Mazowsze serce Polski nr 12/18

Niebezpieczny tablet

2018.12.11 08:40 , aktualizacja: 2018.12.11 12:02

Autor: Małgorzata Wielechowska, Wprowadzenie: Małgorzata Wielechowska

infografika z danymi z raportu Millward Brown Poland z 2015 r. dla Fundacji Dzieci Niczyje dot. korzystania przez dzieci z urządzeń moblinych Dane infografiki pokazują,...

Dostęp do nowinek technologicznych – szansa na rozwój czy wychowawcza katastrofa? Eksperci przekonują, że korzystanie przez najmłodszych ze sprzętów z ekranami czyni więcej szkód niż pożytku.

 

Najnowocześniejszy tablet o rozdzielczości 2560x1440 pikseli, a może smartfon z 128 GB pamięci? Czym uszczęśliwić nasze pociechy? Gdy zbliża się czas gwiazdki, niejeden rodzic staje przed takim dylematem. Elektroniczne sprzęty najnowszej generacji na pewno przydadzą się w nauce, pomogą rozwinąć zainteresowania, komunikować się i relaksować. Ale czy na pewno? Dlaczego – choć elektronika to najczęściej wybierane prezenty dla dzieci –  nie są one zalecane? Choć udogodnienia technologiczne wspomagają rozwój, równie często przyczyniają się do zaburzeń.

 

Śliski ekran jak wsteczny bieg

Dane są zatrważające. 64 proc. dzieci w Polsce od połowy pierwszego roku życia (!) do 6,5 lat dostaje do zabawy urządzenie mobilne, 25 proc. – korzysta z nich codziennie. Co czwarte dziecko, które nie ukończyło jeszcze 7. roku życia, ma własny tablet lub smartfon, a połowa rodziców daje dzieciom swoje urządzenia mobilne jako nagrodę. Dzieci najczęściej używają ich do grania lub oglądania filmów, ale bywa, że bawią się nimi bez konkretnego celu[1]. Rodzice z dumą opowiadają, jak ich roczna pociecha świetnie intuicyjnie radzi sobie z nowoczesnymi sprzętami, których obsługi nikt jej nie uczył.

Specjaliści są zdecydowanie przeciwni takiemu spędzaniu czasu przez najmłodszych. – Dziecko do ukończenia 2. roku życia w ogóle nie powinno korzystać z tabletu, smartfona i telewizora, a w późniejszym wieku w ograniczonym dostępie – podkreśla Justyna Wątroba, nauczycielka Przedszkola nr 139 na warszawskim Mokotowie.

Jarosław Chyliński, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Płońsku, który jest również m.in. neuroterapeutą, przekonuje, że dziecko, które długo korzysta ze smartfona lub tabletu, jest narażone na wiele dysfunkcji. – Urządzenia mobilne mają duży wpływ na umysł dziecka. Mózg podlega ciągłym zmianom, co oznacza, że jest „plastyczny”. Korzystanie z tabletów i smartfonów w znacznym stopniu utrudnia dziecku proces uczenia się i spowalnia jego rozwój – wyjaśnia.

– Mózg zapamięta o wiele lepiej informacje, które zostały przyswojone poprzez angażowanie wielu zmysłów i emocji. Dziecko, które będzie korzystać z urządzeń cyfrowych, jest jedynie biernym odbiorcą, nie angażuje wobec tego wielu zmysłów.

Prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie (APS) przekonuje[2], że tablety wręcz wypaczają sposoby rozumowania, a poznawanie świata na ekranie wprowadza zamęt w rozwoju poznawczym dziecka. – Inne korzyści rozwojowe wynikają z dotykania oraz przesuwania palcem po ekranie tabletu, a inne z dotykowego i ruchowego poznawania pod kontrolą wzroku realnych obiektów z otoczenia – twierdzi profesor z APS.

I zamiast nauczyć się np. czym jest jabłko, smakując je, wąchając, dotykając czy obserwując jak spada i się turla, maluch karmiony jest obrazkami. Doświadcza śliskiego i płaskiego ekranu.

– Dobrze rozwijające się dzieci chcą dotknąć dosłownie wszystkiego, sprawdzać, jakie będą skutki samodzielnego działania. Poznanie wzrokowe nie dostarcza im wystarczająco dużo informacji do budowania precyzyjnego obrazu świata – przypomina specjalista z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej.

 

Jest połączenie, kontaktu brak

Do tego dochodzą problemy ze wzrokiem, bóle pleców i usztywnienie mięśni z powodu nieprawidłowej pozycji ciała, a także zaburzenia koordynacji ruchowej.  Bo dzieci wpatrują się w ekrany, zamiast rysować, lepić z plasteliny czy grać w piłkę.

