Mazowsze serce Polski nr 5/20
Wenecja Mazowsza
2020.05.12 13:50 , aktualizacja: 2020.05.13 08:50
Autor: Dorota Mądral, Wprowadzenie: Dorota Mądral
- Pułtusk może się poszczycić...
- Pułtuski ratusz wraz z...
- Wzgórze Abrahama (Fot....
- Jedna z ławeczek...
- Bogata historia i cenne...
- Rzeka Narew z gondoli...
- dr hab. Radosław Lolo,...
- Kanałek - odnoga rzeki...
Ma najdłuższy brukowany rynek w Europie, bogatą historię, a w filmach rzadko grał siebie. Bywa nazywany Wenecją Mazowsza. Czym Pułtusk zasłużył sobie na to miano?
Co świadczy o niezwykłości tego niespełna dziś 20-tysięcznego miasta, położonego 60 km na północ od Warszawy?
– Dwa czynniki. Po pierwsze, jego lokalizacja na wyspach tworzonych przez odnogi Narwi, na skraju Puszczy Białej. Po drugie, trwająca kilkaset lat zwierzchność biskupów płockich nad grodem i jego okolicami – wylicza Krzysztof Łukawski, historyk i wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Nazwę miasta historycy wiążą z przepływającą obok Pułtuska rzeką Pełtą, która wpada do Narwi.
– Nie ma ona związku z legendarnymi częściowymi zniszczeniami spowodowanymi przez pożar lub powódź ani z politycznymi konotacjami (półTusk) – zaznacza Łukawski.
Miasto założono w średniowieczu. Najstarsze ślady osadnictwa sięgają XII w.
– Budowę grodu rozpoczęto około 1232 r. Miasto było wielokrotnie niszczone w wyniku najazdów wrogów, bitew, wojen. Nie oszczędzały go żywioły: powodzie i pożary. A jedną z takich relacji Henryk Sienkiewicz posłużył się, opisując pożar Rzymu w „Quo vadis”. Pułtusk już w XIII w. pełnił funkcję kasztelanii grodowej i stał się ważnym ośrodkiem produkcji rzemieślniczej i eksportu zboża – informuje Dorota Sobotka, kierownik Wydziału Edukacji i Promocji Urzędu Miejskiego w Pułtusku.
O jego świetności świadczy choćby fakt, że był trzecim miastem Mazowsza – po Warszawie i Płocku.
Gród nad Narwią intensywnie zaczął się rozwijać, gdy w 1566 r. bp Andrzej Noskowski sprowadził do Pułtuska jezuitów, którzy powołali kolegium i otworzyli teatr.
– Miasto zyskiwało sławę dzięki wybitnym wykładowcom kolegium, wśród których byli m.in.: Piotr Skarga, Andrzej Bobola czy Jakub Wujek, a także uczniom, późniejszym znanym poetom i pisarzom m.in. „Horacemu Mazowsza” – Maciejowi Kazimierzowi Sarbiewskiemu – wymienia Dorota Sobotka.
Pułtusk na nowo stał się ośrodkiem akademickim przed ponad 25 laty, a to za sprawą Wyższej Szkoły Humanistycznej, późniejszej Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora, a obecnie Akademii im. Aleksandra Gieysztora, filii Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Wenecja Mazowsza i duch oficera
Zabytkowa część miasta położona jest na wyspie, stąd Pułtusk zyskał miano Wenecji Mazowsza.
– Pułtusk potrzebuje dla sprawnej komunikacji aż 11 mostów. Płynące przez centrum malownicze kanały oraz główny nurt Narwi umożliwiają wypoczynek i uprawianie turystyki wodnej. W przeszłości stanowiły jednak niemałe zagrożenie powodziowe, o czym miasto przekonało się chociażby w 1958 r. i 1979 r. – dodaje Krzysztof Łukawski.
