Mazowsze serce Polski nr 3/20
Kobieta jest siłą
2020.03.16 15:05 , aktualizacja: 2020.03.17 10:05
Autor: Małgorzata Wielechowska, Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Małgorzata Wielechowska
- Emilia Leszczyńska należy...
- Karolina Kotońska-Karademir...
- W samorządzie województwa...
- Joanna Ofiara już jako...
- Kobiety świetnie odnajdują...
- Zuzanna Zychowicz, Sandra...
- Justyna Niedzwiecka dużo...
Determinacja, siła i pasja – to one pchają kobiety do przodu, również w męski świat. Płeć piękna wcale nie jest słaba i często idzie pod prąd, mimo rzucanych kłód. Poznajmy kilka Mazowszanek, które wybrały właśnie taką drogę.
Zarządzanie, piłka nożna, budowlanka czy lotnictwo – to już nie jest przestrzeń zarezerwowana tylko dla mężczyzn. Potencjał kobiet w tzw. męskich branżach zaznacza się coraz wyraźniej. Najbardziej sfeminizowane sektory gospodarki to ochrona zdrowia i opieka społeczna. Według danych GUS-u z tą dziedziną jest związanych aż 82,5 proc. kobiet. Najmniej pań pracuje w budownictwie – niespełna 18 proc. Kobiet studiujących na politechnikach jest teraz ponad 1/3. Z roku na rok ich liczba rośnie. Mimo to wciąż muszą one pokonywać szereg barier.
W kasku na budowie…
Wśród jeszcze niezbyt licznych pań w branży jest Joanna Ofiara.
– Do niedawna kobieta na budowie wzbudzała sensację. I mimo że wciąż nas przybywa, mężczyźni nadal podchodzą do nas z pewnym dystansem – opowiada.
Dodaje, że panie zwykle fizycznej pracy na budowie się nie imają. A to przecież nie tylko beton i ciężki sprzęt. Zajmują się wyceną, zamówieniami, kosztorysami, projektowaniem. Najczęściej nadzorują pracę mężczyzn. Pełnią funkcje kierowników albo inżynierów budowy. A bywa, że panom się to nie podoba…
– Jedni słuchają, inni wręcz przeciwnie. Trzeba więc sobie radzić, by do nich dotrzeć. Jak? Pewność siebie to podstawa. Liczy się też doświadczenie. Im większe, tym łatwiej się przebić wśród facetów – zaznacza Joanna Ofiara.
W powietrzu za sterami
Z podobnymi doświadczeniami zetknęła się Karolina Kotońska-Karademir. To jedyna w Polsce kobieta, która pracuje w policji jako pilot śmigłowca.
– Niejednokrotnie jest tak, że kobieta musi dużo więcej sobą reprezentować niż niejeden mężczyzna, by była doceniona, zauważona. Takie podejście do kobiety jest w wielu dziedzinach – zwraca uwagę pani Karolina, która ma doświadczenie nie tylko za sterami.
Pracowała m.in. w ośrodkach szkolenia lotniczego, organizacjach obsługi technicznej, zajmowała się doradztwem w kwestiach lotniczych. Teraz jest czynnym pilotem śmigłowca.
– Niestety, jedni patrzą na to z uśmiechem, inni z przymrużeniem oka. Nie wiem, dlaczego. Polska mentalność jest dla mnie niezrozumiała. To jest chyba najtrudniejsze w tym zawodzie – podkreśla Karolina Kotońska-Karademir.
Choć drobnej budowy ciała, nieraz udowodniła, że jest silna duchem. Cały czas dba też o kondycję, bo pilot na służbie musi być gotów do działania non stop. Praca w policji jest nieprzewidywalna.
– Nigdy nie wiem, kiedy wrócę ze służby. To wynika ze specyfiki zadań: często bardzo złożonych i trudnych. Najczęściej szukamy osób zaginionych, chorych, zawsze z nadzieją, że znajdziemy je żywe – mówi pilotka. I dodaje, że zawód wymaga dużej sprawności, wiedzy i umiejętności, ale satysfakcja jest niesamowita.
