Mazowsze serce Polski nr 1/18
Postanawiam nie postanawiać
2018.01.24 07:20 , aktualizacja: 2018.01.24 10:39
Autor: Wysłuchał i spisał Marcin Rzońca, Wprowadzenie: Paweł Burlewicz
Rzucam nałóg. Zaczynam oszczędzać. Biorę się za bieganie. Worek noworocznych postanowień jest co roku pokaźny. Ale czy potrzebny?
Już drugi dzień nie palę! – zareagował pan Jurek na widok pana Zdzisława z paczką papierosów w wyciągniętej ręce. To ich pierwsze spotkanie na ławeczce po sylwestrze. – Takie silne postanowienie noworoczne. Trzeba zacząć myśleć o przyszłości i zdrowiu, a nie wpędzać się z własnej woli do grobu.
– Który rok z rzędu masz pan takie postanowienie?– ręka z papierosami cofnęła się. – Bo jak ja pamiętam, to w zeszłym nie paliłeś pan tydzień, a 2 lata temu chyba z dziesięć dni – Zdzisław sprowadził przyjaciela szybko na ziemię. – Zresztą całe te noworoczne szopki z postanowieniami to kabaret i oszukiwanie samego siebie.
– No faktycznie, z fajkami nielekko, ale mój szwagier, jak sobie postanowił, że alkoholu przez rok nie tknie, to ściany pękały, imprezy się rozkręcały, kusicieli przybywało, a on jednak twardo dwanaście miesięcy w abstynencji wytrzymał. Fakt faktem, na sylwestra kończącego rok bez kielicha nie było co ze szwagra zbierać, ale postanowienie noworoczne wypełnił co do dnia – przywołał chwalebny przykład silnej woli pan Jerzy.
– Ja tam go, nie powiem może raz czy dwa, ale jednak przy piwku widziałem w czasie tej „abstynencji” – wyjawił pan Zdzisław. – Nie łoił do upadłego, ale jednak wydaje mi się, że smaku alkoholu tak całkowicie nie zapomniał...
– Może sobie dyspensę jakąś dał, ale za to, że postanowił i starał się być twardym w tym postanowieniu, to ja go chwalę do dziś.
– Widzisz pan, że z tymi postanowieniami to jest tak, jak na kartce mojej żony. W grudniu pisze „schudnę 15 kilo”, w styczniu skreśla i poprawia „10 kilo”, a w maju już „5 kilo”. Albo „będę biegać trzy razy w tygodniu”. Skreślone. „Dwa razy w tygodniu”. W końcu „raz w tygodniu”. A na jej kartce takich noworocznych postanowień zawsze się z dziesięć znajdzie – wyjawił pan Zdzisław z przekąsem.– Uważam, że sylwester i Nowy Rok to dobry moment na refleksję i rozliczenie z samym sobą. Jak spokojnie coś postanowisz, ale realistycznie i etapowo, to sukces murowany – upierał się pan Jerzy.
– A wiesz pan co? – Zdzisław odpalił papierosa, którego na wstępie odtrącił sąsiad. – Leniuch czy rozpustnik zawsze będzie się użalał nad brakiem pieniędzy i postanowienie nie poprawi stanu jego portfela. Egoiście od solennych deklaracji nie przybędzie przyjaciół. A ludzie słabej woli wcześniej czy później wrócą do nałogu, choćby 2 stycznia czuli potężny wiatr abstynencji w żaglach. A że ja silną wolę mam słabą, to podjąłem żelazne postanowienie, które już wiem, że mi się spełni. Jakie? – spytasz pan. Otóż nie będę miał tym razem żadnych noworocznych postanowień.
Liczba wyświetleń: 61
powrót