkcji wszelkiego rodzaju przetworów najwyższej jakości. Zwłaszcza nasze truskawki doceniane są nie tylko na Mazowszu, ale także poza jego granicami, również w innych państwach. Nasi przedsiębiorcy dokładają wszelkich starań, aby zbiory były w pełni naturalne i bezpieczne dla konsumentów. Obecnie walczymy ze skutkami epidemii koronawirusa, dlatego jako Samorząd Województwa Mazowieckiego gorąco zachęcam wszystkich do wspierania naszych lokalnych producentów. Dzięki temu nie tylko wspomożemy krajową gospodarkę, ale również otrzymamy gwarancję najwyższej jakości owoców, nadających się do najprzeróżniejszych przetworów, jak i słodkiego podjadania.

 


Powierzchnia upraw truskawek i poziomek w Polsce w 2019 r.

Polska – prawie 50 tys. ha

Mazowieckie – ponad 18 tys. ha

Lubelskie – niemal 8 tys. ha

Świętokrzyskie ­ niemal 5 tys. ha

Źródło: GUS


W 2019 r. aż 66 proc. Polaków w sezonie jadło truskawki kilka razy w tygodniu. 83 proc. kilka razy w sezonie, 94 proc. co najmniej raz w miesiącu. W 2019 r. jadło truskawki aż 98 proc. osób

Źródło: www.polsatnews.pl https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-05-09/cena-truskawek-moze-martwic-utrzyma-sie-na-wysokim-poziomie/


[1] Dane Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, Biuro Analiz i Strategii, Rynek truskawek w Polsce, raport z 28 czerwca 2019 r.

[2] Portal gazeta.pl „Nauczyciele do czereśni…”, https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,25981360,ardanowski-wyslal-nauczycieli-na-truskawki-teraz-pisze-do.html#a=168&c=100, mat. z 28.05.2020

[3] W chwili przeprowadzania wywiadu loty czarterowe dla pracowników z Ukrainy nie były jeszcze realizowane. 

[4] Produkty firmy Krokus znajdują się na liście Sieci Dziedzictwa Kulinarnego Mazowsze.

[5] http://www.przetwory.com

 

Liczba wyświetleń: 212

powrót