– Są to sprawności, które sprzyjają rozwojowi dziecka, wbrew pozorom nie tylko fizycznemu, ale też umysłowemu – wskazuje Jarosław Chyliński.

Dodatkowo kontakt z ekranem to… brak kontaktu z drugim człowiekiem. Anna Wardak, moderator Akademii Familijnej, doradca rodzinny i mama 10 dzieci, w rozmowie z Radiem Płońsk[3] podkreśla, że relacje nawiązywane przez internet nigdy nie będą tak głębokie jak te, które możemy nawiązać rozmawiając twarzą w twarz. To, że dzieci często komunikują się w sieci, powoduje gorsze relacje na zewnątrz.

– Może to negatywnie wpływać na rozwój procesów lewopółkulowych, a co za tym idzie – rozwój mowy, myślenia logicznego, a także umiejętności rozpoznawania i nazywania emocji – przestrzega nauczycielka ze stołecznego przedszkola. I dodaje, że skutki są długofalowe. – W przyszłości zbyt częste używanie tabletu czy smartfona może rzutować na naukę czytania i pisania – przekonuje.

A dyrektor Chyliński dodaje: – Słownictwo się nie wzbogaca, a mowa i wymowa nie mają okazji do rozwijania się w naturalnych sytuacjach komunikacyjnych. Zdolność mówienia nie jest wrodzona. Dziecko uczy się jej za pomocą naśladownictwa, poprzez kontakt ze słownym opisem świata. Mowa rozwija się również dzięki dialogowi, najpierw pomiędzy matką a dzieckiem, a następnie innymi osobami z jego otoczenia – przypomina.

 

Krótka droga do dopalaczy

Negatywne skutki nadmiernego sięgania przez najmłodszych po smartfon czy tablet mogą być trudne do wyobrażenia. – Przesadne korzystanie z nowoczesnych technologii może doprowadzić do uzależnienia behawioralnego, a w konsekwencji np. do uzależnienia od narkotyków – tak pokazują badania – istnieje korelacja pomiędzy uzależnieniem od np. telefonu w dzieciństwie a uzależnieniem od substancji psychoaktywnych w okresie dorastania – przekonuje Zbigniew Michalczyk, psycholog, specjalista psychoterapii uzależnień z Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii Sp. z o.o. (MCN), do którego często zgłaszają się szukający pomocy rodzice.

Ekspert tłumaczy, że skala zagrożenia jest ogromna. – Badania pokazują, że około 30 proc. dzieci i młodzieży może być zagrożona uzależnieniem behawioralnym – przypomina i zaznacza, że problem w województwie mazowieckim i całym kraju polega na braku specjalistycznych placówek, które zajmują się uzależnieniami behawioralnymi.

– Wynika to m.in. z braku uznania uzależnień behawioralnych za chorobę i w konsekwencji  braku finansowania pomocy i terapii przez NFZ. Czasami taką pomoc świadczą fundacje i stowarzyszenia. Nasza Fundacja Konstruktywnego Rozwoju podejmuje ten temat i pracujemy z takimi dziećmi i ich rodzinami, jednak w moim przekonaniu jest pilna potrzeba utworzenia ośrodka terapeutycznego – podkreśla Zbigniew Michalczyk.

 

Cienka granica

Jakie zachowania powinny nas zaniepokoić? Specjalista psychoterapii uzależnień wymienia jednym tchem: – Silne i nieadekwatne reakcje emocjonalne w sytuacji, kiedy prosimy dziecko o przerwanie korzystania np. z tabletu lub komputera, zaniedbywanie swoich obowiązków domowych i szkolnych, zaniechanie dotychczasowych zainteresowań na rzecz korzystania np. z tabletu, przekraczanie czasu 2 godzin na dobę w korzystaniu z telefonu, tabletu, komputera, stałe posiadanie przy sobie smartfona i reakcja emocjonalna w sytuacji braku lub awarii smartfona – to częste zachowania osób uzależnionych – podkreśla Zbigniew Michalczyk.

Granica między normą a zaburzeniem związanym ze zbyt częstym korzystaniem z urządzeń mobilnych jest cienka. Jak smartfon. – Z czasem pojawiają się przemęczenie, niewywiązywanie się z obowiązków, drżenie rąk czy agresja – wskazuje Jarosław Chyliński. – Ten nadmiar bodźców powoduje, że nasze dzieci wyrastają na osoby bardziej nerwowe, nieradzące sobie ze stresem, mające problemy z umiejętnościami społecznymi, z budowaniem więzi. Kontakt dziecka z tabletem czy smart-fonem zastępuje kontakt dziecka z mamą, tatą lub rówieśnikami na podwórku.