Ze swojej pracy cieszy się też Monika Wojdas, która należy do grona kobiet w mundurach. Zasila coraz liczniejsze grono pań w armii. Jej zdaniem podział na męski i damski świat w sferze zawodowej czy hobby nie istnieje.
– Z roku na rok jest nas w wojsku więcej. Zajmujemy od najniższych funkcji (typu kucharz czy kierowca) po stanowiska dowódcze – wymienia porucznik Monika Wojdas, która w wojsku zajmuje się kadrami.
Wśród minusów pracy w wojsku wymienia dużą liczbę wyjazdów i stres. Ceni sobie zaś stabilność zatrudnienia, ale też uznanie społeczne i prestiż. Dodaje, że o ogromnych możliwościach kobiet świadczy siła umysłu (świetnie sprawdzają się jako np. inżynierowie) i psychiki.
– Potrafią się odnaleźć w każdej sytuacji – przekonuje.
Walka z ogniem
Odpornością psychiczną i sprawnością fizyczną musi się wykazywać Emilia Leszczyńska, która należy do Ochotniczej Straży Pożarnej w Nowym Mieście. Choć, tak samo, jak Karolina Kotońska-Karademir, z wyglądu drobna, to z charakteru twarda sztuka. W jednostce działa jak każdy facet, bez żadnej taryfy ulgowej. Najpierw ukończyła kurs podstawowy dla strażaków OSP oraz m.in. kurs ratownictwa technicznego, by teraz brać udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych.
– Nie zdarzyło się, żeby ktoś kiedyś powiedział, że straż pożarna to bajka nie dla mnie, że się do tego nie nadaję. Wręcz przeciwnie. Wciąż wzbudzam ciekawość – mówi druhna.
I dodaje, że kobiety w OSP pełnią wiele funkcji: prezesa, naczelnika, ratownika, dowódcy, a nawet kierowcy wozu strażackiego.
– Jednak OSP to nie tylko udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych, ale także różnego rodzaju działania prewencyjne, imprezy okolicznościowe, spotkania w placówkach oświatowych, uroczystości kościelne i państwowe czy zawody sportowo-pożarnicze. To przygotowanie chociażby spotkania wigilijnego. W tych sytuacjach rola kobiet jest nieoceniona. To my dopinamy wszystko na ostatni guzik.
Zgadza się z nią Monika Wojdas, która podkreśla, że kobiety w wojsku łagodzą obyczaje:
– Lepiej też wywiązują się z zadań i są bardziej sumienne – twierdzi.
Na najwyższym szczeblu
Rolę kobiet dostrzegają Elżbieta Lanc i Janina Ewa Orzełowska, które od lat z powodzeniem działają w samorządzie. Obecnie obie są członkiniami zarządu województwa mazowieckiego:
– Kobiece spojrzenie na niektóre sprawy jest potrzebne w wielu sytuacjach – zwraca uwagę Janina Ewa Orzełowska.
Polityka to, jak wynika z danych GUS-u,wciąż domena mężczyzn. W 2018 r. na 46,5 tys. radnych gmin, miast, powiatów było 14 tys. pań.
– Kobiety coraz częściej i z większą otwartością wchodzą w świat polityki, co uważam za duży plus. Jesteśmy silniejsze psychicznie od mężczyzn, lepiej radzimy sobie ze stresem – zapewnia Elżbieta Lanc, która w swojej karierze ma doświadczenie m.in. jako starosta węgrowski i wicewojewoda mazowiecki. Radną województwa jest nieprzerwanie od 2002 r., a w zarządzie od 2014 r.
Janina Ewa Orzełowska (radna sejmiku IV–VI kadencji, w zarządzie od 2010 r.) cieszy się, że pań w samorządzie przybywa.
– Społeczeństwo, niegdyś bardziej „konserwatywne”, zrozumiało, że kobiety też potrafią się odnaleźć w polityce. Może bierze się to z ich natury – opiekunki domowego ciepła, które troskę przekładają na większą liczbę osób – mówi, zapewniając, że kobiet jest coraz więcej także na wysokich stanowiskach. Nie boją się one też rozkręcać własnych biznesów.
