Mazowsze serce Polski nr 2/20

Ostatni marsz

2020.02.25 09:00 , aktualizacja: 2020.02.26 10:53

Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Bogucka

na pierwszym planie tory kolejowe prowadzące do bramy wjazdowej do KL Auschwitz KL Auschwitz to symbol...

27 stycznia 1945 r. żołnierze 60. Armii Pierwszego Frontu Ukraińskiegootworzyli bramy KL Auschwitz. Nie byli przygotowani na to, co tam zastaną. Dorośli mężczyźni, zahartowani trudami szlaku bojowego i znieczuleni na okrucieństwo wojny, płakali…

 

 

Już jesienią 1944 r. Niemcy rozpoczęli zacieranie śladów swojego bestialstwa: demontowano wyposażenie komór gazowych i krematoriów, rozbierano baraki, sadzono drzewa. Pod koniec grudnia dotarły do obozu wieści o zbliżającej się od wschodu Armii Czerwonej. Zaczęła się pospieszna likwidacja dokumentów obozowych – palono je w wielkich ogniskach pomiędzy barakami. 17 stycznia 1945 r. odbył się ostatni apel, a następnego dnia blisko 60 tys. więźniów ustawiono w kolumny i popędzono na zachód.

 

Trasa usłana… trupami

Był środek śnieżnej zimy, a temperatura w ciągu dnia dochodziła do -20°C.  Szeregi żywych szkieletów ubranych w obozowe pasiaki i zwykłe łachmany, obutych w toporne drewniaki pędzono dziesiątki kilometrów w stronę Gliwic i Wodzisławia Śląskiego. Tych, którzy nie byli w stanie utrzymać tempa marszu, mdlejących z wycieńczenia, dobijano na miejscu. Tragiczny los spotykał też tych, którzy próbowali ucieczki. Według szacunków w trakcie ewakuacji zginęło od 9 do 15 tys. więźniów. Trasa przemarszu usłana była trupami, co sprawiło, że mówiono o tej wędrówce jako o Marszu Śmierci. Reszta osadzonych trafiła do obozów koncentracyjnych i fabryk na terenie Rzeszy.

W kompleksie obozowym Auschwitz-Birkenau pozostało około 7 tys. osób, chorych i niezdolnych do marszu. Przy wkraczaniu na teren obozu żołnierze radzieccy natrafili na opór Niemców, którzy kontynuowali likwidację obozu. Wysadzono część krematoriów, ale ostatnie działało jeszcze do 26 stycznia! Na miejscu znaleziono też kilkaset ciał więźniów zastrzelonych w pośpiechu przez wycofujących się SS-manów.

 

Żołnierze płaczą jak dzieci

„Na widok wychudzonych trupów i zagłodzonych, ważących po 31 kg więźniów z najwyższym trudem idących przez śnieg ku wyzwolicielom, wielu zahartowanych czerwonoarmistów płacze jak dzieci. Rosjanie oddają ludziom w pasiakach cały swój prowiant. Niestety, żołnierze zaopatrzeni są wyśmienicie: prócz sucharów mają konserwy z tłustą wieprzowiną, połcie solonego wędzonego boczku. Mięso jest dla wygłodzonych więźniów śmiertelnym zagrożeniem, ale tylko nieliczni potrafią ograniczyć się do sucharów. Nie mija kwadrans i pierwsi nieszczęśnicy w pasiakach zwijają się z bólu i znaczą śnieg krwawą biegunką. Wielu umiera”1.

