Mazowsze serce Polski nr 3/19

Przegrana żona

2019.03.18 07:30 , aktualizacja: 2019.04.15 14:46

Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Bogucka

W dworku w Głuchach 2-letni Ludwik Norwid zamieszkał z rodzicami i siostrą. Fot. Joanna Gryzewska -...

Anna wniosła w posagu spory majątek – małżonkowie nie tylko wynajęli dom, ale również wspierali brata – poetę. Przez blisko dekadę Norwidowie wiedli spokojny i dostatni żywot, a hazardowy nałóg małżonka udawało się utrzymać w ryzach.

 

Ludwik był najstarszym dzieckiem Jana Norwida i Ludwiki ze Zdzieborskich – urodził się w 1818 r. w Strachówce, rodowym majątku matki. Dwa lata później przychodzi na świat jego siostra, Paulina. Wkrótce cała rodzina przenosi się do dworu we wsi Laskowo-Głuchy, gdzie powiększy się o dwóch synów: Cypriana (1821) i Ksawerego (1825). Niestety, pani Norwidowa umiera w wieku 27 lat, zaledwie miesiąc po urodzeniu najmłodszego syna. Ster rządów przejmuje prababka Hilaria Sobieska i cała czwórka rodzeństwa trafia pod jej opiekę do Strachówki. Ale tu dramat się nie kończy – starsza pani umiera już 5 lat później i Jan Norwid przenosi się z gromadką dzieci do Warszawy. Mieszkają tak razem kolejne 5 lat, aż do śmierci ojca. Po śmierci Jana Norwida osierocone rodzeństwo trafiło pod opiekę Ksawerego Dybowskiego, ojczyma matki.

 

Artystyczne dusze

W Warszawie Ludwik i Cyprian chodzili do Gimnazjum Praktyczno-Pedagogicznego przy ul. Leszno, potem starszy z braci podjął naukę w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego. Byli nierozłączni, mieli te same zainteresowania. Często mylono wiersze obu braci – autorstwo ludwikowych strof przypisywano Cyprianowi i na odwrót. W tym właśnie okresie obydwaj wpadają w kręgi warszawskiej cyganerii. „To razem z Cyprianem chodziłem później na salony. Mnie zwano Józefem, jego Anglikiem, bo nosił się starannie, a nawet wykwintnie. Zawsze dbał o ubiór, uznając że o poetyckości i talencie nie zaniedbanie świadczy. Bywało, że za plecami nazywano go książątkiem. Złośliwe te uwagi pojawiały się jedynie z zazdrości, bo widziano w nim talent. I we mnie go widziano, bo przecież ja pierwszy zacząłem pisać, pierwsze poezje Cyprian usłyszał ode mnie. I moje recenzje opublikowano w prasie, zanim pojawiły się w niej jego wiersze”1.

Ze względu na zaangażowanie polityczne Ludwik Norwid znajdował się pod nadzorem carskiej policji. Po wyjeździe Cypriana za granicę w 1842 r., bracia prowadzili regularną korespondencję, a Ludwik sprawował funkcję pełnomocnika młodszego brata. Utrzymywał się z gospodarowania rodowym majątkiem Laskowo-Głuchy oraz dzierżawionymi wsiami, m.in. rodzinną Strachówką. W 1847 r. w obawie przed aresztowaniem – wyjeżdża za granicę, do Francji. Na emigracji zaprzyjaźnia się z Juliuszem Słowackim, który wprowadza go w krąg wyznawców towianizmu. „Rozmawialiśmy o mistyku, niezwykłym człowieku, pod którego czarem obaj byliśmy, Andrzeju Towiańskim, i dobroci, która emanowała z całej jego postaci. O jego wierze w Napoleona. Miał być Janem Chrzcicielem nowożytnej Europy. I o krzyżu białym na niebie, który Towiański zobaczył, a który stał się znakiem rozpoznawczym wszystkich jego wyznawców. I ja do nich razem ze Słowackim należałem. Cyprian był mu, jako heretykowi, od zawsze przeciwny”2.

