Mazowsze serce Polski nr 12/18
Nauczyciel i samouk
2018.12.11 07:10 , aktualizacja: 2018.12.11 12:17
Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Bogucka
Marszałek Maciej Rataj i premier Wincenty Witos reprezentowali w parlamencie Polskie Stronnictwo Ludowe, ale byli nietypowymi chłopami. Jeden był pedagogiem, przypominającym sztywnego angielskiego dżentelmena, drugi ciepłym i troskliwym miłośnikiem książek i nowoczesności.
W sierpniu 1908 r. absolwent IV Gimnazjum we Lwowie Maciej Rataj powrócił do niego jako nauczyciel łaciny, greki i podstaw filozofii. W 1909 r. ożenił się z Bolesławą Wiczyńską. W 1912 r. zrezygnował z pracy we Lwowie i przeniósł się do Pełkini – rezydencji księstwa Czartoryskich, gdzie zatrudnił się jako nauczyciel. Tu też, 2 lata później, przyszła na świat jego ukochana córka Anna, jedyne dziecko Ratajów.
Dystyngowany chłop
Jarosław Iwaszkiewicz, osobisty sekretarz marszałka Sejmu, tak wspominał swojego szefa: „(…) miałem do czynienia na co dzień z wybitną indywidualnością, jaką był Rataj. Wysoki ten, bardzo dystyngowany pan o pięknych szafirowych oczach, o kościstej wyrzeźbionej twarzy, bardzo nerwowy, o powierzchowności gruźlika, traktował mnie przez cały czas niezwykle oficjalnie i bardzo zimno. Nie miał on w sobie nic z chłopa polskiego – a przecież pochodził w pierwszym pokoleniu ze wsi. (…) W dystyngowanych domach – był nauczycielem u Witoldów Czartoryskich – nabrał zewnętrznego poloru, a może i ten kontakt z arystokracją, i kontrast, jaki musiał odczuwać pomiędzy sobą a dumnymi panami, sprawił, iż oblókł się on w sztywny chłód, że jego niebieskie oczy rzucały zimne spojrzenia nie tylko na izbę sejmową, którą traktował nieco jak klasę niesfornych chłopców, ale i na swoich urzędników”1.
Rataj przyjaźnił się z wieloma ludźmi nauki i sztuki – pozostawał w zażyłych stosunkach ze Stefanem Żeromskim i Władysławem Reymontem. W domu Ratajów można było spotkać też Marię Dąbrowską i Kornela Makuszyńskiego, kolegę Macieja z lwowskiego gimnazjum.
Na palcach obok śpiącej
„Kto go znał nie z samych tylko wystąpień publicznych, z trybuny, ale bliżej, na co dzień w pracy, ten wiedział, że choć umie on w momentach grozy czy napięcia zjeżyć brwi, trząsnąć podległym mu urzędem, porwać całe otoczenie niesamowitą energią i wydobyć z ludzi maksimum wysiłku, to jednak umie również w chwilach ciszy i spokoju okazać temuż otoczeniu nieporównany swój wdzięk i subtelność, a z drugiej strony prostotę i rzetelność w obcowaniu z ludźmi. (…) Kiedyś na Bagateli przeszedł do swego gabinetu obok Łaganowskiej [urzędniczka Sekretariatu Generalnego, osoba w starszym wieku] śpiącej, na palcach, żeby jej nie obudzić, i z tym swoim ślicznym uśmiechem…”2.
„Był wzorowym mężem i ojcem. Po przedwczesnej stracie żony całą swoją miłość i ukochanie ojcowskie skupił na jedynej córce, Haneczce. Najmilszymi dla niego, jak często mawiał, były chwile spędzane w domu, w towarzystwie ukochanej córki”3. Bolesława Ratajowa zmarła 20 czerwca 1933 r., w wieku 44 lat. Nikt nie przypuszczał wtedy, że niemal dokładnie 7 lat później, śmierć dosięgnie go z ręki hitlerowskiego plutonu egzekucyjnego. Nie doczekał narodzin wnuka Maciusia (1943 r.), ale tym samym los zaoszczędził mu męki przechodzenia przez niewyobrażalny ból: ukochana córka Anna z Ratajów Stankiewiczowa – wraz z mężem i synem – zginęła we wrześniu 1944 r. we własnym mieszkaniu, w czasie bombardowania Warszawy.
Chłop swojski i wesoły
„Przeciwieństwem jego w swej dosadnej polskości, w swojej prymitywnej sile była postać Wincentego Witosa. Całym swoim wzięciem, zwłaszcza nie na trybunie, gdzie się trochę zgrywał na chłopski akcent, całym swoim stosunkiem do otoczenia, do dziennikarzy i urzędników budził we mnie sympatię. On jeden zachodził czasami do mnie, do mojego obszernego gabinetu, położonego obok gabinetu Rataja, na małą pogawędkę, która zawsze była i musiała być bardzo zdawkowa, ale zawsze stwarzała pomiędzy nami jakiś ludzki stosunek” – wspominał Jarosław Iwaszkiewicz4.
Niesamowicie ambitny – od dziecka braki w wyksztalceniu nadrabiał ciężką pracą. Czytał wszystko, co wpadło mu w ręce. Gdy miejscowy leśniczy zobaczył młodego Wincentego czytającego skrawki gazet – udostępnił mu swoją biblioteczkę. Chłopak wkrótce przeczytał wszystkie książki, zarówno beletrystykę, jak i pozycje ekonomiczne czy historyczne. Po odbyciu służby wojskowej w armii austriackiej Witos wrócił do Wierzchosławic i wstąpił do Stronnictwa Ludowego. W lutym 1899 r. zawarł ślub z Katarzyną Tracz. Jak sam wspomina w „Pamiętnikach”: „Żona okazała się kobietą nie tylko bardzo rozsądną i pracowitą, ale przy tym ogromnie rozgarniętą i znającą się bardzo dobrze na wielu rzeczach. Gospodarstwo trzymała w ręku tak, że nic nie uszło jej uwagi i oka”. Rok późnej urodziła się im córka Julia.
Spóźniona miłość
W 1908 r. Wierzchosławice były najbardziej zacofaną gminą powiatu tarnowskiego. Gdy wójtem został Witos, powstało gminne kółko rolnicze, które stworzyło sklep mięsny, kupiło trzy siewniki rzędowe, wagę do ważenia bydła i trzy komplety bron. Wybudowano magazyn na narzędzia rolnicze, powstał młyn motorowy, a nawet Dom Ludowy. Witos podobał się kobietom, ale jeśli nawet romansował, nie afiszował się z tym. Wiadomo na pewno, że jego wielką miłością była Katarzyna Świątkówna, nauczycielka, potem sekretarka zarządu powiatowego „Piasta”. Zachowało się około 130 listów, jakie do niej napisał5.
1 2,3,4 „Maciej Rataj we wspomnieniach współczesnych” pod red. Stanisława Lato, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1984.
5 https://gazetakrakowska.pl/listy-do-skrytej-milosci-witosa-znalazly-sie-w-zbiorach-muzeum/ar/12464874.
Liczba wyświetleń: 142
powrót