Mazowsze serce Polski nr 1/20
Czy czeka nas rozbiór Mazowsza?
Do tej pory zdecydowany lider, ze świetnymi wynikami finansowymi i rekordowym budżetem. Takie jest Mazowsze. Jednak po podziale czeka go ruina – zamiast deszczu pieniędzy, w oczy zajrzy bieda. Konsekwencje poniosą wszyscy, a odczują to zwłaszcza mieszkańcy.
Wyobraźmy sobie, że Mazowsze traci większość dochodów i płynność finansową, a zamiast stabilizacji mamy wszędzie bałagan. Chaos na kolei, w szpitalach, urzędach, wielu instytucjach… Pojawiają się nowe rozkłady jazdy, strategie, zasady. Urzędy są podwojone, nikt nie wie, jak i gdzie coś załatwić, rozliczyć dotacje z ubiegłych lat albo pozyskać nowe środki na firmę, solary czy szkolenia, o ile w ogóle będzie można na nie liczyć.
To nie scenariusz filmu Barei, a być może nasza przyszłość. Bo jeśli wierzyć temu, co od dłuższego czasu zapowiadają przedstawiciele partii rządzącej, wkrótce może dojść do podziału województwa mazowieckiego. Wydawałoby się, że to sprawa mało ważna, do jakiego administracyjnie regionu jesteśmy przyporządkowani, ale jeśli weźmiemy pod lupę różne dziedziny, to może spowodować wiele istotnych zmian w codziennym życiu.
Podział już jest: statystyczny
Pierwszym pretekstem podziału administracyjnego miała być troska o zachowanie po 2020 r. środków unijnych. Ten argument stracił już rację bytu. Od stycznia 2018 r. obowiązuje nowy podział statystyczny. Na potrzeby unijnych wyliczeń nasze województwo traktowane jest jako dwa NUTS-2: Warszawski stołeczny i Mazowiecki regionalny. Obowiązujący podział statystyczny jest brany pod uwagę przy dzieleniu środków w ramach nowego budżetu UE. To efekt starań władz regionu.
Mazowsze bez wsparcia unijnego?
Pierwszą konsekwencją podziału administracyjnego będzie wstrzymanie programowania środków unijnych. Obecnie trwają zaawansowane prace nad perspektywą finansową UE 2021–2027. Mazowsze zabiega o kilka miliardów złotych.
– Odbyły się już konsultacje z udziałem przedstawicieli Komisji Europejskiej. Zdecydowanie opowiedzieliśmy się za jednym programem operacyjnym na lata 2021–2027 dla całego województwa mazowieckiego. To gwarancja spójnego rozwoju całego regionu – podkreśla marszałek Adam Struzik.
Podział administracyjny spowoduje wieloletnie opóźnienia, ale również realną groźbę utraty środków z UE dla Mazowsza i metropolii warszawskiej. Przestaną obowiązywać opracowane do tej pory dokumenty i ustalenia wynegocjowane z Komisją Europejską. Zmiana granic administracyjnych spowoduje konieczność wyrzucenia do kosza strategii i dokumentów planistycznych. Zachwiane będą struktury odpowiadające za wdrażanie środków unijnych na Mazowszu.
Lider biedy zamiast lidera rozwoju
Urząd marszałkowski przygotował szacunki dotyczące wyłączenia metropolii warszawskiej z Mazowsza. Mimo narracji, którą próbuje się narzucić w części regionu, to stolica kraju generuje wysokie dochody (aż 79 proc. wpływów z CIT zasilających budżet Mazowsza!). To tu znajduje się ponad 53 proc. firm – krajowych i zagranicznych, 22 proc. zlokalizowanych jest w powiatach sąsiadujących z Warszawą[1]. Metropolia warszawska wytwarza dochody, dzięki którym możliwe jest utrzymanie instytucji kultury, szpitali, dróg czy połączeń kolejowych. Po wyłączeniu administracyjnym metropolii warszawskiej nowe województwo mazowieckie będzie miało dużą powierzchnię (86 proc. dotychczasowej) oraz diametralnie ograniczone dochody. Najważniejszy dochód województwa, czyli podatek CIT, wyniesie zaledwie 13 proc. obecnych wpływów z tego tytułu. Teraz aż 87 proc. dochodów Mazowsza z CIT generuje stolica (79 proc.) i podwarszawskie powiaty (8,7 proc.).
