Mazowsze serce Polski nr 3/18
Wiersze Czytelników
2018.03.14 06:00 , aktualizacja: 2018.03.14 13:34
Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Bogucka
Anna Skonieczna
Urodziła się w Żabinie Karniewskim, mieszka w Karniewie. Pierwsze wiersze publikowała w latach 80. na łamach „Zielonego Sztandaru”. Pisze z potrzeby serca.
Moje miejsce na Mazowszu
powoli przebiera się
w jesienne sukienki
i perfumuje przemijaniem.
Nad wysuszonymi trawami
przy drogach królują już
pióropusze dzikiego szczawiu.
Rdzewiejące rzepy i osty
nie przepuszczają okazji
uczepienia się psich ogonów,
a w ogrodach szpecą
całkiem już uschnięte szczypiory
i zarazą dotknięte pędy ogórczane.
Nieliczne pomidory
na kołkowych nogach
gdzieniegdzie znaczą się czerwienią.
Obok sterczą suche kopru baldachimy.
Bieleją ogromne głowy kapusty.
Tylko natka pietruszki
ciągle chełpi się zielenią.
Granatowe i złociste śliwy,
zamszowe brzoskwinie
napęczniałe soczystością
mrugają z gałęzi drzew,
a żółciutkie mirabelki
oraz zielonkawo-różowe jabłka
ścielą dywany pod konarami.
Przy piecach i na słonku posmutniałe
suszą się naszyjniki prawdziwków,
a na klombach przed domami,
poza iglakami, panują urodziwe astry i dalie.
Zaś ciężkie, przejrzałe
głowy słoneczników czołobitnie,
niezmiennie oddają hołd jesieni.
Kartoflana nać na polu
dogorywa brunatną barwą.
Po dżdżystych porankach czasami
na rowach rozpościerają swe
pstrokate kapelusze kanie.
Brzozy już zaczęły żółknąć
i gubić drobne listki,
dając schronienie koźlakom.
W piwnicach i spiżarkach dostatek
kiszeniaków, konserwowych, korniszonów,
przecierów ogórkowych i pomidorowych,
sałatek z pomidorów zielonych,
kompotów, dżemów, marmolad, galaretek,
paprykowych i grzybowych marynat
i naturalnie złocistego miodu.
Tylko patrzeć jak dołączą dynie,
gruszeczki i jabłuszka w syropie
No i wino,
gdy winorośl dojrzeje!
Bożena Maria Boćkowska
urodziła się w 1956 r. w miejscowości Podbiele. Mieszka i pracuje w gminie Boguty-Pianki. Jest pracownikiem administracji samorządowej od 41 lat. Pasjonuje ją muzyka, folklor, kocha ludzi. Poezja towarzyszy jej od lat młodzieńczych. Wszystkie wiersze powstają z inspiracji dnia codziennego,lecz publikowane są okazjonalnie.
Uwikłani
Myślisz, że zawładniesz światem,
Pędzisz, gonisz, bez opamiętania,
Popatrz wokoło i przed siebie,
Inni przecież nie gonią Ciebie.
Nikt nie przeżyje życia za nikogo
Każdy musi przejść je własną drogą
Zdarzyć się może niejednokrotnie
Że zaplączą się bluszcze na tej drodze,
Jak je rozwikłać, co uczynić możesz?
W pędzie jest trudno to dostrzec,
Dlatego musisz zwolnić w biegu
To bluszcze zwinie pokora,
Współczucie i pomoc bliźniemu
Czy na to osoba twa skora?
Kradniesz uśmiech
Kradniesz uśmiech
Domagasz się go
Czy możesz się uśmiechać?
Tylko los zna odpowiedź.
Co spowoduje uśmiech?
Ważny każdy szczegół
Kolejność zdarzeń
Nawet powiew wiatru
Poradzić się możesz
Każdego napotkanego
Na swojej drodze
Przechodnia.
Posłuchać możesz
Najmniejszego podmuchu
Musisz być cierpliwa
Może ten uśmiech
Trafi właśnie do Ciebie.
Szczęśliwa
Kiedy będę szczęśliwa
Jaką miarą się to mierzy,
Pewnie szczęście spływa
Nie ma na to probierzy.
Osiągnąć szczęście chcesz,
Dostaniesz tylko namiastkę,
Tego, co chciałbyś mieć
A otrzymałeś garstkę.
Nie każdy przecież wie
Gdzie może znaleźć je,
Że te półkule dwie
Muszą połączyć się.
Żadna ich nie może
Rozdzielić skaza i rysa,
Starań trzeba dołożyć
Może spełni się dzisiaj?
Oj szczęście Ty moje kochane
Może i dla mnie wystarczy
Chociaż drobinę dostanę
Za dużo mnie nie obarczy.
To szczęście bywa ciężkie
Trudno jest je udźwignąć,
Czasem szczęśliwe miejsce
Nie można jego pominąć.
Liczba wyświetleń: 93
powrót