Zaś historyk dr hab. Radosław Lolo, prof. Akademii Finansów i Biznesu Vistula uzupełnia:
– W Pułtusku Narew jest już w dolnym swym biegu. Płynie wolno, spokojnie, ale przez stulecia potrafiła dokonywać w mieście dotkliwych spustoszeń. Zdjęcia z wielkiej powodzi, z wiosny 1979 r., robią kolosalne wrażenie. W mieście oznaczono wiele punktów wskazujących, dokąd sięgała wówczas woda. Dziś trudno w to uwierzyć. Narew potrafiła jednak również żywić miasto i zapewniać mu dostatek. Śladem tego jest chociażby dzisiejsza część miasta, zwana gwarowo „Rybitwi” (ul. Rybitwią). To tam była przestrzeń rybaków, którym biskupi płoccy pozwalali na wolny, sezonowy połów ryb. W zamian zaopatrywali oni kuchnię zamku biskupiego w jazgarze, sumy, szczupaki… aż w 1650 r. jeden z nich sprzedał swoje połowy w Serocku. Od połowy XVII w. nałożono więc na rybaków obowiązkowe, wysokie dostawy ryb – opowiada historyk.
Bogata historia i cenne zabytki miasta zachwycają, zwłaszcza że znajduje się tu kilka obiektów o światowej randze. Miasto słynie m.in. z oryginalnego zabytkowego zespołu urbanistyczno-architektonicznego i najdłuższego brukowanego rynku w Europie. Ale nie tylko…
– Pułtusk szczyci się najdłuższym rynkiem w Europie. Ale przecież nie miałby on takiego oryginalnego kształtu, gdyby nie leżał na podłużnej wyspie. Co ciekawsze, wcale nie znajduje się na Starym Mieście. Ta część nadnarwiańskiego grodu leży za wyspą. Miała swój, prawdopodobnie najstarszy w mieście, nieistniejący od XVII w. kościół pw. św. Piotra. I dziś jest tam kościół, ale nieczynny, bo znajduje się w nim archiwum. Poważni ludzie zapewniali nieraz, że mieszka tam duch jakiegoś szwedzkiego oficera. Sceptycznie do tego podchodziłem, ale gdy kiedyś mówiłem o zniszczeniach szwedzkich na spotkaniu poświęconym bitwie z 1703 r., z obudowy kaloryfera dosłownie odprysnęła poziomo przymocowana drewniana listwa! – zdradza Radosław Lolo.
A Krzysztof Łukawski dodaje, że powstanie rynku wiązało się z wybudowaniem przez bp. Pawła Giżyckiego kościoła kolegiackiego i ustanowionej przez niego kapituły pułtuskiej.
– Giżycki zakazał zabudowy przestrzeni pomiędzy sytuowanym w południowej części wyspy zamkiem a świątynią na północnym jej krańcu. Tak powstał długi na 400 m rynek z ceglaną wieżą ratuszową pośrodku. Przybysz stojący na rynku miał po jednej stronie siedzibę właściciela całej okolicy, po drugiej – zwierzchnika duchownego diecezji płockiej.
Dawny zamek biskupi jest obecnie siedzibą Domu Polonii słynącego z wyśmienitej staropolskiej kuchni, rejsów gondolami po Narwi oraz zamkowej chorągwi rycerskiej rekonstruującej staropolskie formacje wojskowe.
Tajemnice miasta
Po przeciwnej stronie rynku znajduje się kolegiata pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie z XV w. wpisana w 2018 r. na listę Pomników Historii.
– Rangę kolegiaty podniosło odkrycie w 1994 r. renesansowych polichromii na jej sklepieniu. Hasło „sklepienie pułtuskie” znalazło się w encyklopediach i podręcznikach historii sztuki – informuje Dorota Sobotka.
Jak to możliwe, że malowidła przetrwały do czasów współczesnych?
– Okazało się, że polichromie zachowały się pod warstwami kolejnych malowań. Po trwającej wiele lat konserwacji można je w pełni podziwiać. Renesansowa dekoracja sklepienia pułtuskiej bazyliki jest największą pod względem powierzchni w naszym regionie Europy – informuje Krzysztof Łukawski.
Radosław Lolo dodaje, że zabytki sakralne do dziś kryją w sobie więcej tajemnic, niż można się spodziewać po stuleciu badań nad nimi.
