Mazowsze serce Polski nr 11/18
Centrum dialogu nad Wisłą
2018.11.14 06:40 , aktualizacja: 2018.11.14 11:58
Autor: oprac. Małgorzata Wielechowska, Wprowadzenie: Paweł Burlewicz
Byli mistrzami gospodarowania, ale też przyrządzania powideł. Zaradność – to ich drugie imię. Choć nie ma już olenderskich wiosek, to jednak wiele śladów typowych dla tej kultury na Mazowszu pozostało. A teraz mamy specjalne miejsce, gdzie możemy przeżyć sentymentalną podróż do przeszłości.
Forma do torfu, mieszadło do powideł, urządzenie do rozdrabniania buraków, a także sanie zajdki czy skrzynia wianna – m.in. te przedmioty typowe dla osadnictwa olenderskiego możemy już oglądać w skansenie w Wiączeminie Polskim. Są tu też kaflowe kuchnie, wędzarnia w kominie, a przy oknach kolorowe okiennice. Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim to prawdziwe centrum kultury przybyszów z Fryzji, Flandrii i Niemiec, którzy m.in. na Mazowszu zakładali wioski na przełomie XVIII i XIX w.
„Osiedlili się m.in. w Kępie Tokarskiej, w Borkach, Troszynie, Wiączeminie, Kazuniu i Wymyślu. Mówili po niemiecku; byli wśród nich luteranie, a także menonici, czyli protestanci-pacyfiści. Wraz z Polakami i Żydami tworzyli symbiozę kultur i religii”[1]. Olendrzy imponowali umiejętnościami. Byli m.in. specjalistami od melioracji, świetnie radzili sobie na terenach zalewowych i potrafili wykorzystać ziemię użyźnioną przez muł. Z czasem nazwa „olender” zaczęła oznaczać nie tyle narodowość, a model gospodarowania.
Po wojnie, z racji tego, że opowiedzieli się za polityką Hitlera, większość z nich opuściła polskie ziemie. Ale ślady ich bytności, urządzenia, pamiątki, budynki czy nagrobki pozostały. Dziś przykład zagród typowych dla olendrów mieści się w Wiączeminie Polskim. Na terenie skansenu zobaczyć można np. charakterystyczny langhoff – zabudowę liniową z częścią mieszkalną i gospodarczą, a także dawną szkołę, kościół ewangelicko-augsburski i cmentarz. Od pomysłu do realizacji tego swoistego centrum kultury olenderskiej minęło niewiele czasu, a było to możliwe m.in. dzięki wsparciu z budżetu województwa mazowieckiego (4,2 mln zł) oraz z Unii Europejskiej (3,3 mln zł). Teraz możemy „dotknąć” historii i poznać bliżej rolę specjalistów od melioracji, hodowli, sadownictwa, wyplatanych koszy i płotów czy też produkcji suszonych owoców. Ziemia płocka kryje mnóstwo śladów olendrów. Nie ma na co czekać – ruszajmy w drogę!
Ślady osadnictwa olenderskiego na ziemi płockiej
- Cmentarz ewangelicki w Wiączeminie Polskim
Założono go w poł. XIX w., a użytkowano do końca II wojny światowej. Odnajdziemy tu kilkadziesiąt nagrobków. Jeden z najwcześniejszych pochodzi z 1883 r. Nekropolia mieści się pośród pól i jest przecięta drogą prowadzącą do kościoła ewangelickiego. - Kościół ewangelicki w Troszynie Nowym
Zbudowany tuż przed wojną i praktycznie nieużywany. Prawdopodobnie odbyło się tutaj tylko jedno nabożeństwo. Jak podkreślają etnografowie – miało ono charakter ekumeniczny – było odprawione z udziałem Polaków. Kościół zachował się w dobrym stanie, jest murowany z cegły spojonej zaprawą cementowo-wapienną, na wysokiej podmurówce. W okolicy mieszczą się liczne poniemieckie domostwa. - Kościół ewangelicki w Wiączeminie Polskim
Wybudowany przez niemieckich protestantów na około 3,5 metrowym wzniesieniu – tzw. terpy miały chronić w przypadku powodzi. Obiekt zaprojektował członek rodziny Rinasów. W kościele przed II wojną światową modlili się niemieccy ewangelicy augsburscy. Po wojnie służył miejscowym katolikom – parafii Zyck i Troszyn Polski. - Cmentarz ewangelicki w Świniarach
Mieści się w centrum wsi. Najstarsze nagrobki są z połowy XIX w. Wiele z nich to groby dzieci. Do 1945 r. pomiędzy cmentarzem a szosą znajdował się drewniany kościół, który został spalony. - Cmentarz ewangelicki w Piotrkówku
Najstarszy nagrobek, jaki możemy tu zobaczyć, pochodzi z 1897 r. Na nekropolii założonej w II poł. XIX w. do dziś zachowało się kilkanaście grobów. Cmentarz był użytkowany do 1949 r. Znajdziemy go około 400 m na południe od zabudowań i drogi Słubice–Zyck Polski. - Cmentarz ewangelicki w Zycku Nowym
Nekropolię poznamy po – widocznej z daleka – bramie wejściowej. Widnieje na niej napis: „1937 Christus ist die Auferstehung und das Leben”(„Chrystus jest zmartwychwstaniem i życiem”), a na szczycie mieści się krzyż. Obok pozostały fragmenty ogrodzenia. - Cmentarz ewangelicki w Troszynie Nowym
Mieści się na południe od drogi wiodącej wzdłuż wału wiślanego, na wschodnim krańcu wsi. Nowy Troszyn dawniej był zwany Troszynem Niemieckim. Miejscowość utworzono w 1759 r. po osiedleniu się tutaj menonitów. W Polsce zamieszkiwali m.in. na Żuławach, w Dolinie Dolnej Wisły, a także w Kazuniu koło Warszawy i w Wymyślu, na terenach dotychczas niezamieszkanych, dając początek tzw. kolonizacji olenderskiej.
[1] Krzysztof Blinkiewicz, „Ma powstać nowy skansen... z rowerami i GPS”, mat. na www.plock.wyborcza.pl z 10 marca 2013 r.
Liczba wyświetleń: 551
powrót