Byli nierozłączni, mieli te same zainteresowania. Często mylono wiersze obu braci – autorstwo ludwikowych strof przypisywano
Cyprianowi i na odwrót.

Roztrwoniony talent

Rok później bracia spotykają się w Rzymie. Po kilku latach spędzonych we Włoszech, starszy z Norwidów wraca do Francji i rozpoczyna studia lekarskie. W 1858 r. 40-letni Ludwik żeni się z 18-letnią Anną Jarnowską, panną z bogatego domu. Zamieszkali w podparyskiej posiadłości Vincennes. Kilka lat upłynęło im względnie spokojnie.Aż do 1866 r. – wtedy właśnie, w kasynie belgijskiego kurortu Spa, Ludwik przegrał cały majątek. „Ludwik powrócił do Paryża jesienią zeszłego roku, zhańbiony jeszcze bardziej, jeśli to możliwe, i już całkiem bez grosza, nawet tego pożyczonego. Zamieszkał najpierw w hotelu, z którego udało się wyrwać go Hipolitowi Błotnickiemu, po zorganizowaniu w Paryżu zbiórki na spłatę długów. Cyprian wdzięczny był Błotnickiemu, że służył pomocą temu, którego dotknęło podwójne nieszczęście. Nieszczęście z rąk fortuny i własnej lekkomyślności, co napisał mu w liście, dziękując za zebrane pieniądze”3.

Świadomy, iż sięgnął dna i zniszczył życie nie tylko swoje, ale i Anny, Norwid odchodzi. Zostawia młodą kobietę bez środków do życia, a sam szuka zapomnienia w alkoholu.„Ludwikowi nie udało się odzyskać pieniędzy. Stracił też dom, który wspólnie z Anną mieli pod Paryżem. Razem z pieniędzmi Ludwik przegrał także żonę. (…) Cyprian obiecał sobie, że jej dopomoże, że zrobi wszystko, aby ją, na ile można w takich okolicznościach, uratować. Naprędce umieścił ją w Paryżu, u swego krewnego, Dybowskiego. Już dawno wysłał list do Joanny Kuczyńskiej z prośbą, by Annę przechowała na kilka miesięcy w jakimś kąciku na polskiej wsi. Poczciwe to dziecko i bezbronne, może uczyć języka francuskiego i opiekować się dziećmi. A on postara się zdobyć dla niej pieniądze na powrót do kraju i posadę na przyszłość, na przykład guwernantki, z której będzie mogła się utrzymać”4.

Ludwik Norwid wrócił do Warszawy w 1869 r. Początkowo przebywał w majątku wujostwa Hornowskich w Łochowie. Tak zapamiętała go córka gospodarzy: „pan Norwid, Ludwik, brat rodzony Cypriana, krewny i podmarnowany rozbitek. Posiadał kiedyś willę pod Paryżem i żonę Francuzeczkę, ładną strojnisię, teraz pił, mając zaledwo koszulę, którą go obdarzyli krewni, a którą gdy przepijał, zjawiał się u stołu z szyją okręconą  ręcznikiem, co było oznaką, iż musi ktoś pomyśleć o nowej bieliźnie. Ubrany w ohydny, popielaty surdut, w którym nawet sypiał, skąd powstała dykteryjka, aż raz go przypadkiem zdjął, surdut sam wyszedł z pokoju; nie tracił jednak rezonu, rozprawiał głośno, najczęściej po francusku, decydował śmiało, przeplatając swoją mowę słowem enfin i czkawką. Ponieważ był bardzo niechlujny, dawali mu osobne nakrycie i nikt sąsiedztwa jego nie pożądał”. Nędza i postępująca choroba alkoholowa sprawiły, że ostatnie lata życia spędził w przytułku. Zmarł w grudniu 1881 r. Półtora roku później, w maju 1883 r. w paryskim domu pomocy umiera jego ukochany brat, Cyprian Kamil.

 

 

 

 

 

 

Liczba wyświetleń: 196

powrót