– Oto w ulokowanej w północno-wschodniej części bazyliki kolegiackiej kaplicy znajdujemy wizerunek unikatowy, jeden z trzech takich na obecnych ziemiach polskich. Z pozoru na obrazie widać Jezusa, ale chwila uważniejszej analizy i bez trudu zobaczymy w sylwetce zarys kobiecych kształtów. To bowiem kobieta z brodą! Święta Wilgefortis, której czcicielem był biskup płocki Andrzej Stanisław Kostka Załuski. Patronka żon mających złych mężów nie jest już darzona kultem – moim zdaniem dlatego, że nie ma już złych mężów – ale idealnie koresponduje z jakże modną dziś powieścią naszej ostatniej noblistki.
Podobnie rzecz się ma z pojezuickim i pobernardyńskim kościołem pw. św. Piotra i Pawła.
– W 2016 r. odkryto w nim relikwie średniowiecznego węgierskiego króla św. Władysława Arpada, ofiarowane przez królową Annę Jagiellonkę w XVI w. Brak możliwości pobrania DNA, co jest dziś warunkiem koniecznym, nie pozwolił ostatecznie potwierdzić autentyczności znaleziska. Fakty historyczne i opisy nie pozwalają jednak zaprzeczyć jego autentyczności. I tak tu jest cały czas. Ciągle to pełne uroku miasto potrafi zaskoczyć, zadziwić, oczarować… – podsumowuje Radosław Lolo.
Meteoryty, Bonaparte, Klenczon i Alternatywy 4
Nazwa miasta została upamiętniona na Łuku Triumfalnym w Paryżu.
– To pamiątka bitwy z 26 grudnia 1806 r. stoczonej przez wojska francuskie z Rosjanami w niezwykle trudnych warunkach. W armii francuskiej przetrwało powiedzenie „pułtuskie błota”. W ciągu dnia walczące wojska brnęły w sięgającym końskich brzuchów błocie, które w nocy zamarzło… Następnego dnia do Pułtuska przybył sam Napoleon – informuje Krzysztof Łukawski.
Rynek otaczają zabytkowe kamienice, z których najstarsza pochodzi z XVIII w. To właśnie w jednej z nich przez kilka dni mieszkał Bonaparte.
W Pułtusku lata młodości spędził Wiktor Gomulicki, opisując je później w książce „Wspomnienia niebieskiego mundurka”. Tu także urodził się Krzysztof Klenczon, kompozytor, wokalista i gitarzysta rockowy, lider zespołu „Czerwone Gitary”. Dziś można przysiąść obok jego podobizny na jednej z ławeczek usytuowanych wokół fontanny i posłuchać jego przebojów. Z tym urokliwym miastem nad Narwią związani byli sławni jezuici.
– To Piotr Skarga i Jakub Wujek, który tutaj przyjął święcenia kapłańskie, obronił doktorat z filozofii i rozpoczął tłumaczenie Biblii na język polski oraz św. Andrzej Bobola. Nie mniej sławni byli wychowankowie jezuickiej szkoły: kardynał Andrzej Batory, kanclerz wielki koronny Jerzy Ossoliński, poeta Maciej Kazimierz Sarbiewski. Urodził się tu malarz i przyjaciel Chopina Teofil Kwiatkowski – wymienia Krzysztof Łukawski.
W najdalszych zakątkach świata Pułtusk znany jest jednak z innego, niecodziennego wydarzenia.
– W czwartek, 30 stycznia 1868 r. nad miastem miało miejsce widowisko obserwowalne w promieniu 700 km. W atmosferę ziemską wpadł bolid o masie bliskiej 9 t, po czym rozpadł się na dziesiątki, może setki tysięcy odłamków. Do dziś odnaleziono prawie 70 tys. fragmentów. Jest to jeden z najbardziej znanych i opisanych upadków chondrytów zwyczajnych – meteorytów kamiennych z dużą domieszką żelaza – relacjonuje historyk.
