Mazowsze serce Polski nr 3/19

Pożegnać bezdomność

2019.03.18 08:50 , aktualizacja: 2019.03.19 14:28

Autor: Justyna Michniewicz, Wprowadzenie: Monika Gontarczyk

  • osoba bezdomna trzyma w ręce karton z nawysowanym flamasterem konturem domu Tematem przewodnim...
  • zdjęcie portretowe kadr półpełny radna Katarzyna Bornowska,...
  • uśmiechnięta postać do pasa z założonymi rękami na tle flag narodowych radny Andrzej Bittel, Prawo...

W Polsce jest ponad 33 tys. osób bezdomnych, z czego blisko 5 tys. na Mazowszu, a w samej Warszawie około 2700. O tym, jak działa i nie działa  system wychodzenia z bezdomności, radni województwa rozmawiali z przedstawicielami organizacji i instytucji wspierających bezdomnych.

 

– Nie da się jednoznacznie zdefiniować bezdomności – mówi psycholog i streetworker z Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, Katarzyna Toeplitz. –Kryzys dotyka bardzo różnych sfer życia człowieka i nie da się powiedzieć, że jedynym problemem bezdomnego są alkohol, brak mieszkania albo utrata pracy – dodaje.

 

To sytuacja, w której każdy może się znaleźć.

 

– Trzeba zmienić stereotyp myślenia, że osoby bezdomne to margines społeczny – uważa radny Krzysztof Skolimowski (KO). – Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, jak łatwo jest stracić dom. Błędem jest też sądzenie, że główną przyczyną bezdomności jest nałóg.

 

– To jest nieprawdziwy i bardzo krzywdzący stereotyp. Wiele osób staje się bezdomnymi głównie ze względu na utratę prawa do lokalu lub w inny sposób tracą dach nad głową – podkreśla Katarzyna Toeplitz. Dodaje też, że bezdomność zaczyna się już od zerwanych relacji i nieleczonych przez wiele lat zaburzeń psychicznych, ukrywających się pod uzależnieniem od alkoholu lub innych substancji. – Gdy po wielu latach taka osoba trafia do jakiejś placówki, zaczyna się uczyć normalnego funkcjonowania, stawać na nogi. Często niestety bywa tak, że ze względu na zrujnowane zdrowie lub chorobę psychiczną nie może podjąć pracy – wyjaśnia.

 

Kto pomaga?

Pomocy udziela wiele organizacji pozarządowych. Jedną z nich jest Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej, w której siedzibie (w warszawskim Ursusie) odbyło się posiedzenie komisji. Organizacja powstała w 1991 r. Jej założycielem był o. Bogusław Paleczny. Prowadzi ona Pensjonat Socjalny „Św. Łazarz” (rocznie korzysta z niego około 300–400 osób), streetworking oraz spółdzielnię socjalną „Piękne Miejsce”, zatrudniającą podopiecznych. Daje też bezdomnym możliwość usamodzielniania się w mieszkaniach treningowych, wynajętych na wolnym rynku dla 50 osób. Mieszkania finansuje m.st. Warszawa i Fundusz Dolores. W trakcie posiedzenia członek zarządu Elżbieta Lanc (KO) i Piotr Kandyba (KO)przekazali dyrektor misji Adriannie Porowskiej 36 termosów. Zainicjowali tym samym akcję „Termos dla bezdomnych”, której pomysłodawczynią jest działaczka społeczna Renata Nastańska.

 

Jak działa system?

W posiedzeniu uczestniczyli przedstawiciele organizacji pozarządowych, Rzecznika Praw Obywatelskich, Urzędu m.st. Warszawy, Rady Warszawy, Mazowieckiego Centrum Polityki Społecznej, ośrodków pomocy społecznej, środowiska lekarskiego, samorządowcy oraz pensjonariusze „Św. Łazarza”. Rozmawiali o problemach, jakie napotykają w pomocy bezdomnym, m.in.: małej liczbie miejsc w schroniskach, szczególnie dla osób przewlekle chorych, braku funduszy na niezbędne remonty. Najwięcej uwagi poświęcono problemom formalno-prawnym. Dlaczego? Od grudnia ub.r., zgodnie z ustawą o pomocy społecznej, pobyt w schronisku finansowanym przez samorząd wymaga wydania decyzji administracyjnej. Bez niej można znaleźć schronienie tylko w noclegowni lub ogrzewalni.

 

– Schronisko dostępne jest wyłącznie dla osoby, która podpisze i będzie realizować kontrakt socjalny z pracownikiem socjalnym – wyjaśnia Olga Filipiak-Wadas, zastępca dyrektora Ośrodka Pomocy Społecznej Dzielnicy Wola m.st. Warszawy (OPS).

 

Placówka została wyznaczona do wydawania w stolicy decyzji administracyjnych w sprawie przyznania miejsca w ośrodku wsparcia. Kontrakt socjalny to forma świadczenia pomocy społecznej dla osoby bezdomnej, która podejmuje współpracę z pracownikiem socjalnym, na podstawie zawartej umowy (określoną ramami rozporządzenia).

 

–To, w jaki sposób będziemy współdziałać, żeby poprawić sytuację, najpierw wymaga poznania się nawzajem, nawiązania relacji, ustalenia problemów i dopiero kolejnych kroków – precyzuje Olga Filipiak-Wadas.

