Mazowsze serce Polski nr 4/19

Łosi los

2019.04.16 10:50 , aktualizacja: 2019.05.08 09:46

Autor: Monika Gontarczyk, Wprowadzenie: Małgorzata Wielechowska

łoś wśród drzew Łoś łopatacz, król polskich...
zdjęcie portretowe mężczyzny w mundurze leśnika Radny Stefan Traczyk jest...

Jedni widzą w nim króla polskich lasów, dobro narodowe, o którego istnienie trzeba się troszczyć. Inni zaś winowajcę wypadków komunikacyjnych, szkodnika w uprawach rolnych i leśnych, którego populację trzeba ograniczyć. Kto ma rację?

 

Populacja łosia w Polsce już dwukrotnie była w stanie krytycznym. Po II wojnie światowej przetrwało zaledwie kilkanaście osobników na terenie obecnego Biebrzańskiego Parku Narodowego. Przyczyną kolejnego kryzysu był nadmierny odstrzał. Przywrócono go w 1967 r., ale nasilił się w latach 80. i 90. XX w. W konsekwencji na początku nowego tysiąclecia pozostało w naszym kraju niespełna 2 tys. łosi.

 

Populację uratowało wprowadzone w 2001 r. – i obowiązujące do dziś – moratorium, zabraniające polowania na łosie, ale także migracja osobników zza naszej wschodniej granicy oraz reintrodukcja tego gatunku do Kampinoskiego Parku Narodowego.

 

Na koniec ubiegłego roku w Polsce odnotowano blisko 22 tys. łosi, co oznacza, że ich liczba wzrosła o 1000 proc.! Szacuje się, że na Mazowszu występuje około 4 tys. sztuk, czyli dwa razy więcej niż 18 lat temu w całej Polsce. Wraz ze wzrostem szkód, jakie łosie zaczęły wyrządzać, w drugiej połowie 2017 r. minister środowiska postanowił znieść moratorium. Rozgorzała więc dyskusja, czy jest to jedyny sposób na ograniczenie populacji tego gatunku. Ostatecznie, pod naciskiem opinii publicznej i ekologów, zrezygnowano z tego pomysłu. Czy słusznie?

 

Szkody łowieckie

Łoś ważący około 500 kg potrzebuje odpowiednio dużo zjeść. Jego dietę stanowią w większości młode pędy drzew i krzewów. Latem przebywa na bagnach i wówczas preferuje trawy i roślinność zielną. Jesienią i zimą żywi się igliwiem sosnowym, ale – szukając pożywienia – potrafi spustoszyć nie tylko lasy, również sady i uprawy rolnicze.

 

Zgodnie z prawem łowieckim zarząd województwa wypłaca odszkodowania za szkody wyrządzone zarówno przez sarny, jelenie, dziki i daniele, jak i zwierzęta łowne objęte całoroczną ochroną [łosie – przyp. red.], na obszarach obwodów łowieckich polnych i niewchodzących w skład obwodów łowieckich.

– W latach 2013–2018 urząd marszałkowski wypłacił 637 od-szkodowań za straty, jakie wyrządziły łosie, na kwotę 14,3 mln zł. W sumie wydaliśmy 17 mln zł w ramach 911 wniosków – wylicza Cezary Zieliński, kierownik Wydziału Łowiectwa i Rybactwa Śródlądowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego. – Środki finansowe przeznaczone na wypłatę odszkodowań pochodziły z budżetu państwa – dodaje.

Negatywne skutki bytowania łosia w postaci zżeranych naturalnych odnowień sosny widać także w Puszczy Kampinoskiej. Dziś jest ona największą na Mazowszu i drugą co do wielkości w Polsce ostoją łosia. Z całorocznych obserwacji prowadzonych na obszarze parku i strefie ochronnej zwierząt łownych wynika, że stan na 31 grudnia 2016 r. wynosił 453 sztuki, rok później – 395, a w ubiegłym – 363. Dlaczego pogłowie łosia zaczęło spadać?

 – Od kiedy na terenie parku pojawił się wilk, populacja łosia maleje. Obserwujemy też zmiany w zachowaniu łosi bytujących na terenach występowania wilków – tłumaczy Janusz Jeziorski, zastępca dyrektora Kampinoskiego Parku Narodowego. – Szacujemy, że obecnie na terenie parku i strefy ochronnej zwierząt łownych bytuje do 20 wilków. Ich pożywieniem są głównie dziki, sarny, jelenie, ale też łosie. Nie spotykamy ostatnio łosi osłabionych lub chorych, bo na nie w pierwszej kolejności polują drapieżniki – uściśla.