Tak było w przypadku Marzeny Grzeszczyk, która na założenie firmy zdecydowała się po urodzeniu drugiego dziecka. Przyznaje, że nie była to łatwa decyzja, ale cieszy ją, że się odważyła. Dziś prowadzi biuro rachunkowo-księgowe, jest niezależna finansowo i – co najważniejsze – spełnia się zarówno w roli matki, jak i kobiety biznesu.
– Prowadzenie domu to właściwie tak jak prowadzenie firmy. Wymaga planowania, samodyscypliny i pracy – podkreśla. – Kobiety potrafią ogarnąć dzieci, dom i swoje życie zawodowe, czyli wszystko naraz. Potrafią znaleźć szybkie rozwiązanie każdego problemu. Z nadmiarem zadań radzimy sobie zdecydowanie lepiej od mężczyzn – podkreśla pani Marzena, która siłę i pewność siebie zyskała m.in. dzięki… kobietom – w Klubie Przedsiębiorczych Mam w Lesznowoli. To organizacja, która aktywizuje panie do przedsiębiorczości i aktywności zawodowej. Prowadzi ją Agnieszka Kowalczyk, na co dzień związana z audytem – również uważanym za męską działkę.
– Płeć, w mojej opinii, nie ma znaczenia. Kluczowe są kompetencje i predyspozycje – mówi wprost pani Agnieszka.
Zaznacza, że zawód audytora jest bardzo wymagający.
– Przede wszystkim należy poznać firmę od podszewki, jej wszystkie procesy, orientować się, co się dzieje w każdym dziale i na każdym etapie jej funkcjonowania. To oznacza ciągłą naukę. Oprócz tego zmieniające się prawo, dostosowywanie procedur i ich aktualizacja. Audyt ma służyć usprawnianiu organizacji, optymalizacji kosztów. Bez odpowiedniej wiedzy i zaangażowania może być tylko cykliczną realizacją planu, działaniem kontrolnym, kojarzącym się z czymś negatywnym. A nie powinno tak być, bo jest to bardzo cenny zawód, potrzebny i wspierający zarządzających firmą – mówi Agnieszka Kowalczyk i dodaje, że to praca, która jest wyzwaniem i nigdy nie jest taka sama. – Nawet jeśli bada się ten sam proces, nie analizuje się tej samej umowy czy sprawy. Działanie wymaga kreatywności, także informatycznej i technologicznej inicjatywy. Nie wszystkim ta praca pasuje, wykonują ją raczej dla prestiżu niż idei – przekonuje. – Ja chciałam być audytorem i dążyłam do tego. To był mój cel i misja jednocześnie. Wierzyłam w ten zawód, chociaż przed sobą miałam (i ciągle mam) wiele przeciwności.
Karolina Kotońska-Karademir podkreśla, że każdy powinien znaleźć dziedzinę, w której czuje się dobrze i przede wszystkim będzie się spełniał.
– Pasja powoduje, że potrafimy sobie poradzić ze wszystkimi przeciwnościami – stwierdza.
Graj jak dziewczyna
Prawdziwe hobby potrafi dać kopa motywacji. Tak było i jest w przypadku założycielek Akademii Piłkarskiej Diamonds Academy. Piłka nożna towarzyszyła im od zawsze.
– Zaczęłam jako mała dziewczynka, wyciągałam tatę na boisko, z wypiekami oglądałam z nim wszystkie mecze – od reprezentacji Polski po ligi zagraniczne – wspomina Magdalena Dembińska, jedna z założycielek akademii. – Najpierw w szkole grałam z chłopcami, ale w tamtych czasach nie mogło być drużyn mieszanych, więc z chłopcami grałam na SKS-ach, ale na zawodach już nie. Dlatego mój nauczyciel wychowania fizycznego i pierwszy trener stworzył drużynę dziewczynek. Pierwsze mecze wyglądały tak, że one podawały do mnie, a ja strzelałam. Co ciekawe, kilka z nich później zaczęło grać w innych drużynach, już „na poważnie” – wspomina trenerka.