Do którego urzędu? Kto za to zapłaci?
Za tak drastycznym spadkiem dochodów nie idzie jednak analogiczna redukcja zadań i obowiązków. 58 wojewódzkich samorządowych jednostek organizacyjnych i spółek (szpitale, instytucje kultury, biblioteki, centra kształcenia, spółki kolejowe) ma swoją siedzibę w metropolii warszawskiej, a 59 w pozostałej części województwa. Wśród jednostek zlokalizowanych w Warszawie są instytucje, które mają charakter ogólnowojewódzki. Są to m.in. spółki: Koleje Mazowieckie, Agencja Rozwoju Mazowsza, Mazowiecka Agencja Energetyczna czy Mazowieckie Fundusze Poręczeń Kredytowych i Pożyczkowych. To samo dotyczy instytucji i jednostek podległych wojewodzie. Dwa województwa to podwójna administracja: dwa urzędy wojewódzkie, dwa urzędy marszałkowskie, dwa sejmiki, podwójny zestaw podległych wojewodzie i marszałkowi służb, takich jak inspekcja transportu drogowego, straż pożarna, inspekcja handlowa, sanitarna, służby weterynaryjne, inspekcja ochrony środowiska. Stałe koszty administracyjne wzrosną o kilkaset milionów złotych.
Metropolia warszawska lokomotywą regionu
Pomysłodawcy podziału często przekonują, że Warszawa ma marginalny wpływ na rozwój pozostałych części Mazowsza. Jednak z analiz przeprowadzonych przez Instytut Rozwoju (pod kierownictwem prof. Jacka Szlachty) wynika, że to błędna teza. Metropolia warszawska, tj. nowy NUTS-2 warszawski stołeczny, jest kluczowym biegunem rozwoju Mazowsza i Polski. Beneficjentem impulsów rozwojowych będzie najprawdopodobniej w dużym stopniu region zewnętrzny. Dane dla lat 2004–2015 pokazują, że realny przyrost PKB na mieszkańca był na Mazowszu większy niż przeciętnie w kraju. Podregion mazowiecki regionalny poprawił swoją pozycję względem średniej UE 28 z około 40 proc. do około 60 proc. PKB na mieszkańca według parytetu siły nabywczej.
Mazowsze po podziale. Straty czy korzyści?
Ryzyko utraty środków unijnych
Znaczny spadek dochodów województwa regionalnego (tylko 13 proc. z CIT)
Podwójna administracja
Dług podzielony proporcjonalnie do wielkości województw (aż 86 proc. spadnie na województwo regionalne)
Dezaktualizacja planów, np. gospodarki odpadami, może oznaczać problem z odbiorem odpadów
OPINIE
Adam Struzik
marszałek województwa mazowieckiego
Wcześniej pretekstem do podziału Mazowsza miała być groźba utraty środków z UE. Dziś, po podziale statystycznym, do którego doprowadziliśmy, ten argument stracił rację bytu, ale jak widać pomysł podziału ciągle ma się dobrze. Bo jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… władzę. Kuriozalne jest to, że to co miało być pierwotnie impulsem do podziału, czyli groźba utraty wsparcia unijnego, teraz może być pierwszą konsekwencją podziału, do którego tak ochoczo prze PiS.
Rafał Trzaskowski
prezydent m.st. Warszawy
Województwo stołeczne straci na podziale, gdyż zostanie obciążone potężnym janosikowym już nie tylko jako miasto, ale również jako województwo. Będzie to kolejny etap rozmontowywania finansowego metropolii warszawskiej po obciążeniach związanych z deformą edukacji i obniżkami wpływów z PIT. Od wielu lat współpracujemy w ramach metropolii warszawskiej, realizując m.in. projekty w ramach ZIT, bierzemy aktywny udział w pracach nad kształtem funduszy unijnych w przyszłej perspektywie. Nie dopuszczamy możliwości opóźnień w dostępie do środków UE po 2021 r.