Małomiasteczkowy klimat Pułtuska sprawia, że z jego plenerów chętnie korzystają filmowcy. Krzysztof Łukawski opowiada, że kręcono tu sceny do reklam, filmu „Sztos”, a także seriali telewizyjnych – „Dom”, „Klan” oraz „39 i pół”.
– Rzadko Pułtusk grał siebie. Wyjątkiem są kultowe „Alternatywy 4”. Stanisław Anioł i jego żona Miećka pochodzili z Pułtuska. Miasteczka dotyczy jeden z popularnych bon motów. Podczas rozmowy z prof. Dąb-Rozwadowskim Anioł stwierdza: „Profesorze, myśmy w Pułtusku nie takie numery robili ”– relacjonuje Krzysztof Łukawski.
Pułtuskie inwestycje
A jak dziś żyje się w Pułtusku?
– Bardzo dobrze – zapewnia Mateusz Miłoszewski, zastępca burmistrza Miasta Pułtusk – Miasto się zmienia, rozwija, rozbudowuje, pięknieje. Pułtusk to spokojne miasto z tradycjami i bogatą historią, otoczone lasami, wolne od zgiełku. To dobre miejsce do życia.
Gospodarze miasta dbają o to, by mieszkańcom żyło się wygodnie, a turystom nie zabrakło atrakcji. Samorząd realizuje liczne inwestycje, m.in. w obszarze staromiejskiej części miasta. Wśród nich wiceburmistrz wymienia m.in. remont ciągu ulic Starego Miasta wraz z przebudową mostu Świętojańskiego (inwestycja dofinansowana w ramach Funduszu Dróg Samorządowych, a jej całkowity koszt to ponad 9,6 mln zł). Do ważnych zadań należą też inwestycje realizowane przy współudziale środków z RPO Województwa Mazowieckiego na lata 2014–2020, jak np.: warty ponad 1,87 mln zł remont kamienicy przy ul. Rynek 13, gdzie znajdzie swoją siedzibę Centrum Dziedzictwa Kulturowego (dofinansowanie to 1,3 mln zł), remont i adaptacja piwnic pod wieżą ratuszową i Wzgórzem Abrahama do funkcji kulturowych i edukacyjnych. Prace potrwają do grudnia br., a ich łączna wartość to 1,6 mln zł. Ponadto urządzane są strefy zieleni i rekreacji.
– W 2019 r. w Pułtusku i okolicach realizowano projekt zagospodarowania sześciu terenów zieleni o łącznej powierzchni około 6 ha. W bieżącym roku zadanie będzie kontynuowane. W strefach rekreacji przybyły trzy ławeczki solarne z funkcją ładowania urządzeń przenośnych poprzez USB oraz indukcją QI. Na ławeczkach znajdują się tabliczki z informacją o urządzeniu dla osób niedowidzących i niewidomych w języku Braille’a – wymienia zastępca burmistrza.
Ponadto w mieście realizowane są inwestycje drogowe i modernizacyjne z uwzględnieniem dróg i ścieżek rowerowych m.in. przebudowa al. kard. Stefana Wyszyńskiego i ul. Bartodziejskiej w ramach Regionalnych Inwestycji Terytorialnych, które stanowią kontynuację wykonanych w 2019 r. ciągów pieszo-rowerowych.
dr hab. Radosław Lolo
prof. Akademii Finansów i Biznesu Vistula
Nie urodziłem się w Pułtusku i nie dorastałem w tym mieście. Pochodzę, historycznie rzecz ujmując, z ziemi łęczyckiej, której tożsamość kształtowała się zawsze na pograniczu Mazowsza i Wielkopolski. W nadnarwiańskim mieście mieszkam jednak już prawie ćwierć wieku. Ale dopiero od niedawna rodowici pułtuszczacy (bo tak o sobie mawiają) w trakcie prelekcji i odczytów przestali mi wyrzucać: ale Pan przecież nie jest z Pułtuska ! Lokalny patriotyzm jest tutaj bowiem bardzo silny, a pułtuszczacy są dumni ze swojego miasta i jego wielkiej historii.
Liczba wyświetleń: 391
powrót