 

Proces ten dla osób w kryzysie bezdomności jest skomplikowany i długotrwały. Kiedy dyrektor Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej Adrianna Porowska tłumaczy bezdomnym, którzy do niej przychodzą, że: muszą najpierw pójść do noclegowni, uzyskać od pracownika zaświadczenie, z tym dokumentem udać się do lokalnego ośrodka pomocy społecznej, który w ciągu dwóch tygodni przeprowadzi wywiad środowiskowy, następnie prześle odpowiednie dokumenty do OPS, który dopiero wtedy może wydać decyzję administracyjną o umieszczeniu w schronisku – spotyka się z niechęcią tych osób. Procedura ich przytłacza. Machają ręką i odchodzą.

 

– Gdybym miał przejść taką drogę, to prędzej poszedłbym do monopolowego, napiłbym się wódki i zapomniał o takiej pomocy – potwierdza jeden z mieszkańców pensjonatu socjalnego.

 

A co, jeśli osoba wymaga opieki okołomedycznej? System zupełnie nie działa w przypadku osoby bezdomnej, która wychodzi ze szpitala i wymaga natychmiastowego umieszczenia w zakładzie opieki leczniczej. Dodatkowo, zakłady te są niedostępne dla osób z rozpoznaniem choroby alkoholowej (nawet jeżeli nie piją od kilku lat). Są luki między systemem zdrowia, a systemem pomocy społecznej, są też luki prawne. Ich zdefiniowaniem w pierwszej kolejności zajmie się nieformalny zespół, o którego stworzenie postulował przewodniczący komisji.

 


Piotr Kandyba (KO)

przewodniczący Komisji Polityki Społecznej i Prorodzinnej

 

Bezdomność dzisiaj to nie tylko alkohol, to eksmisje, które dotyczą rodzin z dziećmi. Musimy zacząć od profilaktyki, później procesu wychodzenia z bezdomności, po udzielanie wsparcia. Żeby nie robić tego punktowo, trzeba stworzyć zespół, który opracuje plan działań i zmiany w ustawach, by ministerstwo mogło je wdrożyć.


 

Tak pomaga Warszawa

Placówki dofinansowywane przez miejski samorząd:

  • noclegownie – 2
  • ogrzewalnie (w okresie X-IV) – 1
  • łaźnie – 2
  • jadłodajne – 5
  • schroniska – 15
  • schroniska (z usługami opiekuńczymi) – 10
  • placówki oferujące mieszkania treningowe – 4

 

Liczba miejsc w warszawskich placówkach:

  • noclegownie – 340
  • schroniska – 590
  • schroniska z usługami opiekuńczymi – 392
  • mieszkania treningowe – 70

Razem: 1392 miejsca

 

 

Radny województwa w kuluarach

 

Katarzyna Anna Bornowska

Koalicja Obywatelska

 

Jestem radną, ponieważ wspólne działanie pozwala osiągać wysoko postawione cele, a jego efekty jednoczą środowiska lokalne. Chcę też mieć realny wpływ na to, co się dzieje w moim otoczeniu.

Wzorem samorządowca jest dla mnie – pozostawię to w tajemnicy, chociaż jest to dość oczywiste.

Najpiękniejsze miejsce na Mazowszu to oczywiście Warszawa – niezwykle doświadczona przez historię, moje miasto, w którym się urodziłam i które bezgranicznie kocham.

W wolnym czasie jak najwięcej chwil spędzam z rodziną i przyjaciółmi, spacerując lub jeżdżąc rowerem, nadrabiam też zaległości w literaturze.

Mam słabość do tych, którzy nie mogą stawać we własnej obronie, a często są krzywdzeni – do zwierząt.

Słowo, które najlepiej opisuje mój charakter, to konsekwencja – dzięki wytrwałemu dążeniu do celu rzeczy niemożliwe stają się tylko etapami tej drogi.

Nigdy się nie zdecyduję na działanie wbrew sobie i swoim przekonaniom.

 

Andrzej Bittel

Prawo i Sprawiedliwość

 

Mój rodzinny dom stoi w Warszawie, na Zaciszu, które jest częścią Targówka, najfajniejszej dzielnicy Warszawy.

Jestem radnym, ponieważ samorząd to możliwość wspólnej realizacji pożytecznych przedsięwzięć, tych najbliższych ludziom, w ramach moich zainteresowań.

Wzorem samorządowca są dla mnie Stefan Starzyński i Lech Kaczyński. Obaj mieli determinację, wizję rozwoju i umieli ją wcielać w życie.

Gdyby Mazowsze mogło mieć dwie stolice, to i tak sesje sejmiku odbywałyby się u wojewody na placu Bankowym.

Najpiękniejsze miejsce na Mazowszu to okolice wsi Iwowe, miejsce moich wakacji w dzieciństwie.

W wolnym czasie czytam i kibicuję… tylko skąd brać wolny czas.

Mam słabość do czekolady.

Słowo, które najlepiej opisuje mój charakter to uśmiech.

Książka, którą na zawsze zapamiętam, to „Król szczurów” Jamesa Clavella.

Nigdy się nie zdecyduję na skok na bungee.

Mój sukces zawodowy to biblioteka w Aninie.

Liczba wyświetleń: 315

powrót