Po studiach w 2015 r. wspólnie z koleżankami powołały do życia Diamonds Academy, gdzie dziewczynki mogły trenować w dwóch grupach: poniżej i powyżej 10. r.ż. Jednak zainteresowanie było tak duże, że kategorii wiekowych przybywało. Dziś ich zawodniczki, regularnie powoływane do kadry Mazowsza, są finalistkami prestiżowych imprez piłkarskich – Puchar Tymbarku: Mistrz Mazowsza w kategorii U8 (2017, 2018, 2019), wicemistrz Mazowsza w kategorii U10 (2017, 2018, 2019) – dominują w ligach amatorskich. Kadra trenerska liczy dziś już 13 osób (w tym tylko dwóch panów) – są to profesjonaliści licencjonowani przez UEFA.
Królowa sztangi
Ze sportem swoje życie związała też Justyna Niedzwiecka z Obierwi.
– Na początku bardzo mnie pociągały sztuki walki, trenowałam kung-fu. Po kontuzji zrezygnowałam – mówi pani Justyna, zwana Królową Kurpiowskiej Sztangi, a to za sprawą jej kolejnego zamiłowania – do podnoszenia ciężarów. – Spróbowałam tej dziedziny trochę z ciekawości, trochę dla żartu, ale tak naprawdę zawsze byłam chłopczycą – twierdzi.
Dziś nie żałuje, choć początkowo spotkała się z niezrozumieniem i zdziwieniem otoczenia. Szybko jednak zyskała uznanie. A to m.in. za sprawą sukcesów.
– Już na pierwszych w swoim życiu zawodach zdobyłam w swojej kategorii wiekowej i wagowej mistrzostwo Polski w Trzciance – wspomina reprezentantka klubu Atleta Ostrołęka. Justyna Niedzwiecka może się pochwalić również wygraną w XXIX Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Masters w Kwidzynie (ustanowiła wówczas życiowy rekord). – Teraz przygotowuję się do kwietniowych Mistrzostw Polski. Mam nadzieję, że dobrze wypadnę.
Udowodnij albo… zniknij
Jakie cechy wpływają na to, że panie robią karierę w tzw. męskich dziedzinach?
– Obraz kobiety jako tej słabszej płci już dawno jest nieaktualny – przekonuje Emilia Leszczyńska. – Ktoś kiedyś powiedział, że siła jest kobietą. Jesteśmy uparte, dążymy do wyznaczonego sobie celu.
Szefowa Klubu Przedsiębiorczych Mam zwraca uwagę, że kobiety wciąż muszą udowadniać, że niektóre zawody nie są zarezerwowane tylko dla mężczyzn.
– To konieczne. My, kobiety, może i sprawiamy wrażenie kruchych, ale to tylko powierzchowność. Mamy ogromne ambicje, chcemy się wykazywać. Jesteśmy inteligentne i pracowite. I, co bardzo ważne, jesteśmy empatyczne – mówi pani Agnieszka.
Zdaniem Elżbiety Lanc w karierze, poza empatią, pomaga też otwartość na drugiego człowieka.
– Niezmiernie ważną cechą jest umiejętność pracy w zespole. Samorządowiec musi być po prostu pracowity i zaangażowany w wykonywanie swoich zadań jak najlepiej, bo pracuje na rzecz swoich mieszkańców, gmin, powiatów i miast. Ta idea przyświeca mi na co dzień – wskazuje.
A Janina Ewa Orzełowska dodaje, że przydają się determinacja, wytrwałość i asertywność.
– Ważna jest też umiejętność współpracy i otwartość. A przede wszystkim należy umieć słuchać: mieszkańców, sąsiadów, przyjaciół, rodziny. To, co robimy, robimy też dla nich.
– Potrafimy sobie poradzić w najtrudniejszych sytuacjach. A to dzięki pewności siebie, którą z czasem się nabywa – zaznacza Joanna Ofiara. Wtóruje jej Karolina Kotońska-Karademir, która przekonuje, że konsekwencję i wytrwałość się wypracowuje. – Z tym się człowiek nie rodzi – twierdzi.
Justyna Niedzwiecka wskazuje, że kobiety są bardzo silne psychiczne.
– Bardziej odporne na stres, przykre uwagi, upadki, negatywne opinie.
Janina Ewa Orzełowska wymienia jeszcze inny sposób na sukces:
– Na pewno pomagają uczciwość, rzetelność i wzajemny szacunek – podaje.
