Mazowsze serce Polski nr 5/18

Mądrze kochać

2018.05.16 06:30 , aktualizacja: 2018.05.23 15:10

Autor: Wysłuchał i spisał Marcin Rzońca, Wprowadzenie: Paweł Burlewicz

– Wszystkie dzieci nasze są. To po pierwsze. A niektórzy dorośli zachowują się jak dzieci. To po drugie – zagadnął pan Zdzisław, zaczynając ławeczkową pogawędkę w przededniu Dnia Dziecka.

 

– Już tony prezentów dla wnuków kupione, panie Jureczku?

– Ja nie mam problemu z prezentami dla wnuków, wszyscy uwielbiają czytać albo słuchać, co jest czytane, starsi zakochani są w Mietku z Książki, młodsi w Panu Kuleczce – starszy z sąsiadów pokazał, że nieobce są mu pozycje literatury dla dzieci i młodzieży. – Kłopot jest tylko z czasem dla dzieciaków poświęconym – westchnął pan Jurek. –  Ale chyba nie o prezentach dla dzieci chcesz pan dziś pogadać?

 

– No niekoniecznie, bo Dzień Dziecka to nie tylko okazja do prezentów, ale i do przemyśleń, wspomnień i refleksji. Patrz pan, XXI w., a ciągle są dzieciaki, które cierpią. Ubóstwo. Choroby. Patologie. Nadal są też dzieciaki, którym się w głowach przewraca. Chuligaństwo. Łobuzerka. Marnotrawstwo. Oglądając świat naokoło, nietrudno stwierdzić, że los bywa niesprawiedliwy, a mechanizmów wsparcia i wyrównywania szans ciągle za mało.

 

– No wiesz pan, panie Zdziśku. Za naszych czasów jak ktoś nie miał kanapki w szkole, to zaraz widział wyciągnięte z kanapkami ręce koleżanek i kolegów. Dziś słyszy raczej śmiech. Jak rozrabiał czy chuliganił, zaraz był targany za uszy. Dziś ma niezdiagnozowane ADHD i jest rozgrzeszany. Z drugiej strony na rowerach jeździliśmy bez kasków, woda z hydrantu smakowała jak kola, a zamiast smartfonu czy laptopa było podwórko, gra w klasy i trzepak. Przyznasz pan, że z perspektywy lat było to chyba piękniejsze i pełniejsze dzieciństwo. Choć i wtedy, i teraz są obszary biedy i nieszczęścia, to jakoś inaczej ten świat dzieci i młodzieży wyglądał. Panu Zdzisławowi trudno było polemizować, bo przed oczami stanęły mu obraz własnego szałasu w lasku nieopodal i widok wnuków wpatrzonych całymi wieczorami w telewizor.

 

– Świat poszedł do przodu, ale niekoniecznie w dobrym kierunku. A dzieciństwo to powinno być dzieciństwo. Z innego kalibru problemami. Nie z dyskusją, kto czego ma więcej. Dlatego pamiętajmy, żeby w Dzień Dziecka i poza nim ważniejsza była bliskość, czas poświęcony naszym dzieciakom. Żeby dziecko jak najdłużej mogło być dzieckiem. Żeby nie przesadzić z ambicją rodziców. Żebyśmy zauważali dzieci obok, które niekoniecznie na co dzień i od święta mogą cieszyć się swoim dzieciństwem.

 

– A wiesz pan co? – pan Jurek przypomniał sobie kilka historii z czytanych wnukom opowieści. – Na tegoroczny Dzień Dziecka chyba piękniejszym prezentem od nowego komputera będą długi spacer i wspólna zabawa. Rozpalimy ognisko. Upieczemy kiełbaski. Pogramy w piłkę. Może nawet popatrzymy w gwiazdy. A na koniec wyprawy, tak jak książkowy Pan Kuleczka, zastanowimy się, czemu dziś jest dziś, ale jutro też będzie dziś. Tylko jutro. A wczoraj dziś było wczoraj. Choć przecież dziś to dziś.

 

Liczba wyświetleń: 82

powrót