Mazowsze serce Polski nr 10/19
Co ma Zabłocki do mydła
2019.10.16 09:20 , aktualizacja: 2019.10.18 11:17
Autor: Agnieszka Bogucka, Wprowadzenie: Agnieszka Bogucka
„Wyjść jak Zabłocki na mydle”, czyli stracić pieniądze nanietrafionej inwestycji. Znaczenie porzekadła znają nawet uczniowie podstawówki, ale wiedza, kim był legendarnyszlachcic wciąż jest mało powszechna.
Za inspirację dziękujemy naszej Czytelniczce, pani Agnieszce Musiał z Rybna
Mazowieckie Rybno leży w powiecie sochaczewskim. Sama gmina nie jest duża, ale jej dzieje przewijają się na kartach nie tylko książek do historii.
Niewyjaśnione zgony
W 1455 r. zmarł książę Władysław I Płocki, pozostawiając dwóch synów: Siemowita VI i Władysława II. Ponieważ chłopcy byli nieletni, pierwszy miał 9 lat, drugi – 7, rządy w ich imieniu sprawowała rada regencyjna z biskupem płockim Pawłem Giżyckim oraz księżną wdową Anną Oleśnicką. „2 stycznia 1459 r. z chwilą ukończenia czternastego roku życia Siemowit VI objął rządy w imieniu własnym i małoletniego brata. (…) zmarł nagle, dwa lata po objęciu rządów, w nocy z 31 grudnia 1461 r. na 1 stycznia 1462 r. w wieku 16 lat, zaś jego brat niecałe 2 miesiące później – 27 lutego, co dawało pole do snucia plotek i rzucania oskarżeń. O śmierci księcia, według późniejszego źródła, Genealogii Tomickich, mówiono że »jak zmarł, Bóg jeden raczy wiedzieć«. Zapewne owa nieznajomość przyczyn śmierci w połączeniu z młodym wiekiem zmarłego zrodziła podejrzenie o otrucie. Obaj książęta zmarli bezpotomnie, a ich śmierć otworzyła drogę do inkorporacji do Korony pozostawionych przez nich ziem. Jako rzekomego sprawcę obu śmieci wymieniano kasztelana sochaczewskiego Gotarda z Rybna, któremu książęta chcieli odebrać jakąś wioskę”1.
Kim był domniemywany truciciel? Zaczynał od posady pisarza w kancelarii Aleksandry, wdowy po Siemowicie IV, a jednocześnie siostry króla Władysława Jagiełły. W rok później był już pisarzem u Siemowita V, a od 1436 r. pełnił funkcję kanclerza. Niedługo po śmierci księcia objął kasztelanię sochaczewską, którą władał w latach 1446–1463. Czy rzeczywiście znany z porywczości kasztelan zlecił zabójstwo piastowskich dziedziców? Prawdy nie poznamy już nigdy, ale większość historyków uważa, że obydwaj władysławowice zmarli z przyczyn naturalnych. Najprawdopodobniej przyczyną śmierci młodych książąt była dziedziczna choroba w tej linii Piastów – gruźlica, na którą zmarł też ich ojciec.
Zgony płockich książąt otworzyły królowi Polski Kazimierzowi Jagiellończykowi możliwość wcielenia Mazowsza rawskiego i gostynińskiego do Korony, co nastąpiło na sejmie walnym w Piotrkowie 15 listopada 1462 r.
Nieudany przemyt
Pod koniec XVIII w. Rybno stało się własnością rodu Zabłockich, którzy przyczynili się do rozwoju majątku. Stanisław Łada-Zabłocki rozpoczął budowę murowanego dworu, zabudowań folwarcznych oraz zajął się uprzemysłowieniem. Rybno wzbogaciło się o gorzelnię parową, destylację wódek i likierów, fabrykę octu. W 1830 r. ukończono klasycystyczny pałac, w którym zamieszkał Cyprian Łada-Zabłocki wraz z żoną Belgijką,
Matyldą de Proft. Para miała dziewięcioro dzieci: Ludwika, Matyldę, Michalinę, Emmę, Aleksandrę, Emilię, Karola, Hipolita i Oktawię.
Nowy właściciel Rybna był niezwykle barwną postacią. Żołnierz armii napoleońskiej, który postanowił zająć się biznesem. „Cyprian marzył o zrobieniu dużego majątku, a może po prostu chciał wyciągnąć rodzinę z trudnej sytuacji finansowej. Musimy pamiętać, że ziemie dawnej Rzeczypospolitej były zrujnowane przez wojny i insurekcję kościuszkowską oraz wysiłek narodu do uzbrojenia armii napoleońskiej. Do tego w poprzek jednolitych dotychczas ziem stanęła granica celna rosyjsko-pruska, niszcząc dotychczasowe powiązania gospodarcze. Dawne źródła zarobku wyschły, trzeba więc było znaleźć nowe”2. Dziedzic zdecydował zająć się produkcją mydła. Plan był taki, że towar musi się przedostać przez punkt celny, ale w sposób niewidoczny dla pruskich kontrolerów. Na terenie Królestwa Polskiego ładunek płynął na barkach, zapakowany w wodoszczelne skrzynie. Gdy konwój zbliżył się do pruskiego punktu celnego na Wiśle, pudła z mydłem opuszczono na linach do wody – barki płynęły dalej, ciągnąc swój bagaż po dnie rzeki, niewidoczny dla oczu celników. Do tego momentu wszystko szło pomyślnie – opłaty tranzytowej nie nałożono. Jednak niespodzianka czekała przemytników w Gdańsku. Przy wyładunku w porcie okazało się, że wodoszczelność skrzyń była tylko teorią. Cały ładunek wymydlił się w wiślanych falach… Pieniądze zostały dosłownie utopione, a niefortunny biznesmen do końca życia zmagał się z długami.
Ostatnim Zabłockim na Rybnie był wnuk Cypriana – Stanisław. Zmarł młodo, w wieku zaledwie 18 lat, uprzednio tracąc fortunę w kasynach Monte Carlo. Dziedziczką została jego siostra Izabela Koczorowska. W rękach tego rodu rybieńskie dobra pozostały aż do 1945 r.
Liczba wyświetleń: 103
powrót