Mazowsze serce Polski nr 10/19

Die Fälschung znaczy podróbka

2019.10.16 08:20 , aktualizacja: 2019.11.06 15:50
Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Bogucka
Okrągła pieczęć-falsyfikat Fałszywe pieczęcie są w...

Interesującą kolekcją w Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie jest zbiór falsyfikatów 48 stempli i pieczęci niemieckich.
 

Były one wykorzystywane przez punkt legalizacyjny działający pod kryptonimem „Apasz” przy Komendzie Podokręgu Batalionów Chłopskich „Wkra”.

 

Żyletka i podeszwy

Punkt ten stanowił swoiste biuro wyposażone w druki zaświadczeń, przepustek, talonów, kart meldunkowych, przemiałowych i wymiennych, dowodów osobistych. Druki te – z narażeniem życia – były wykradane i dostarczane przez Polaków zatrudnionych m.in. w urzędach gminnych i drukarniach. Do ich uwiarygodnienia niezbędne były stemple i pieczątki różnych instytucji: policji, Arbeitsamtu, urzędów gminnych itp. Falsyfikaty tych pieczęci zostały wykonane przez Kazimierza Kuligowskiego ps. „Ful”: działacza Stronnictwa Ludowego „Roch” i Batalionów Chłopskich, komendanta Obwodu BCh Sierpc, kierownika punktu legalizacyjnego „Apasz”, współredaktora terenowych gazetek konspiracyjnych. Podróbki pieczątek wytwarzał on prostą techniką: wycinał odpowiednie wzory żyletką w gumie używanej do produkcji podeszew obuwniczych. W sumie przygotował ich ponad 100. Wykorzystywane były na terenie powiatów sierpeckiego i ciechanowskiego.

 

„Lewe” przepustki i talony

Dysponując dużą liczbą blankietów druków urzędowych i falsyfikatów pieczątek, punkt legalizacyjny „Apasz” mógł zaopatrywać członków BCh, a także osoby spoza organizacji w fałszywe dokumenty. Wydano takich „lewych” papierów ponad tysiąc. Były to m.in. kenkarty, karty meldunkowe, policyjne dowody pracy, przepustki, zaświadczenia, talony na różne produkty, karty żywnościowe. Dokumenty wychodzące z „Apasza” wielokrotnie przechodziły testy praktyczne – były po prostu kontrolowane przez niemieckich funkcjonariuszy. Jednak okupanci długo nie wykryli ich fałszywości ani nie natrafili na ślad pracowni. Dopiero w maju 1944 r. po dokładnym śledztwie stwierdzono, że posiadane przez zatrzymanego konspiratora dokumenty są sfałszowane. Wypadek ten jednak nie zahamował działalności punktu, który pracował aż do wyzwolenia.

 

Tekst powstał na podstawie materiałów z MHPRL w Warszawie.

Liczba wyświetleń: 83

powrót