Co na to mieszkańcy?
Jak wynika z sondażu Kantar dla „Gazety Wyborczej” zdecydowana większość – 61 proc. ankietowanych – uważa, że podział województwa mazowieckiego to zły pomysł. Za podziałem było zaledwie 22 proc. badanych, a 17 proc. nie ma w tej kwestii zdania. Co ciekawe, mieszane uczucia co do tego pomysłu miały też osoby popierające PiS. Aż 35 proc. potencjalnych wyborców PiS ankietowanych przez Kantar opowiedziało się przeciw podziałowi, a 27 proc. udzieliło odpowiedzi „nie wiem, trudno powiedzieć”[2].
Przykładowe konsekwencje podziału Mazowsza
Gdzie stolica nowego województwa mazowieckiego? Pod względem liczby ludności – największym miastem Mazowsza byłby Radom. Jeśli jednak spojrzymy na wpływy CIT zasilające budżet Mazowsza – to pierwszeństwo miałby Płock, który w 2018 r. zasilił budżet Mazowsza kwotą 93 mln zł z tytułu CIT, tymczasem Radom – zaledwie 24 mln zł.
Odległość do urzędu. Obecnie, by załatwić sprawę mieszkańcy zarówno krańców północnych, wschodnich, południowych czy zachodnich mają mniej więcej taką samą odległość do pokonania, by dotrzeć do głównej siedziby urzędu. Bez względu na to, czy głównym miastem nowego województwa byłby Radom, Płock czy Siedlce dojazd z niektórych części nowego województwa wydłuży się dwukrotnie.
Dwa województwa to podwójna administracja. Dwa urzędy wojewódzkie, dwa urzędy marszałkowskie, dwa sejmiki, podwójny zestaw podległych wojewodzie i marszałkowi służb, takich jak inspekcja transportu drogowego, straż pożarna, inspekcja handlowa, sanitarna, służby weterynaryjne, inspekcja ochrony środowiska... Kto za to zapłaci? Oczywiście mieszkańcy – Warszawy i Mazowsza.
Przy ewentualnym podziale administracyjnym, podzielić należałoby nie tylko zadania i dochody, ale i zadłużenie. Jeśli dług województwa, który obecnie wynosi około 800 mln zł, podzielimy proporcjonalnie do wielkości poszczególnych „nowych” województw, to 86 proc. spadnie na województwo regionalne, a tylko 14 proc. na bogate województwo warszawskie.
Podział Mazowsza to ograniczenie dostępu do specjalistycznej pomocy medycznej dla mieszkańców regionu. Na terenie obecnego województwa mazowieckiego funkcjonuje 26 podmiotów leczniczych samorządu województwa (szpitale, stacje pogotowia ratunkowego). 14 z nich zlokalizowanych jest w metropolii warszawskiej, a kolejnych 12 w pozostałych regionach. O ile poza stolicą, większość pacjentów to mieszkańcy ich najbliższych okolic, o tyle z pomocy placówek stołecznych korzysta duża część pacjentów pochodzących z regionu całego Mazowsza. Większość placówek zlokalizowanych na terenie Warszawy to szpitale wysokospecjalistyczne o charakterze regionalnym, a nie lokalnym. Jedyny na Mazowszu szpital zajmujący się leczeniem chorób płuc i gruźlicy znajduje się w Otwocku, a jedyny zakaźny w Warszawie. Kolejny przykład to szpitale dziecięce, które zlokalizowane są albo w stolicy, albo w jej okolicy. Poza aglomeracją warszawską jedyne dwie placówki leczenia psychiatrycznego znajdują się w Radomiu i w Gostyninie-Zalesiu. Pozostałe mieszczą się w Warszawie i jej najbliższej okolicy. Wśród nich jest placówka dedykowana dzieciom i młodzieży – Mazowieckie Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu koło Warszawy. Mieszkańcy regionu, aby skorzystać z wielu specjalistycznych szpitali, będą zmuszeni jechać do innego województwa, bo w ich regionie nie będzie takiej placówki. Nowe województwo mazowieckie przy zaledwie 13 proc. obecnych dochodów regionu nie będzie w stanie realizować inwestycji, wyposażać szpitali w nowoczesny sprzęt czy też wspierać placówki w zakresie pokrywania kosztów bieżącego funkcjonowania. Biorąc pod uwagę zasady finansowania szpitali przez NFZ, stołeczne placówki, przyjmując pacjentów z regionu, narażone będą na większe straty.
