Mazowsze serce Polski nr 3/18

Tradycja to podstawa

2018.03.14 06:10 , aktualizacja: 2018.03.14 11:09

Autor: Rozmawiała Sylwia Kucalska, Wprowadzenie: Paweł Burlewicz

  • Stos różnokolorowych palm wielkanocnych Fot. arch. Anety Ciak
  • Kosz z bibułowymi kwiatami Fot. arch. Anety Ciak
  • Zbliżenie na dwa papierowe kwiaty z kielichem i zrobionymi pręcikami Fot. arch. Anety Ciak
  • Kosz wiklinowy z dużym białym kwiatem Fot. arch. Anety Ciak
  • Stos różnokolorowych palm wielkanocnych Fot. arch. Anety Ciak
  • Palma wielkanocna z kwiatów papierowych Fot. arch. Anety Ciak
  • Zbliżenie na fragment splecionych dwukolorowych kwiatów o skomplikowanych płatkach z papieru Fot. arch. Anety Ciak

Wspaniała żona, troskliwa matka, gościnna gospodyni, przywiązana do ziemi i rodziny. Uparta i zdeterminowana, co widać w każdym płatku niezliczonych kwiatów, które wykonała – oto przymioty prawdziwej Kurpianki, jaką jest Aneta Ciak.

 

Sylwia Kucalska: Pani dom jest pełen barwnych elementów. Od czego to wszystko się zaczęło?

Aneta Ciak: Rękodzieło fascynuje mnie od czasów szkoły podstawowej. Już wtedy próbowałam robić pojedyncze kwiatki i palmy. Dziś w mojej pracowni można znaleźć różnego rodzaju bukiety, wiązanki, palmy wielkanocne, stroiki… Wszystko to ręczna robota, głównie z bibuły i papieru. To zajęcie wymagające wprawy i cierpliwości.

 

S.K.: A Pani pewnie, jak na Kurpiankę przystało, tych cech nie brakuje?

A.C.: Rzeczywiście, prawdziwy Kurp jest przede wszystkim uparty, ale też przywiązany do ziemi i rodziny oraz bardzo gościnny.

 

S.K.: Coś jeszcze wyróżnia Kurpiów spośród innych mieszkańców Mazowsza i Polski w ogóle?

A.C.: Kurp to człowiek dumny z tradycji. A poza tym… nie pije piwa, ale psije psiwo, nie bije się, tylko bziaduje, nie ma dużego brzucha, tylko kałdun (śmiech). Uwielbiamy kolorowe stroje i dobre jedzenie. Unikalną tradycją w skali kraju jest coroczne widowisko wesela kurpiowskiego. Tradycyjne rajby1, orszak weselny ulicami Kadzidła, przyśpiewki i tańce. Poza tym w Łysych w Niedzielę Palmową odprawiana jest zwyczajowa msza święta oraz uroczysta procesja z najwyższymi w Polsce, sięgającymi nawet 20 m kolorowymi palmami kurpiowskimi. Na to widowisko zjeżdżają goście z różnych zakątków świata.

 

S.K.: Domyślam się, że świąteczną palmę przygotowuje Pani sama.

A.C.: Jak najbardziej. Chociaż tę dla siebie robię zazwyczaj w ostatniej chwili. Najpierw realizuję zlecenia, przygotowuję palmy na zamówienie, zgodnie z zamysłem klientów. Palmę dla siebie robię zwykle tuż przed świętami. Co roku jest inna, zależy czym się zainspiruję. Czasem przeważają motywy naturalne, np. gałązki wierzby, bukszpanu, tui czy sosny kanadyjskiej. Bywa, że wykonuję palmę całą z papieru.

 

S.K.:  Ile czasu trzeba zarezerwować, żeby wykonać tradycyjną kurpiowską palmę?