Grunt to się uzupełniać
Co na to psycholog?
– Innymi cechami, które mogą decydować o kobiecej karierze w męskim zawodzie są również: upór, determinacja, niezrażanie się porażką i uprzedzeniami oraz odporność na krytykę i zdziwienie ludzi myślących stereotypowo na temat ról damskich i męskich – wymienia psycholog Łukasz Smółka.
I dodaje, że każda cecha żeńska może zostać wykorzystana pozytywnie w wypełnianiu zawodu społecznie uznanego za męski.
– Wrażliwość, empatia, większa emocjonalność pozwalają na inne spojrzenie na problem przez kobiety niż przez mężczyzn. Oczywiście posługujemy się tu uogólnieniami, bo to, że jakieś cechy są bardziej przypisywane kobietom, nie oznacza, że nie ma mężczyzn o lepiej rozwiniętych tych cechach niż średnio u pań, i odwrotnie.
Ekspert przekonuje, że prawie w każdym zawodzie może się odnaleźć zarówno kobieta, jak i mężczyzna.
– Obie płcie wnoszą inne spojrzenia, wzajemnie się uzupełniające. A wszelkie predyspozycje i umiejętności można podnosić, ćwicząc je, stając się w nich coraz lepszym – twierdzi Łukasz Smółka. Przyznaje jednocześnie, że podział na zawody męskie i żeńskie jest mocno stereotypowy.
Dobrze wiedzą o tym m.in. trenerki. Jesteśmy społeczeństwem dosyć konserwatywnym i przywiązanym do tradycyjnego podziału ról, w którym kobieta ma niejako przypisane obszary swojej działalności. Dlatego wciąż z uporem bronimy sportowych bastionów męskości, a szczególnie piłki nożnej.
– Na porządku dziennym były komentarze rodziców z drużyny przeciwnej: „nie daj się dziewczynie ograć!”, „sfauluj ją, to baba! – wspominają trenerki.
W świadomości społecznej świat piłki nożnej wciąż jest zarezerwowany dla mężczyzn i takie schematy są powielane z pokolenia na pokolenie. Porażka na boisku boli, a w pojedynku z dziewczynami – boli podwójnie.W takiej sytuacji dużo zależy od trenera. Jest on nie tylko od tego, by pokazać, jak uderzyć prawidłowo piłkę. To również wychowawca i autorytet. To, jakie wartości przekazuje swoim zawodniczkom i zawodnikom, świadczy o nim. Widać to potem na boisku, jak dzieciaki odnoszą się do przeciwników, niezależnie od płci.
Jednak to wszystko powoli się zmienia i największy progres widać właśnie „na dole”. Zarówno młodzi piłkarze, jak i ich rodzice przyzwyczajają się powoli do tego, że na boisku mogą się spotkać różne płcie. I że przeciwnika należy szanować. Ale również na murawie spotykają się dzieci, dla których dziewczynka w korkach nie jest już sensacją.
– Mamy teraz dwie grupy najmłodszych dziewczynek i to jest już pokolenie, które przychodzi na treningi bez tej nieśmiałości. Nie widzą nic dziwnego w tym, że chcą grać w piłkę nożną, bo z racji wieku nie spotkały się jeszcze ze stereotypowymi opiniami – mówi jedna z trenerek, Sandra Pietrzak. – Widzą, że gra chłopiec, więc one też idą i grają. I na boisku spotykają inne dziewczynki. Może to będzie pokolenie, które dokona zmian, bo nie mają kompleksów i poczucia, że przełamują jakieś tabu.
Magdalena Dembińska, Zuzanna Zychowicz i Sandra Pietrzak stworzyły miejsce, w którym najważniejsza jest zawodniczka.
– Zachęcamy dziewczynki nie do wygrywania, ale do rozwoju własnych umiejętności i osobowości. Koncentrujemy się na zawodniczce, to ona jest najważniejsza – jej pasja, motywacja, chęć do pokonywania własnych słabości i ciągłego rozwoju. To baza, która potem bardzo się przyda w życiu. Ta niezwykła dziewczynka wyrośnie potem na wspaniałą kobietę, która będzie miała siłę i chęć, aby zmieniać świat. To one będą wychowywać kolejne pokolenia dziewczyn, na tyle pewnych siebie, by łamać stereotypy i pokazywać, że kobiety też mogą realizować się w każdej dziedzinie – wskazują trenerki.