Podział Mazowsza to pogłębienie wykluczenia społecznego na skutek zróżnicowanej dostępności do edukacji. Ośrodki akademickie i najlepsze szkoły mają swoją siedzibę w metropolii warszawskiej. Zdolna młodzież, chcąca uczyć się w najlepszych warszawskich liceach, musiałaby aplikować do szkół w innym województwie.
Podział Mazowsza to ograniczona możliwość kształcenia specjalistycznego. Stolica to nie tylko siła napędowa dla reszty województwa. To właśnie tu zlokalizowane są główne ośrodki badawcze i naukowe. Podział administracyjny odbije się negatywnie na osobach kończących np. studia medyczne, a chcących odbyć staż medyczny w szpitalach wysokospecjalistycznych. Wyodrębnienie nowego województwa spowoduje konieczność powołania dodatkowej izby lekarskiej w regionie. Co to oznacza dla młodych lekarzy? Osoby kończące studia medyczne w stolicy, a mieszkające poza nią, nie będą mogły odbywać staży w szpitalach klinicznych i specjalistycznych znajdujących się na terenie województwa stołecznego. W praktyce stracą przede wszystkim mieszkańcy.
Wszystkie badania, dokumenty strategiczne oraz planistyczne analizy problemów społecznych, gospodarczych, zdrowotnych czy infrastrukturalnych zdezaktualizują się. Tymczasem są one niezbędne m.in. do wydatkowania środków unijnych, otrzymywania decyzji, dotacji czy pozwoleń. Ucierpią na tym mieszkańcy, przedsiębiorcy i samorządy.
Nowe województwa to nowe plany gospodarki odpadami! Po ewentualnym podziale każde z województw musiałoby funkcjonować bez aktualnych planów. W praktyce mogłyby się pojawić problemy z odbiorem i składowaniem odpadów.
Podział Mazowsza to ograniczenie lub likwidacja połączeń kolejowych. Głównym organizatorem przewozów kolejowych na terenie Mazowsza jest spółka samorządu województwa – Koleje Mazowieckie. Najbardziej rentowne są połączenia realizowane na terenie aglomeracji warszawskiej. To tu z usług KM korzysta najwięcej pasażerów, a co za tym idzie generowane są najwyższe wpływy ze sprzedaży biletów. Zmiana granic administracyjnych będzie wymagała podziału spółki na dwa odrębne podmioty. Nowe województwo mazowieckie będzie realizowało połączenia na liniach deficytowych i wymagających największego dofinansowania. Jak wynika z opracowania prof. Pawła Swianiewicza, średnia rentowność KM w obrębie warszawskim wyniosłaby 99 proc., a w województwie regionalnym zaledwie – 38 proc. W praktyce oznaczać będzie konieczność likwidacji połączeń poza aglomeracją warszawską[3]. Kolejną kwestią jest spłata zobowiązań kredytowych zaciągniętych przez spółkę. Koleje Mazowieckie realizują obecnie bardzo duże projekty inwestycyjne związane z zakupem taboru, budową infrastruktury. Większość odbywa się przy udziale środków unijnych. Podział spółki może spowodować natychmiastowy obowiązek spłaty zaciągniętych zobowiązań, ale także utratę przyznanego dofinansowania.
[1] Główny Urząd Statystyczny, Podmioty gospodarki narodowej w rejestrze REGON w województwie mazowieckim. Stan na koniec 2018 r.
[2] Kantar dla „Gazety Wyborczej”, Gazeta.pl i TOK FM, 1-5.10.2019, CATI, próba 1005 osób, reprezentatywna dla populacji 18+.
[3] Podział województwa mazowieckiego – błąd społeczny i ekonomiczny? (materiały pokonferencyjne), s. 10.
Liczba wyświetleń: 319
powrót