 

Pasożyty i wypadki

Radny województwa Stefan Traczyk zwraca uwagę na inną przyczynę mogącą mieć wpływ na zmniejszenie liczby łosi, będącą jednocześnie zagrożeniem dla innych zwierząt.

– Ze względu na to, że łosie bytują w środowiskach podmokłych i wilgotnych, bardzo często są nosicielami różnego rodzaju pasożytów. Jedno zwierzę może mieć w sobie od 10 do 56 tys. sztuk nicieni! Część pasożytów bytujących na łosiach jest groźna dla bydła domowego. W pod-warszawskiej populacji łosia stwierdzono dotychczas 24 gatunki żerujących na nich szkodników – alarmuje radny województwa.

Jeszcze jednym problemem, często najdotkliwszym w skutkach, są kolizje komunikacyjne z udziałem tych zwierząt.

 

– Co roku na Mazowszu dochodzi do wypadków z udziałem łosi. Sam wielokrotnie byłem wzywany, by zabrać zwierzę lub skrócić jego agonię. Niestety, zderzenie łosia z samochodem nieraz kończyło się śmiercią nie tylko zwierzęcia, ale też kierowcy lub pasażera. To ogromna tragedia dla rodzin. Nic nie jest w stanie jej zrekompensować – uczula Stefan Traczyk.

 

Czy jest to wystarczający argument, by znieść moratorium? Zespół prof. Mirosława Ratkiewicza z Uniwersytetu w Białymstoku opracował „Strategię ochrony i gospodarowania populacją łosia w Polsce”. Uważa, że odstrzał nie uchroni w 100 proc. przed kolizjami, wręcz przeciwnie – może zwiększyć ich liczbę. Proponuje inne rozwiązanie, stosowane z powodzeniem w krajach skandynawskich – przejścia naziemne po powierzchni drogi.

Jak czytamy w dokumencie: zakładają one utrzymanie „bardzo szerokich pasów pobocza (około 15 metrów) pozbawionych wysokiej roślinności. Dzięki temu kierowca ma szanse na zatrzymanie pojazdu, gdy odpowiednio wcześnie dostrzeże zwierzę. Z kolei zwierzęta, widząc poruszające się po drodze samochody, zachowują nieco większą ostrożność. Takie miejsca nie sprzyjają także długotrwałemu przebywaniu łosi w bezpośrednim sąsiedztwie drogi. Dodatkowo ustawia się znaki ostrzegawcze, a wzdłuż poboczy słupki odblaskowe w odległości 25 metrów od siebie, co może pomóc kierowcy zauważyć zarys poruszającego się zwierzęcia o zmierzchu lub nocą”.

Istnieje także rozwiązanie bezkolizyjne, np. wiadukty nad drogami, ale to kosztowne przedsięwzięcie, którego budowa ma uzasadnienie tylko w przypadku autostrad czy wielopasmowych dróg ekspresowych.

 

Jak potoczą się losy łosia w Polsce? Czy ministerstwo zezwoli na odstrzał tego gatunku? Czas pokaże... I jak podsumowuje dyrektor Jeziorski:

 

– Stale monitorujemy rozwój bytowania wilków na terenie parku. Teraz nie jesteśmy w stanie ocenić stanu populacji łosia, a tym bardziej podjąć decyzji dotyczącej dalszego gospodarowania tym gatunkiem. To wymaga głębokiej analizy i czasu – podkreśla.

 

W Europie występują trzy grupy genetyczne łosi (Alces Alces). Pierwsza – północna, występuje w Skandynawii, druga – centralna, czyli biebrzańska, to reliktowa, autochtoniczna polska populacja, oraz trzecia – wschodnia, najliczniejsza, pochodząca z Uralu – w Polsce i na Mazowszu dominująca.

 


Stefan Traczyk

radny województwa mazowieckiego, nadleśniczy w Nadleśnictwie Jabłonna

Łoś to sympatyczne duże zwierzę, ale jest jeden mały problem! Głównym pokarmem są dla niego pędy drzew. Dlatego młode lasy, w których bytuje łoś, wyglądają tragicznie. Często młodniki i uprawy, aby mogły wyrosnąć, muszą być grodzone i to bardzo wysokimi siatkami, ponieważ dla łosia dwumetrowy płot nie stanowi zasadniczo żadnej przeszkody.

Liczba wyświetleń: 534

powrót