Zdaniem psychologa panie nie muszę udowadniać, że nie są słabą płcią. Zgadza się z nim Emilia Jędrej, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie, która przekonuje, że pozycja pań na rynku pracy jest coraz lepsza.
– Skutecznie pozyskują pieniądze na założenie bądź rozwój własnego biznesu, chętnie się szkolą albo przebranżawiają. Dla kobiet nie ma rzeczy niemożliwych, a Mazowszanki są tego świetnym przykładem! – podkreśla szefowa WUP-u.
KOBIETY W…
...Unii Europejskiej[1]: co trzecie stanowiska menedżerskie obsadzone przez kobietę
... politechnikach[2]
37 proc., 10 lat wcześniej 31 proc.
... naszym regionie[3]
52 proc. Mazowszan to kobiety
prawie 2,9 mln – tyle kobiet mieszka na Mazowszu (stan na czerwiec 2019 r.)
to więcej o prawie 100 tys. niż 10 lat wcześniej
na 100 mężczyzn przypada 109 kobiet
... strukturach kierowniczych[4]
Na świecie:
57 proc. Filipiny
44 proc. Panama
43 proc. USA
40 proc. Nowa Zelandia
Liderzy z Europy:
38 proc. Niemcy
36 proc. Polska
... samorządzie[5]
46,5 tys. liczba radnych ogółem,
w tym prawie 14 tys. to kobiety
Radni w gminach: 37,6 tys. osób, w tym 11,5 tys. kobiet
Radni w miastach na prawach powiatu: 2 tys. osób, w tym 670 kobiet
Radni powiatów: 6,2 tys. osób, w tym 1,5 tys. kobiet
Radni sejmików województw: 550, w tym 160 kobiet
... strukturach zarządzających PZPN
i okręgowych związkach piłki nożnej: są tylko... cztery panie. Promykiem nadziei na zmianę jest trenerka Nina Patalon, pierwsza kobieta z licencją trenerską UEFA PRO, trenerka Reprezentacji Polski Kobiet U19. Została koordynatorem szkolenia piłki nożnej kobiet PZPN.
Bariery, które napotykają kobiety chcące zaistnieć w męskim świecie[6]
wewnętrzne (niska samoocena, brak pewności siebie, mniejsza przebojowość wynikająca z utartego wzorca socjalizacji dziewczynek do roli grzecznych i zdyscyplinowanych uczennic)
zewnętrzne (niezrozumienie ze strony otoczenia, stereotypy dotyczące miejsca kobiety
w społeczeństwie i na rynku pracy, konieczność udowadniania swojej wiedzy i kompetencji)
systemowe/instytucjonalne (brak wsparcia dla pracujących matek, konieczność wyboru: rodzina czy kariera?).
zawody[7]
postrzegane jako męskie
66 proc. kierowca
65 proc. automatyk/robotyk
64 proc. inżynier energetyk
59 proc. programista
58 proc. projektant budownictwa
postrzegane jako kobiece
53 proc. projektant wnętrz
52 proc. farmaceuta
50 proc. pracownik socjalny
48 proc. recepcjonista
45 proc. pielęgniarz
[1] Źródło: Kobiety w męskich zawodach, Raport Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, Delab, Uniwersytet Warszawski.
[2] Źródło: Kobiety w męskich zawodach, Raport Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, Delab, Uniwersytet Warszawski.
[3] Źródło: Główny Urząd Statystyczny w Warszawie.
[4] Źródło: Kobiety w męskich zawodach, Raport Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, Delab, Uniwersytet Warszawski.
[5] Źródło: Główny Urząd Statystyczny w Warszawie.
[6] Źródło: Kobiety w męskich zawodach, Raport Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, Delab, Uniwersytet Warszawski.
[7] Źródło: Kobiety w męskich zawodach, Raport Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, Delab, Uniwersytet Warszawski.
Liczba wyświetleń: 467
powrót