Kalendarz

„Requiem d-moll KV 626” – koncert online

2020.12.14 13:05 , aktualizacja: 2020.12.17 10:32
Autor: Ewelina Szul (Warszawska Opera Kameralna), Wprowadzenie: Dorota Mądral
Na pierwszym planie dyrygent odwrócony plecami do widzów, dyruguje grupą muzyków siedzących na krzesłach i grających na instrumentach. Za nimi stoją chórzyści. Zdjęcie wykonane w kościele. „Requiem d-moll KV 626” w...

Warszawska Opera Kameralna

www.operakameralna.pl

 

Po wykupieniu materiał dostępny jest online przez 48 h

 

Koncert w wykonaniu Zespołu Wokalnego oraz Zespołu Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej zarejestrowany w dniu 4 września 2020 r. w Kościele oo. Paulinów p. w. Ducha Św. Mozartowskie „Requiem”, to jedna z najbardziej owianych tajemnicą kompozycji w historii muzyki. Kompozytor nie znał nazwiska osoby zamawiającej dzieło, a był nią – jak wiemy dzisiaj – muzyczny amator, hrabia Franz Walsegg, który zwykł zamawiać i przywłaszczać sobie cudze kompozycje, toteż przez wiele lat snuto rozliczne domysły na temat okoliczności tego zamówienia. Mozart, mimo zapłaty „z góry”, nie od razu przystąpił do pracy. Nie miał zresztą na to zbyt wiele czasu, bowiem równolegle tworzył opery: „Czarodziejski flet” i „Łaskawość Tytusa”. Gdy wreszcie zabrał się do komponowania mszy, podupadł na zdrowiu. Złożony chorobą, w ostatnich dniach swojego życia podyktował swojemu przyjacielowi, Franzowi Xaverowi Süssmayrowi kolejne frazy „Requiem”. Między jawą a gorączkową maligną komponował w przekonaniu, że to msza żałobna za jego duszę. Umarł 4 grudnia 1791 r. mając 35 lat, w trakcie dyktowania ósmego taktu przepięknej „Lacrimosy”. Süssmayr dokończył szkice przyjaciela. Oryginalne Mozartowskie frazy: „Dies Irae”, „Confutatis” czy „Tuba mirum”, podobnie jak „Lacrimosa”, dowodzą dzisiaj geniuszu kompozytora. Natomiast demoniczne „Sanctus”, melancholijne „Benedictus” i dotykające romantycznej nuty „Agnus Dei” to już dzieło Süssmayra. Tutaj kontynuator osiągnął jednak poziom godny swego mistrza.

Liczba wyświetleń: 12

powrót