Zapisem tych dramatycznych chwil jest film dokumentalny pt. „Kronika wyzwolenia obozu”, nakręcony przez ekipę filmową towarzyszącą radzieckim żołnierzom. „Naszym oczom ukazał się straszliwy widok: ogromna ilość baraków (…). W wielu z nich leżeli na pryczach ludzie. Były to szkielety obleczone skórą, z nieobecnym wzrokiem. Oczywiście rozmawialiśmy z nimi. Rozmowy te były jednak krótkie, ponieważ ci pozostali przy życiu ludzie byli zupełnie pozbawieni sił i z trudnością przychodziło im powiedzieć coś bliższego o swoim pobycie w obozie. Cierpieli głód, byli wycieńczeni i chorzy. Dlatego te nasze jakby wywiady były bardzo krótkie. Zapisywaliśmy, co nam oni opowiadali. Kiedy porozmawialiśmy z tymi ludźmi i wyjaśniliśmy im, kim jesteśmy i po co przybyliśmy, okazali nam oni trochę więcej zaufania. Płakały kobiety, płakali także – nie można tego ukryć – mężczyźni... Można powiedzieć, że na terenie obozu stały piramidy. Jedną stanowiła nagromadzona odzież, inną garnki, jeszcze inną – ludzkie szczęki. Wierzę, że rozmiarów zbrodni popełnionych w tym największym obozie koncentracyjnym nie domyślało się nawet dowództwo naszej armii. Wspomnienia stamtąd zachowałem na całe moje życie. To wszystko było najbardziej poruszające i najstraszniejsze, co zobaczyłem i sfilmowałem podczas wojny. Czas nie ma władzy nad tymi wspomnieniami. Nie wycisnął on z mej pamięci wszystkich okropności, które zobaczyłem i nagrałem (...)”2

 

Po jedenaste: nie bądź obojętny

Podczas tegorocznych obchodów rocznicy wyzwolenia obozu Marian Turski, dziennikarz i publicysta, były więzień Auschwitz, uczestnik Marszu Śmierci, powiedział:

– Nie bądźcie obojętni, jeżeli widzicie kłamstwa historyczne. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana do aktualnych potrzeb polityki. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana. Istotą demokracji jest to, że większość rządzi, ale demokracja na tym polega, że prawa mniejszości muszą być chronione. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące. Bądźcie wierni przykazaniu. Jedenaste przekazanie: nie bądź obojętny. Bo jeżeli będziesz, to nawet się nie obejrzycie, jak na was, na waszych potomków jakieś Auschwitz nagle spadnie z nieba.

 

1 Włodzimierz Kalicki, „Zdarzyło się wczoraj”, Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”, 2014.

2 Wypowiedź Aleksandra Woroncowa z Moskwy, byłego operatora radzieckiej wojskowej ekipy filmowej, która sfilmowała wyzwolony obóz (http://70.auschwitz.org/).

 

Według danych Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu w obozie zginęło około 1,1 mln osób, w tym 1 mln Żydów, 70–75 tys. Polaków, 21 tys. Cyganów, 15 tys. jeńców radzieckich oraz 10–15 tys. osób innych narodowości. Do obozu trafiali Polacy z więzień poszczególnych dystryktów Generalnego Gubernatorstwa: np. w dystrykcie warszawskim był to Pawiak, w dystrykcie radomskim − więzienie Gestapo w Radomiu. Ostatnią wielką grupą Polaków osadzonych w KL Auschwitz byli mieszkańcy Warszawy – 13 tys. osób (mężczyzn, kobiet i dzieci). Deportowano ich w trakcie powstania warszawskiego, gdy władze okupacyjne zdecydowały o usunięciu z Warszawy pozostałej przy życiu ludności cywilnej i zburzeniu miasta. Na terenie dzisiejszego Mazowsza, na styku dystryktów warszawskiego, lubelskiego i Okręgu Białystok, przy dobrych połączeniach kolejowych z Warszawą, Białymstokiem i dystryktem radomskim, położony był inny obóz zagłady – Treblinka. Pamięć tego miejsca kultywuje Muzeum Treblinka Niemiecki nazistowski obóz zagłady i obóz pracy (1941–1944) – placówka Samorządu Województwa Mazowieckiego współprowadzona z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Liczba wyświetleń: 58

powrót