Mazowsze serce Polski nr 11/19
Minimalne wynagrodzenie
2019.11.18 09:20 , aktualizacja: 2019.11.20 11:05
Autor: Dorota Mądral, Wprowadzenie: Dorota Mądral
Od 1 stycznia 2020 r. minimalne wynagrodzenie za pracę wzrośnie z 2250 zł do 2600 zł, a stawka godzinowa z 14,70 zł do 17 zł. Zapytaliśmy samorządowców oraz ekspertów, jakie mogą być tego konsekwencje.
Urszula Kierzkowska
przewodnicząca sejmikowej Komisji Prawa, Samorządu, Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego
Każdy, kto otrzyma podwyżkę, będzie zadowolony. Co innego pracodawcy. Dla wielu to wzrost kosztów prowadzenia działalności, niewynikający z wyższej produktywności. Może to skłonić do zmiany polityki zatrudnienia. Podwyżka nie obejmie wielu grup pracowniczych. W szkołach dojdzie do dyskryminacji, bo personel sprzątający zarabiać będzie więcej od świetnie wykształconych nauczycieli. Stracą pracownicy budżetówki, bo część ich wynagrodzenia brutto to dodatek stażowy, niewaloryzowany.
Jeremi Mordasewicz
doradca zarządu Konfederacja Lewiatan
Podniesienie płacy minimalnej musi się wiązać ze wzrostem pozostałych wynagrodzeń. W przeciwnym razie powstaną niesnaski, a osoby z wyższymi kwalifikacjami i wydajnością mogą odejść z pracy. Płace powinny rosnąć w miarę wzrostu wydajności, inaczej bardzo szybko będziemy mieć wysokie bezrobocie. Jeżeli podniesiemy płacę minimalną, jak zapowiada rząd, do 4 tys. zł w ciągu 4 lat, to nasili się migracja z biednych małych miejscowości do aglomeracji, a te nie są na to gotowe, choćby pod kątem zasobów lokalowych.
Andrzej Nowakowski
prezydent Płocka
Zburzy to całą strukturę wynagrodzeń w samorządach, zwłaszcza w oświacie. W samorządzie występuje dodatek stażowy do 20 proc. podstawowego wynagrodzenia. W wielu wypadkach podniesie to najniższą płacę do 3120 zł. Niezbędna będzie więc podwyżka płac pracownikom zajmującym bardziej odpowiedzialne stanowiska, aby uniknąć sytuacji, w której np. nauczyciele będą zarabiać mniej niż pracownicy obsługi szkoły. Jeśli ktoś z rządzących podejmuje takie decyzje, to powinien uwzględnić także podwyżki właśnie w oświacie, instytucjach państwowych i samorządowych.
dr hab. Grażyna Spytek-Bandurska
Uniwersytet Warszawski
Pracownicy będą zadowoleni, bo uzyskają wyższe wynagrodzenia i lepszą motywację do pracy. Z drugiej strony mogą się pojawiać głosy niezadowolenia osób wyżej opłacanych i w konsekwencji pojawiać żądania podwyżek. Dla pracodawców to obciążenie. Dotyczy nie tylko pensji podstawowej, ale również świadczeń dodatkowych (nagrody, dodatki). W skali ogólnej wyższe koszty działalności firm przełożą się na wzrost cen i usług. Dla pracodawców o nienajlepszej kondycji ekonomicznej to ryzyko ograniczenia zatrudnienia czy przejścia do szarej strefy.
Elżbieta Wiśniewska
starosta płoński
Prawie 3,4 mln zł będzie nas kosztował wzrost najniższej krajowej w starostwie, jednostkach i szpitalu w Płońsku. Szacujemy, że podwyżka dotyczyć będzie 222 osób, z czego 151 zatrudnionych w szpitalu. I to szpital jest przedmiotem mojej troski i niepokoju. Skokowy wzrost najniższej krajowej spowoduje problemy, których konsekwencji nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Należy spodziewać się efektu domina, gdy pojawią się wyższe oczekiwania płacowe dobrze wykształconej kadry średniego szczebla. Mam sporo wątpliwości i obaw co do przyszłości i możliwości rozwoju powiatów, jeśli nie zmieni się sposób ich finansowania.
Tadeusz Ciak
burmistrz Makowa Mazowieckiego
Wzrost płacy minimalnej i jednoczesne określenie jej wysokości jako kwoty wynagrodzenia zasadniczego tylko w przyszłym roku obciąży nasz samorząd kwotą ponad 0,5 mln zł. Łącząc to z podwyżkami w oświacie bez adekwatnego wzrostu subwencji, obniżeniu stawki podatku PIT i ogólnym wzrostem cen, doprowadzi to nie tylko do dużych problemów finansowych wielu samorządów, ale bez cienia wątpliwości negatywnie wpłynie na poziom inwestycji w miastach i wsiach. Pytanie nasuwa się samo. Silny samorząd blisko ludzi czy scentralizowany model państwa?
Liczba wyświetleń: 107
powrót