Mazowsze serce Polski nr 6/18
Szczur kocha odpadki
2018.06.12 08:20 , aktualizacja: 2018.06.12 12:18
Autor: Paweł Burlewicz, Wprowadzenie: Paweł Burlewicz
„Sedes to nie śmietnik” – pod takim hasłem odbywają się w miastach Mazowsza akcje mające zapobiec zapychaniu się kanalizacji i mnożeniu gryzoni. Im cieplej, tym problem jest większy. A sąsiedztwo szczurów grozi chorobami.
Szczury przenoszą ponad 200 niebezpiecznych chorób. – Nieleczone ugryzienie może wywołać dotkliwą gorączkę, a nawet śmierć. Te gryzonie przenoszą groźne choroby, jak wściekliznę, tężec, tyfus, włośnicę, wirusowe zapalenie wątroby czy dżumę – ostrzega Joanna Narożniak z Mazowieckiej Inspekcji Sanitarnej.
A można wyliczać dalej: bakterie śrubowca mniejszego (Spirillum minus) i gram ujemnej pałeczki Streptobacillus moliniformis, która wywołuje tzw. gorączkę szczurzą. Szczur, który czuje się osaczony, może być szczególnie niebezpieczny. Kiedy się broni, potrafi skoczyć nawet na wysokość głowy człowieka.
Sami je dokarmiamy
Szczur wędrowny doskonale pływa i nurkuje, świetnie porusza się w rurach kanalizacyjnych, ale gorzej się wspina. Sto szczurów w ciągu roku spożywa prawie tonę naszej żywności. Codziennie wydala około 20 grudek kału i 16 ml moczu. To one są najczęstszym źródłem zakażeń.
– Na szczęście z krętkiem wywołującym lektospirozę, chorobę powodującą uszkodzenie nerek i wątroby oraz żółtaczkę, miałem ostatnio do czynienia kilka lat temu. Kiedyś to była częsta choroba pracowników warszawskiej kanalizacji – mówi dr n. med. Piotr Borkowski, pracownik stołecznego Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego. – Ratuje nas też fakt, że nowoczesna kanalizacja jest ciśnieniowa, a nie grawitacyjna, co oznacza, iż jest dużo szczelniejsza. Szczury nie mają jak się tam dostać. Pozostają jednak w naszym sąsiedztwie, najczęściej w piwnicach i miejscach, gdzie dokarmia się zwierzęta – tłumaczy.
Gryzonie są wszędobylskie i mogą wyrządzić znaczne szkody: potrafią przegryzać beton, przewody kanalizacyjne i wodociągowe, instalacje elektryczne i telefoniczne, a także meble. Szczur jest w stanie przecisnąć się przez otwór średnicy 1,5 cm. Dzielące z nami budynki gryzonie zostawiają odchody, z których po wysuszeniu unoszą się grzyby i wirusy, i lęgną larwy bardzo groźnych pasożytów.
– Życie obok zwierząt niesie zagrożenia. Toksokaroza to groźna choroba powodowana przez glistę szczurzą. Jej larwy nie zostają w układzie pokarmowym, tylko wędrują po organizmie, zagnieżdżając się w różnych organach, nawet oku czy mózgu – ostrzega doktor Borkowski, który prowadzi zajęcia dydaktyczne w Klinice Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i Hepatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Podobnie niebezpieczny może być kontakt z ptakami, które nie boją się ludzi, zwłaszcza gołębiami – dodaje.
Wysokie koszty śmiecenia
Problem ze szczurami pogłębiają konsekwencje wprowadzenia ustawy śmieciowej. Skutkiem ubocznym nowych przepisów są rozrastające się dzikie wysypiska.
– Jeśli sterty odpadów zalegają na podwórkach i w osiedlowych śmietnikach, to pomiędzy niewywiezionymi workami spotkamy przemykające szczury. Ekolodzy podkreślają, że gdyby worki odbierane były częściej, a segregacja przeprowadzana sprawniej, kłopotu z narastającą plagą gryzoni pewnie udałoby się uniknąć – przekonuje przedstawicielka inspekcji sanitarnej.
Stąd działania Samorządu Województwa Mazowieckiego mające doprowadzić do uchwalenia jak najnowocześniejszego Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami, by zapobiec narastaniu problemu i podwyżkom cen wywozu nieczystości.
