Mazowsze serce Polski nr 12/20
Menu bożonarodzeniowe na Mazowszu
2020.12.07 08:15 , aktualizacja: 2021.01.08 09:15
Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Bogucka
Znamienne dla świąt Bożego Narodzenia jest to, że w tradycję najmocniej wpisały się zwyczaje (także kulinarne) charakterystyczne dla Wigilii, która jest przecież tylko czasem oczekiwania na właściwe święto. Co jadano w Wigilię na Mazowszu?
Na początku XX w. w mazowieckich chłopskich chatach wśród potraw, które gościły na wigilijnym stole, były: barszcz grzybowy na kwasie z kapusty, zupa lub kompot z suszonych owoców, kapusta z grochem lub fasolą, a także kluski rwaki formowane w dłoniach. Z tych ostatnich wróżono grubość kłosów w przyszłym roku.
Z ryb tylko śledzie
Wspólną cechą wigilijnych wieczerzy w poszczególnych rejonach było spożywanie postnych dań. Ich liczba była uzależniona od zamożności domu. Domownicy musieli chociaż po trochu spróbować wszystkich potraw – wróżyło to urodzaj.
– W radomskim kolację zaczynano od zupy. Popularny był barszcz grzybowy z kluskami, żur z chlebem czy też kapuśniak z kwaszonej kapusty – mówi dr Justyna Górska-Streicher, etnografka z Muzeum Wsi Radomskiej. – Na stole musiały znaleźć się również wszystkie rodzaje kaszy, pierogi z nadzieniem z grzybów lub siemienia lnianego. Stosunkowo rzadko podawano ryby – jeśli już, to śledzie.
Zgodnie z polskim zwyczajem potrawy wigilijne powinny być postne, czyli bezmięsne i bez użycia tłuszczów zwierzęcych.
– Na Kurpiach, podczas wigilijnej wieczerzy, pojawiały się na stołach gotowane ziemniaki i kasze. Często była to kasza jaglana polewana olejem lnianym. Podawano kapustę kwaszoną z dodatkiem grzybów lub grochu, kluski z makiem, zupę owocową z kluskami, robioną z suszonych jagód i doprawianą miodem, a także barszcz czerwony. Na stołach bardziej zamożnych Kurpiów można było znaleźć smażoną rybę, a w biedniejszych domach jedynie śledzie. W późniejszym okresie bożonarodzeniowe menu rozszerzyło się o pierogi z kapustą i grzybami – opowiada Paulina Hoffman-Orlicka, historyczka z Muzeum Kultury Kurpiowskiej.
Dary ogrodu, lasu, pola i wody
Nieco inaczej przedstawiały się potrawy wigilijne na stołach dworskich i mieszczańskich. Na wieczerzę podawano barszcz czerwony z uszkami lub ziemniakami, zupę rybną, zupę migdałową. Ryby przyrządzano na różne sposoby. Był m.in. karp na szaro, szczupak z szafranem, karp smażony i śledzie.
– Starano się, aby potrawy wigilijne robione były ze wszystkich płodów ziemi, żeby nie zabrakło pożywienia przez kolejny rok. Produkty na postne jadło powinny być pozyskane z ogrodu, lasu, pola i wody – podkreśla Danuta Krześniak z Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. – Przygotowywano je więc z mąki, kaszy, warzyw, owoców, grzybów i miodu. Nawet w najbiedniejszych rodzinach jadano solone śledzie, które można było dość tanio nabyć w wiejskiej karczmie czy w sklepiku w miasteczku. Inna sprawa, że jakość śledzi pozostawiała wiele do życzenia – dodaje etnografka.
Trzęsionki i drożdżowe
Zupełnie inaczej wyglądało menu bożonarodzeniowe. W pierwszy dzień świąt obowiązywał zakaz wykonywania jakichkolwiek prac, poza niezbędnym obrządkiem w gospodarstwie.
– Zakaz pracy, więc i gotowania, sprawiał, że na śniadanie jadano przygotowany wcześniej żur z jajkami i kiełbasą, a często zadowalano się wyłącznie plackiem drożdżowym, popijanym kawą zbożową – mówi dr Justyna Górska-Streicher. – Na obiad jadano zimne mięsa i kiełbasy z chlebem. Za to drugiego dnia świąt na stoły trafiały wędzone w owocowym dymie wędliny, charakterystyczne trzęsionki, czyli mięsne galarety z formy, pasztety, jaja i rzecz jasna ciasta: makowce, serniki i najbardziej lubiane drożdżowe z kruszonkami.
Jeśli rosół, to tylko wołowy
Wedle niektórych, jedyną potrawą, którą wolno było ugotować tego dnia, był rosół wołowy na pamiątkę tego, że wół towarzyszył Dzieciątku w stajence betlejemskiej. Pierwszy dzień świąt spędzano w ścisłym gronie rodzinnym.
– W tradycji polskiej Boże Narodzenie jest czasem głębokich przeżyć religijnych, ale jest też okresem sprzyjającym ucztowaniu. Nawet w biedniejszych domach na świątecznych stolach musiały być potrawy mięsne – przypomina Danuta Krześniak z sierpeckiego skansenu. – Na obiad podawano rosół wołowy z kluskami krajanymi, kotlety mielone, kapustę na mięsie. Na zimno spożywano kaszanki, salcesony i mięsa.
Liczba wyświetleń: 155
powrót