Mazowsze serce Polski nr 4/18
Z miłości do słodkości
2018.04.18 06:10 , aktualizacja: 2018.04.18 11:02
Autor: Rozmawiała Monika Gontarczyk, Wprowadzenie: Monika Gontarczyk
- Elżbieta Grabska (Fot....
- Tort antygrawitacyjny (Fot....
- Tort w stylu drip cake...
- Tort urodzinowy (Fot. arch....
- Tort weselny (Fot. arch....
- Tort urodzinowy (Fot. arch....
- Tort na chrzest św. (Fot....
- Tort urodzinowy (Fot. arch....
- Tort dziecięcy (Fot. arch....
- tort komunijny (Fot. arch....
- Tort dziecięcy (Fot. arch....
- Tort w stylu drip cake...
- Tort jubileuszowy (Fot....
- Tort na 18 urodziny (Fot....
Tort – nieodzowny element każdego przyjęcia. Musi być efektowny, kusić formą, wykonaniem, ale przede wszystkim smakiem. Harmonijne połączenie tych elementów to sztuka. Patrząc na prace Elżbiety Grabskiej, można śmiało powiedzieć, że tworzy słodkie arcydzieła.
Elżbieta Grabska
Mieszka w Lipsku, choć nie zapomniała o swojej rodzinnej wsi – Osówce. Mama dwóch synów – Dawida i Natana. Los zdecydował, że niespełna 2 lata temu na poważnie zajęła się wypiekiem tortów artystycznych.
Monika Gontarczyk: Co skłoniło Panią, by robić torty artystyczne?
Elżbieta Grabska: Smykałkę kulinarną mam chyba od dziecka. Tworzenie nowych form z niczego sprawiało mi ogromną przyjemność. W domu rodzinnym zawsze starałyśmy się z siostrą upiec coś na niedzielny stół. Gdy założyłam rodzinę, kontynuowałam tę tradycję, zwłaszcza że moje desery smakowały mężowi i gościom. Tak na poważnie zaczęłam myśleć o tortach dopiero po przebytym zabiegu na sercu. Nie mogłam wtedy podjąć żadnej pracy. Miałam natomiast sporo czasu na przeglądanie prac mistrzów w tej dziedzinie. Tak mnie to wciągnęło i zafascynowało, że postanowiłam iść w tym kierunku.
M.G.: Kto był pierwszym recenzentem Pani wypieków?
E.G.: Oczywiście najbliższa rodzina, ale przede wszystkim siostra Ola. To ona pierwsza smakowała. Czasem krytykowała, a czasem chwaliła. Ale tak naprawdę cały czas mnie wspierała i nadal to robi, za co jestem jej ogromnie wdzięczna.
M.G.: Korzysta Pani z przepisów, które testowałyście z siostrą?
E.G.: Dość często, niektóre z receptur przekazała mi mama. Część przepisów poznałam na szkoleniach, część to moje autorskie eksperymenty. Wymyślam recepturę, testuję ją i udoskonalam godzinami, a nawet tygodniami, by efekt ostateczny był idealny.
M.G.: Jest Pani samoukiem?
E.G.: Poniekąd tak. Pierwsze torty robiłam sama, ale miałam wrażenie, że czegoś im brakuje. Dlatego zdecydowałam się na szkolenia prowadzone przez najlepszych cukierników. Teraz nawet gdy improwizuję, mam poczucie, że to co robię, jest bardziej profesjonalne, bo korzystam z wiedzy
i doświadczenia specjalistów.
M.G.: To torty na specjalne okazje?
E.G.: I tak, i nie. Przygotowuję torty urodzinowe, komunijne, weselne, na chrzest, ale też bez okazji. Każdy pretekst jest przecież dobry, żeby sprawić komuś słodką niespodziankę. Pomysł na kształt, dekorację zazwyczaj sama proponuję, ale jeśli ktoś ma swoje wyobrażenie, to oczywiście słucham i staram się je zrealizować.
M.G.: Patrząc na te dzieła, mam wrażenie, że jest Pani w stanie zrobić wszystko!
E.G.: Staram się być na czasie (śmiech). Robię torty w stylu drip cake (ociekające czekoladą), w masie cukrowej z kwiatami lub figurkami 3D, antygrawitacyjne. Mogę zaproponować taki na 8 porcji, ale też 40 i więcej. Lubię eksperymentować ze smakami. Mam 8 rodzajów biszkoptów i 3 typy kremów: bita śmietana, krem na bazie masy szwajcarskiej – ponad 30 smaków oraz musy, czyli delikatne piankowe kremy na bazie lekkiej śmietanki w 10 wersjach smakowych. Moje ulubione propozycje to tort czekoladowo-porzeczkowo-kasztanowy nasączony nalewką z czarnej porzeczki lub z musami kawowym i czekoladowym, albo czekoladowo-wiśniowo-amaretto nasączony nalewką wiśniową. Dla dzieci proponuję np. pistacjowo-malinowy i krem z białej czekolady lub czekoladowo-owocowo-śmietankowy…
M.G.: Ile czasu zajmuje wykonanie tortu?
E.G.: Wszystko zależy od jego rodzaju. Czasami wystarczy 5–6 godz., a niekiedy potrzebuję nawet kilkunastu… i jeszcze więcej cierpliwości. Każdy tort jest inny. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym wykonała dwa identyczne. Zresztą robię to celowo. Stawiam na oryginalność, by każdego traktować indywidualnie. Nawet gdy robię z postaciami z bajek, to one zawsze czymś się różnią.
M.G.: Domyślam się, że ma Pani ręce pełne roboty?
E.G.: Na brak pracy nie narzekam. Mam wspaniałych klientów, niektórzy towarzyszą mi od samego początku mojej słodkiej drogi. To ogromna radość, a jednocześnie motywacja. Lubię patrzeć na reakcję ludzi, gdy już odbierają moje słodkości albo gdy są nimi obdarowywani. To uczucie jest nie do opisania.
M.G.: Przypomina mi Pani Buddiego Valastro.
E.G.: Bardzo dziękuję za to porównanie, ale on jest marką sam w sobie. Ja dopiero zaczynam. Nigdy też nie porównuję się do nikogo. Wychodzę z założenia, że zawsze są lepsi od nas, a tylko ciężka praca przynosi efekty… Tego się trzymam.
M.G.: To co Pani robi, należałoby nazwać tortowym biznesem czy słodkim sposobem na nudę?
E.G.: Zdecydowanie to drugie. Zresztą tak nazwałam album na Facebooku, w którym publikuję swoje torty. Nie traktuję tej działalności jako biznesu. To jest moje słodkie życie, za które jestem wdzięczna każdego dnia.
Liczba wyświetleń: 977
powrót