Walkę ze szczurami nakazują ustawy – określają one procedury obowiązkowej deratyzacji. Najczęściej administratorzy posesji przeprowadzają ją raz na 2 lata.
– Szczurów jednak jak przybywało, tak przybywa. A wszystko z naszej winy. Niestety, trzeba mieć świadomość, że tam gdzie występują skupiska ludzkie, tam prędzej czy później pojawią się szczury – tłumaczy Jolanta Narożniak.
Gdy chcemy walczyć z problemem, okazuje się, że koszty są dość duże. Kupno trutki nie zrujnuje nam kieszeni (najtańsze to koszt około kilkunastu złotych). Jednak pozbycie się martwych gryzoni, które mogą być zakażone, oznacza skorzystanie z usług fachowca od deratyzacji, a to koszty rzędu 300–500 zł. W dodatku szczury są inteligentne.
– Specjaliści przyznają, że to niezwykle trudny przeciwnik. W stadzie tylko jeden osobnik testuje napotkane pożywienie, na przykład truciznę, którą pozostawiliśmy. Dopiero gdy reszta szczurzej rodziny stwierdzi, że nic jej nie grozi, przystępuje do konsumpcji – wyjaśnia Narożniak, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Dzieci wiedzą najlepiej
W przypadku kanalizacji nie tylko jedzenie – powodujące namnażanie się bakterii, wykwity glonów i mnożenie się szczurów – jest problemem. Nieodpowiedzialni ludzie wrzucają do toalet gruz z remontu, materiały opatrunkowe, wlewają tam olej silnikowy czy lekarstwa. To zatruwa ludzi, a jeszcze częściej powoduje zatkania rur w budynkach i dalej w kolektorach.
O to, żeby mieszkańcy wiedzieli, czego nie wolno wrzucać do kanalizacji, solidnie zadbano w Płocku. – Usuwanie awarii to duże koszty – tłumaczy przyczynę przygotowania ulotkowej akcji informacyjnej Monika Kurowska z Wodociągów Płockich. – Dla dzieci zorganizowaliśmy konkurs plastyczny „Kanalizacja to nie śmietnik”. Odzew był bardzo duży. Młodzi ludzie mogli zgłaszać się indywidualnie, w akcji brały udział również szkoły. Oczywiście najlepsze prace zostały nagrodzone. Organizujemy również wycieczki do naszej oczyszczalni ścieków w Maszewie oraz do Stacji Uzdatniania Wody. Ważne jest, by dobre nawyki wyrabiać od najmłodszych lat – tłumaczy specjalistka ds. ochrony środowiska.
Na edukację dzieci postawiono też w Mławie. – Najmłodsi mają najbardziej chłonne głowy – tłumaczy Renata Adamczak-Sawicka z Zakładu Wodociągów, Kanalizacji i Oczyszczalnia Ścieków Wod-Kan. – Potem dzieci w domu edukują rodziców. Wystarczy, że syn zapyta: „Tato, czemu wyrzucasz jedzenie do toalety?” i głupio będzie starszym nie zmienić szkodliwych przyzwyczajeń – opowiada o swoich obserwacjach. Teraz szykowana jest nowa akcja – o tym, że nawilżane chusteczki też nie rozpuszczą się w wodzie i zatykają odpływy...
– Dbajmy o deratyzację. Sprzątajmy starannie po psach i kotach, a także nie dokarmiajmy zwierząt, zwłaszcza latem i blisko domu – podsumowuje doktor Piotr Borkowski. No i pamiętajmy, że sedes to zdecydowanie nie śmietnik.
MNOŻĄ SIĘ... BARDZIEJ NIŻ KRÓLIKI
Za największego szkodnika uważany jest szczur wędrowny (Rattus norvegicus). Długość jego ciała waha się od 19 do 30 cm, a ciężar dochodzi do 400 g. Ciąża u szczura trwa średnio 22 dni. W jednym miocie, a jest ich 7 w roku, samica rodzi 7–12 młodych, które osiągają dojrzałość płciową zaledwie po 12 tygodniach. Jedna samica szczura może się dochować w rok około 2 tys. potomków.
Liczba wyświetleń: 222
powrót