Mazowsze serce Polski nr 11/18

Wiersze Czytelników

2018.11.14 06:00 , aktualizacja: 2018.11.14 11:29

Autor: Opracowała Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Paweł Burlewicz

Głowa pomnika ze spiżu Pomnik Marszałka Józefa...

Bartosz Piech

Urodził się w 2001 r., pochodzi z okolic Korczewa i jest uczniem IV Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Siedlcach. Jego hobby to malarstwo oraz gra na gitarze. Z pasją działa na rzecz sztuki w każdej jej postaci.

 

Usychają pęki czarnych róż

 

Kochana moja Zosieńko

myśląc o tych marnych czasach, o wolności…

i pełniąc straż

między wojną a pokojem

Widzę twoją spokojną twarz…

 

Siedząc tu, w gruzach, na stosie kości

naszej ledwo żyjącej

kochanej Polski

wiedząc, że ty nadal kochasz mnie, gdzieś tam...

 

Uświadomiłem sobie... tylko tyle

że przecież ani ty, ani Ona

nie leżycie jeszcze w grobie

że jest o co walczyć

bo wojna nadal trwa

 

Przypominam sobie, te najszczęśliwsze chwile

i próbuję zapamiętać jaka byłaś w ten dzień

gdyśmy się rozstali

pożegnali raz na zawsze

Taka zacieniona twarz, okrutnie spokojna,

smutnie uśmiechnięta.

Tak nas widzę…

śmialiśmy się i płakaliśmy,  klękaliśmy przed Bogiem

gnaliśmy w  las... całowaliśmy się

pod brzozą w wiosenną burzę

I jest mi jakoś tak łatwiej żyć i walczyć

gdy przypominam sobie tę ostatnią różę

 

A róża, pomimo, że starałem

się ją ukryć

sczerniała, uschła i zwiędła

Bo wiesz, kwiaty nie lubią być

 na wojnie

a ja… od ognia, dymu

Co dnia usycham 

umieram

żebyś ty mogła żyć

Trwać i kochać ten popiół…

 


Robert Baranowski

Urodził się w 1969 r. w Warszawie. Ma w swoim dorobku literackim tomiki:  „Fragment poezji” (2002),  „Fragment poezji II” (2008),  „www.kobieta.pl” (2012),  „Z perspektywy płomienia...” (2014), Antologię grupy poetyckiej  „Ogród poetów” (2015), Antologię Wiosenną grupy poetyckiej  „Ogród poetów” (2016), Antologię  „Wiersze sercem pisane” (2017) i Antologię  „Zanim zabierze nas wiatr” (2017).

 

Narodziny niepodległej myśli...

 

(Zaczytałem się w Tobie

Panie Stanisławie...)

 

Ach, poczułem...

Poczułem ja Wesele!

Gości tylu

Zrachować trudno

A wszyscy za zaproszeniami

Chochoł, Stańczyk, Wernyhora

I krwawa świta

Z Upiorem na czele

Pójdę w tany z Panną Młodą

Zawirują falbany

Rachelę porwę do tańca

Rozpromienię jej lica

Żyd, Czepiec, Gospodarz

Staną jak wryci

Jak te panny wirują

Smugą światła spowite

I nim północ wybije

Nową świata godzinę

Wszyscy zapomną

Ten taniec

Mglistą Postać

I jeszcze...

Mą powstańczą mogiłę

 

 

Na imię jej... Polska

 

Wzlatuję sercem

biało-czerwonym

Ponad prozę

codziennego dnia

Naznaczoną sporem,

kłótnią, nienawiścią bratnią

 

Uwalniam pokłady

miłości bliźniego

Rozlewa się

na współbraci

Prostując zaciśnięte

w pięści dłonie

 

Nasłuchuję

bicia serc

Coraz bardziej

wyciszone

Wyciskają łzy

spod powiek

 

Moja Matka

oddycha z ulgą

Wszakże ma

do ogarnięcia

Blisko czterdzieści

nas milionów

Liczba wyświetleń: 110

powrót