Mazowsze serce Polski nr 12/18

Pomóc wyjść z bezdomności

2018.12.11 09:10 , aktualizacja: 2018.12.11 12:24

Autor: Paweł Burlewicz, Wprowadzenie: Paweł Burlewicz

Smutny mężczyznach w zaniedbanej kurtce i czapce siedzi pod ścianą Każdy z nas może pomóc...
Troje strażników wchodzi do rudery, przed którą leżą w nieładzie rzeczy Warszawscy strażnicy...
Lekarz i strażnik przy bezdomnym Lekarze współpracujący ze...

Zima to najtrudniejszy czas dla żyjących na ulicy. Każdy może im pomóc, ale trzeba wiedzieć jak, by naprawdę poprawić ich los. Zapytaliśmy o to ludzi, którzy wychodzą do nich na ulicę.

 

Wielu porządnym osobom serce się kraje, gdy widzą człowieka w zniszczonym ubraniu, żebrzącego o coś do jedzenia. Widać skrajną biedę, smutek w oczach, a prośba o kupienie posiłku brzmi przekonywająco. Trudno nie sięgnąć do portfela. A to jest... błąd. Pomoc dla bezdomnych wcale nie jest taka prosta.

 

– Przestrzegam przed dawaniem pieniędzy, bo to jest najczęściej wspieranie w nałogu alkoholizmu. Warto reagować, ale kierując potrzebujących do instytucji, które świadczą dla nich pomoc – mówi Dagmara Kornacka z organizacji Streetworkerzy Caritas Diecezji Radomskiej. – Niestety, bezdomny pięknie prosi, a potem sprzeda wszystko, by kupić wódkę. To, czego nie da się spieniężyć, często wala się na melinie. Jest dosyć instytucji, by nikt nie był głodny.

 

Krok 1.

Co możemy zrobić, żeby mądrze pomóc?

– Warto nawiązać kontakt z konkretną organizacją, która pomaga bezdomnym w naszej okolicy. Często ma ona streetworkerów, którzy mogą się udać do wskazanego miejsca, pustostanu czy parku, i na miejscu nieść pomoc – tłumaczy Kamila Suchenek-Maksiak, kierownik biura poradnictwa i koordynator projektów Stowarzyszenie Pomocy i Interwencji Społecznej. – My wtedy docieramy, orientujemy się, jaki jest powód kryzysu, w którym ta osoba się znalazła. Możemy wtedy określić plan, jak jej pomóc, czego tak naprawdę potrzebuje.

 

Podobnie postrzega to działająca w Radomiu Dagmara Kornacka.

– Można nas zawiadomić, gdzie przebywają tacy bezdomni, a my już rozpoznamy potrzeby. Czy ważniejszy jest posiłek, ubranie, kąpiel i umieszczenie w noclegowni, czy zasiłek Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej albo pomoc przy znalezieniu pracy – tłumaczy.

 

Krok 2.

Musimy jednak pamiętać, że nałóg to choroba. Trzeba dostrzec prawdziwe potrzeby bezdomnego.

– Wielu z nas zna historie życia bezdomnych. Smutne, czasem wręcz tragiczne. W wielu przypadkach życie na ulicy jest przymusem, a wynika z bardzo złożonej sytuacji życiowej. Dlatego apeluję, aby nie oceniać – tłumaczy st. insp. Alfred Paplak ze stołecznej Straży Miejskiej. – Czasem od talerza gorącej zupy ważniejsze jest ciepłe słowo, którego staramy się bezdomnym nie szczędzić. To pomaga, mobilizuje do radzenia sobie z trudnościami dnia codziennego – mówi mundurowy, który od 25 lat angażuje się w sprawy osób bezdomnych przebywających na terenie Warszawy.

 

– Samo wyciągnięcie pomocnej dłoni, zareagowanie na ulicy na widok osoby nieprzytomnej lub w kiepskim stanie, zatrzymanie się, wezwanie pogotowia – to ratuje życie. Taka osoba może zostać zaopiekowana – podkreśla Kamila Suchenek-Maksiak. – Bezdomni mówią, że kontakt oparty na szacunku, na zrozumieniu, że każdy z nas może na różnym etapie swojego życia znaleźć się w trudnej sytuacji, jest dla nich niezwykle ważny.