Co robić, kiedy przyzwyczailiśmy już roczne czy dwuletnie dziecko do korzystania z urządzeń mobilnych? – Bezwzględnie wycofać się z sytuacji i postawić dziecku granicę, nawet kiedy będzie to trudne. Przez brak takiej wyraźnej postawy pogłębią się trudności rozwojowe dziecka i groźba uzależnienia – podkreśla Zbigniew Michalczyk.

 

Tablet – król domu

Anna Wardak[4] żartuje, że jedynym świętym, którego nie powinniśmy zapraszać do domu, jest święty spokój. – Nieraz rodzice za cenę tego spokoju dają dzieciom sprzęt i wtedy w domu rzeczywiście jest spokój, ale taki trochę jak na cmentarzu – tłumaczy i prosi, byśmy dyscyplinowali najpierw siebie: mimo zmęczenia zainteresowali się tym, co robią dzieci, ale też słuchali ich i stawiali wymagania.

– Musimy pamiętać, abyśmy sami dawali dziecku dobry przykład i korzystali z telefonu wtedy, gdy naprawdę tego potrzebujemy, a nie w każdej wolnej chwili – przypomina ekspert z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej i dodaje: – Jeśli rodzice zdecydują się na udostępnianie urządzeń cyfrowych dzieciom w wieku od 3 do 6 lat, powinni zachować szczególną ostrożność i robić to w rozsądny sposób.

Przede wszystkim dzieci nie powinny korzystać z nich codziennie. – Jednorazowo powinny używać mobilnych urządzeń od 15 (najmłodsi) do 30 minut, natomiast dzienny limit wynosi od 30 minut do maksymalnie 2 godzin. Ważne jest korzystanie ze smartfonów oraz tabletów w odpowiednich porach dnia. W niektórych przynosi dodatkowe negatywne skutki: przed snem, w szkole na przerwie, podczas jedzenia, podczas nauki – zauważa Jarosław Chyliński. Dodaje, że starsze dzieci też po-winny mieć jasno określone zasady korzystania z urządzeń mobilnych. Bardzo często odgrywają w ich życiu ważną rolę, np. edukacyjną. Ale przenigdy czas spędzony z ekranem w ręku nie powinien zastępować wspólnego spaceru, czytania książki, układania puzzli czy innych aktywności, które dziecko lubi.

Warto o tym pamiętać, wybierając świąteczny prezent dla podopiecznych. – Najlepsze dla dzieci są takie prezenty, które rozwijają i uczą jakichś umiejętności, w których mogą odnosić sukcesy i tym samym nagrody – np. szachy, gry planszowe, klocki, z których można budować i tworzyć. Uważam, że w dzisiejszej rzeczywistości jest zdecydowanie za mało nagradzania i chwalenia ludzi, w tym bardzo młodych – zauważa psycholog, a specjalista Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej przekonuje, że w każdym dziecku drzemie ogromny potencjał.

– Technologie otaczają nas z każdej strony i rozwiązaniem nie jest zupełna izolacja dziecka, a raczej nauczenie go, jak mądrze korzystać z tych sprzętów – puentuje Jarosław Chyliński.

Taka lekcja życia z pewnością to najlepszy prezent, jaki możemy mu sprawić, niezależnie od okazji.

 

Jak ograniczyć negatywny wpływ technologii na najmłodszych?

Rady Jarosława Chylińskiego, dyrektora Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Płońsku:

● ściśle nadzoruj czas, który dziecko spędza przed ekranem

● dawaj kilkulatkowi klocki zamiast aplikacji w telefonie

● częściej czytaj książki zamiast puszczać bajki na tablecie

●zachęcaj do aktywności fizycznej

● nie używaj telefonów i tabletów podczas wspólnych posiłków

● tłumacz dziecku, dlaczego wydzielasz mu czas przed ekranem urządzeń mobilnych i do czego może prowadzić uzależnienie od technologii

● wprowadź domowe reguły i wytyczne

● prowadź z dziećmi otwarty dialog  o korzystaniu z sieci i ich doświadczeniach w internecie, w tym o cyberprzemocy

● zachęć dziecko, aby korzystało z sieci we wspólnych przestrzeniach domu. Trzeba znaleźć właściwą równowagę między kontrolą a poczuciem dziecka, że ktoś nieustannie zagląda mu przez ramię i musi się ukrywać, kiedy surfuje po sieci

 

[1] Dane z raportu Millward Brown Poland z 2015 r. dla Fundacji Dzieci Niczyje.

[2] Wywiad Olgi Woźniak „Pół godziny dziennie, nie więcej! Tablet wypacza dziecięcy umysł i doświadczenia”, mat. na wyborcza.pl z 30 maja 2017 r.

[3] Radio Płońsk 93,6 FM

[4] Tamże.

Liczba wyświetleń: 640

powrót