A.C.: Półmetrowa palma wymaga przygotowania około 30 kwiatów oraz wielu liści. Na zrobienie takiego dzieła trzeba przeznaczyć zwykle 4 godziny. Dlatego kwiaty przeznaczone do palm wielkanocnych zaczynam robić już kilka dni po Bożym Narodzeniu. Dużym wsparciem jest dla mnie mąż.

 

S.K.:  Czyli nie tylko Pani jest artystycznie utalentowana?

A.C.: Nie. Można powiedzieć, że jesteśmy artystyczną rodziną. Mąż – mimo wielu obowiązków – zawsze znajduje czas na pomoc przy tworzeniu naszych wyrobów. Kiedy wraca z pracy, oboje zasiadamy przed stołem bogato zasypanym różnokolorowymi bibułami i oddajemy się naszej pasji. Wymaga ona dużej cierpliwości, ale przede wszystkim wyobraźni. W pracę twórczą zaangażowane są również nasze córki, które chętnie pomagając, uczą się tradycji.

 

S.K.:  Szacunek dla tradycji jest zatem przekazywany z pokolenia na pokolenie.

A.C.: Zgadza się. I nie ogranicza się to do domowego zacisza. Tradycja kurpiowska inspirowała mnie już od dzieciństwa. Pochodzę z małej miejscowości Baba w gminie Łyse. Na Kurpiach się urodziłam i wzrastałam w kulturze tego miejsca, więc nie mogło być inaczej. Zawsze podobały mi się kolorowe kwiaty i inne wyroby rękodzielnicze. W związku z tym, że szybko rozwijająca się technologia wypiera wartości i obyczaje ludowe, razem z mężem współpracujemy z lokalnymi ośrodkami kultury kurpiowskiej, które organizują warsztaty rękodzieła (m.in. z domem kultury w Kadzidle). Wspólnie prowadzimy zajęcia, głównie dla dzieci, które staramy się uczyć lokalnych tradycji. To one są nadzieją regionu w kultywowaniu naszych zwyczajów.

 

S.K.:  Nie da się ukryć, że w Pani pracach dominują kwiaty. Dlaczego akurat ten motyw?

A.C.: Chyba jak każda kobieta uwielbiam kwiaty. Zarówno te na rabacie, jak i te wykonane przez rękodzielników. Ten motyw jest najpiękniejszym, najbardziej uniwersalnym i jednocześnie najbardziej zróżnicowanym kolorystycznie elementem dekoracji. Może być w wielu odcieniach, dzięki czemu można go swobodnie dopasować do konkretnej wizji lub stylu zamówienia. Kwiaty potrafią ożywić każde, nawet najbardziej ponure wnętrze.

 

S.K.:  Wróćmy jeszcze do świąt – jak one wyglądają w Pani domu?

A.C.: Świąteczna atmosfera jest u nas odczuwalna długo przed głównymi uroczystościami. Razem z córkami i mężem przygotowujemy tradycyjne potrawy i zdobimy dom. Malujemy i ozdabiamy jaja. Kompletujemy składniki wielkanocnego koszyczka, w którym nie może zabraknąć chleba, jaj i soli. Znajdzie się w nim także kawałek ciasta, słodki baranek oraz garść borówek. W dzień Wielkiej Nocy zawsze uczestniczymy w uroczystej mszy i procesji rezurekcyjnej. Wszystko zgodnie z tradycją, ale przecież nie może być inaczej!

 

1 Rajby – zaloty, swaty, które zazwyczaj kończą się zaręczynami.

 

---

Aneta Ciak

35-letnia, utalentowana i pełna pasji artystka pochodzi z gminy Łyse. Tworzy oryginalne i indywidualne dzieła na podstawie regionalnych tradycji ludowych. Urodziła się i wychowała na ziemi kurpiowskiej. Kultura regionu jest dla niej wyjątkowo ważna, kultywuje więc zwyczaje przodków. Głównym motywem prac Anety Ciak są różnobarwne kwiaty, które wykorzystuje do rozmaitych kompozycji

 

Liczba wyświetleń: 260

powrót