 

Krok 3.

Na Mazowszu są 52 placówki dające schronienie bezdomnym (w tym 19 w Warszawie) z 3270 miejscami (1176 w Warszawie, 2094 poza Warszawą, w tym m.in.: 73 w Radomiu, 20 w Ostrołęce, 95 w Płocku, 40 w Siedlcach, 132 w Turowie k. Ciechanowa).

 

Są to noclegownie, schroniska oferujące czasowy pobyt i pełne wyżywienie, hostele zapewniające stałe lub czasowe zamieszkanie. Wyodrębniono oddzielne placówki dla kobiet, mężczyzn i matek z dziećmi. W województwie działa też 25 jadłodajni i punktów żywienia (10 w stolicy), wydających dziennie około 6 tys. posiłków.

 

– Od grudnia podejmowane są decyzje administracyjne, które pozwalają kierować do schronisk. Jeśli bezdomny nie chce tam iść, co się zdarza, można skorzystać z pomocy przedstawicieli organizacji pozarządowych. Wiele z nich prowadzi placówki stacjonarne, jak schroniska, noclegownie, jadłodajnie, punkty poradnictwa czy przychodnie, jak choćby Lekarze Nadziei – wylicza Kamila Suchenek-Maksiak.

 

Na ulicach Warszawy już poprzedniej zimy pojawił się patrol Lekarzy Nadziei, organizowany wspólnie z Caritas Polska i Strażą Miejską. Medycy udzielają doraźnej pomocy.

 

Krok 4.

Kiedy bezdomny opanuje nałóg, ma szansę powrócić do normalnego życia.

– Zaczynamy od dowodu osobistego, do którego najpierw potrzebne jest zdjęcie. Zanim się sfotografuje, musi się umyć i ogolić. Potem wyrabiamy ubezpieczenie zdrowotne, chodzimy z nimi do przychodni i szpitali. Następnie pomagamy uzyskać pomoc społeczną dla długotrwale bezrobotnych – tłumaczy opiekunka żyjących na marginesie radomian.

 

Nie zawsze uda się od razu. Niektórzy wielokrotnie próbują wyjść z bezdomności i ponownie w nią wpadają. Ale wielu w końcu się udaje.

– Wynajmują pokój, odnawiają kontakty z rodziną. Na to jednak potrzebne są fundusze, więc najpierw muszą pójść do pracy. Czasami osoba jest tak schorowana, że mimo starań udaje się jej tylko trafić do Domu Pomocy Społecznej. Ja tego nie nazywam wyjściem z bezdomności, bo nie wracają do swoich. Jednak dużo osób umieściliśmy w DPS-ach, bo to dla nich ratunek. Często są przewlekle chore lub niepełnosprawne, cierpiące na polineuropatię alkoholową, która uniemożliwia chodzenie – opowiada Dagmara Kornacka.

 

Krok 5.

Ostatni ruch znowu należy do nas – przechodniów spotykających potrzebującego. Żeby streetworkerzy mogli im pomóc, sami potrzebują wsparcia.

– Jesteśmy w stałym kontakcie ze 120 bezdomnymi z całego Radomia, a na liście mamy ponad 300 osób. Idzie zima, bardzo ciężki okres. Trzeba zapobiegać zamarznięciom, śmierci po prostu. Bardzo potrzebne są nam koce, ubrania, środki czystości. Przyda się każdy grosz – apeluje Dagmara Kornacka z Caritasu.

Pracujący z bezdomnymi, m.in. Stowarzyszenie Pomocy i Interwencji Społecznej, korzystają ze środków finansowych, które na ten cel przeznacza Samorząd Województwa Mazowieckiego. Takie programy prowadzi Mazowieckie Centrum Polityki Społecznej. W wielu miejscach brakuje jednak wolontariuszy, którzy mogą pomóc. To zadanie dla dzielnych ludzi, ale tacy na pewno są wśród nas.

 

 

 

Liczba wyświetleń: 366

powrót