Mazowsze serce Polski nr 5/19
Podwarszawski świdermajer
2019.05.20 08:45 , aktualizacja: 2019.05.28 11:44
Autor: Wiktor Lach (IHS UW), Wprowadzenie: Monika Gontarczyk
Szybki rozwój podstołecznych letnisk, w II połowie XIX w., wymagał użycia taniego materiału, pozwalającego budować sprawnie, modnie oraz w zgodzie z coraz popularniejszymi wymogami higienicznymi.
Wraz z rozwojem kolei i parcelacją zubożałych po represjach powstania styczniowego majątków ziemskich pojawiła się na Mazowszu możliwość zakładania podmiejskich kolonii willowych. Tanie parcele na terenach przyległych do „drogi żelaznej” pozwalały warszawskiej inteligencji, przedsiębiorcom, inżynierom oraz artystom na zakup taniej ziemi w pewnej odległości od przedmieść stolicy, w otoczeniu sosnowych lasów w rejonach wcześniej niemal bezludnych, bo nieurodzajnych i oddalonych od głównych szlaków handlowych.
Popularność nurtu romantycznego wśród warszawskich mieszczan spowodowała, że przyroda i dzika natura przestały być postrzegane jako złowroga, groźna siła. Zaczęły być doceniane jako przestrzeń relaksu i odpoczynku od miejskiego zgiełku oraz uciążliwych warunków mieszkania w Warszawie, zwłaszcza w okresie letnim. Prasa, opisująca wojaże „wykwintnego towarzystwa” do modnych europejskich kurortów, wywołała też obyczaj wypoczynku w mniej znanych miejscowościach, ale bliższych stolicy.
Wille miały być doświetlone, wyposażone w werandy pozwalające wypoczywać na powietrzu podczas słoty lub schronić się w zbyt słoneczny dzień. Powinny być także doskonale wentylowane, aby zapewnić dostęp zdrowego, „klimatycznego” powietrza. Także zapach świeżego sosnowego drewna, z którego były zbudowane zewnętrzne ściany willi i pensjonatów, miał duże znaczenie w czasach, gdy popularność zyskiwały inhalatornie i aromaterapia. Budowane w stylu nawiązującym do popularnego w letniskach stylu szwajcarskiego, urzekały egzotyczną dla mazowieckiego krajobrazu bogatą ornamentyką drewnianych ażurów.
Każda willa miała własną nazwę i często także różniący się między sobą lokalnie styl. Niezwykła ornamentyka, zaprojektowana i upowszechniona przez zachodnich architektów, ozdabiająca szczyty domów, werandy i okna kurortów w całej Europie, musiała pojawić się i tutaj. Rywalizowano na ażurowe dekoracje. Doskonali miejscowi cieśle pochodzenia „olenderskiego” wykonywali za pomocą cienkich brzeszczotów ornamenty o motywach roślinnych, geometrycznych, a nawet symbolicznych. Dekoracjami tych willi były także deski układane w różnych konfiguracjach, profilowane na kilkadziesiąt różnych sposobów. Pełnożywiczne drewno, impregnowane olejem lnianym, nawet po 100 latach zachowało swoje właściwości techniczne i użytkowe.
Tekst powstał na podstawie referatu wygłoszonego podczas Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Studentów i Doktorantów Sztuka na Mazowszu. Nowe otwarcie organizowanej przez Mazowiecki Instytut Kultury oraz Instytut Historii Sztuki UW w ramach projektu Mazowiecka Akademia Dziedzictwa.
Otwock, weranda pensjonatu Gurewicza
Liczba wyświetleń: 211
powrót