Aktualności

Czas dożynek – na wojewódzkie święto zapraszamy do Sierpca

2018.08.28 15:10 , aktualizacja: 2018.08.29 08:14

Autor: Biuro Prasowe UMWM, Wprowadzenie: Urszula Sabak-Gąska

  • Marszałek w otoczeniu członkiń zespołu folklorystycznego Obchody dożynkowe nie mogą...
  • Dwie kobiety w strojach ludowych plotą wieniec Plecenie wieńców...
  • Marszałek Adam Struzik,...
  • W koszach ustawionych na stole są jabłka i truskawki Dożynki to czas...

Tradycyjne zakończenie czasu zbiorów oraz ukoronowanie całorocznej pracy rolników na Mazowszu w tym roku odbędzie się 16 września w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. A już w najbliższą niedzielę do Gąbina na dożynki powiatowe zaprasza starosta płocki.  

 

W samym sercu dawnej wsi mazowieckiej

– Święto plonów to ważny dzień dla każdego gospodarza. Jest zwieńczeniem jego całorocznego trudu i pracy. To nie tylko święto dziękczynienia, lecz również okazja do refleksji nad rytmem naszego życia – mówi marszałek Adam Struzik. – Ten rok nie należał do łatwych, myślę tu o suszy, skutkach ASF czy niskich cenach owoców i warzyw. Dlatego tym bardziej powinniśmy podziękować rolnikom za wytrwałość i ciężką pracę, dzięki której na naszych stołach goszczą owoce tego trudu. Zapraszam wszystkich mieszkańców Mazowsza do wspólnego świętowania. W tym roku spotykamy się w Sierpcu.

 

Najważniejsze punkty tegorocznych Dożynek Województwa Mazowieckiego i Diecezji Płockiej (16 września) to barwny korowód z wieńcami dożynkowymi, któremu w tym roku towarzyszyć będzie muzyka Młodzieżowej Orkiestry Dętej z Sierpca, uroczysta msza św. oraz ceremoniał dzielenia się dożynkowym chlebem.

 

Ponadto na odwiedzających skansen w Sierpcu będą czekać pokazy wyplatania wieńców dożynkowych, warsztaty tradycyjnego rękodzieła artystycznego, a także kiermasz produktów regionalnych i rękodzieła ludowego.  Tego dnia będzie się również można przyjrzeć inscenizacjom tradycyjnych wiejskich prac i codziennych zajęć na wsi z wykorzystaniem dawnych sprzętów i narzędzi gospodarskich.

 

Uczestnicy dożynek będą mogli również obejrzeć dwie wystawy – „Rok polski w tradycyjnych zajęciach codziennych” (prezentowana w  dworach oraz 10 zagrodach chłopskich z przełomu XIX/XX w.) oraz  „Maszyny i narzędzia rolnicze w zbiorach Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu”.

 

Pobyt w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu będą umilać koncerty zespołów folklorystycznych z różnych części Mazowsza – „Zespołu Tańca Ludowego Masovia” z Płocka oraz „Zespołu Ludowego Marysieńki Stare Szpaki” i „Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Łosickiej” – reprezentujące Ziemię Siedlecką. „Zespół Śpiewaczy Bieniędzice” do Sierpca przyjedzie z Radomszczyzny, a „Kurpiowski Zespół Pod Borem z Zawad” spod Ostrołęki. Gwiazdami wieczoru będą zespół ENEJ i SŁAWOMIR.

 

Już na ten weekend zaprasza powiat płocki

Pierwsze Dożynki Powiatu Płockiego zostały zorganizowane w 1999 r. w Drobinie. Przez prawie 20 lat impreza zdobyła uznanie mieszkańców całego regionu i stała się jednym z najważniejszych corocznych wydarzeń na Ziemi Płockiej. W tym roku Dożynki Powiatu Płockiego odbędą się 2 września w Gąbinie. Gwiazdą wieczoru będzie Państwowy Zespół Pieśni i Tańca Mazowsze.

– Serdecznie zapraszam na Dożynki Powiatu Płockiego do Gąbina. Będzie to doskonała okazja do poczucia siły wspólnoty, narodowej tożsamości i tradycji, która narodziła się na polskiej wsi. Pomódlmy się za rolników i podziękujmy za ich ciężką pracę. Bądźmy tego dnia razem – zachęca starosta płocki Mariusz Bieniek.

 

Zwyczaje dożynkowe na Mazowszu

Wieńcowe, okrężne, zażynek lub wyżynek czy po prostu dożynki to zwieńczenie roku pracy na wsi. A jego symbolem jest bogato zdobiony wieniec. Na Mazowszu głównie w kształcie korony lub koła. Dlaczego żniwa zaczynano w sobotę? I co robiono z „brodą”?

 

Ziemia Płocka[1]

Dożynki to największe święto rolników. Są uwieńczeniem ich całorocznego trudu. Nazywane także wieńcowem – od symbolu dożynek, czyli wieńca ze zboża i kwiatów lub okrężnem – od obyczaju okrążania pól. Pracujący przy żniwach pozostawiali na polu niezżęty pas zboża tzw. ostatnią garść lub kępę mającą zapewnić ciągłość wegetacji i urodzaju.

 

Ostatnie pozostawione na polu kłosy, tzw. przepiórka czy broda mogły być ścięte tylko przez najlepszego kośnika. Następnie wręczano je żniwiarkom, by te uplotły z nich wieniec. Tradycyjne wieńce dożynkowe robione są w kształcie koła lub korony. Dawniej umieszczano w nich także żywe zwierzęta np. koguta, kaczkę, co miało zapewnić zdrowy inwentarz.

– Tradycyjnie dożynki były obchodzone w pierwszy dzień jesieni. Zwyczaj obchodzenia dożynek związany jest z rozwojem gospodarki folwarczno-dworskiej. Właściciele majątków ziemskich w podziękowaniu za pracę organizowali zabawę z poczęstunkiem i tańcami dla żniwiarzy, najemników oraz służby folwarcznej – opowiada Jan Rzeszotarski, dyrektor Muzeum Wsi Mazowieckiego w Sierpcu.

Wieniec jest symbolem plonów i urodzaju. Zgodnie z dawnym obyczajem niesiono go najpierw do kościoła, a następnie do gospodarza dożynek (najczęściej właściciela dworu). Przywilej niesienia wieńca należał do najlepszej żniwiarki, która niosła go w rękach lub na głowie. Za nią podążał cały orszak dożynkowy żniwiarzy z kosami i sierpami (przystrojonymi kwiatami, zbożem i wstążkami), śpiewających pieśni o trudzie pracy i udanych zbiorach.

 

Otrzymany wieniec dziedzic stawiał na stole w domu, a przodownicę żniw zapraszał do pierwszego tańca, po czym wszystkich gości prowadził do stołów ustawionych na dziedzińcu lub w stodole. Tam czekał na nich poczęstunek, a po nim tańce. Wieniec był przechowywany w stodole przez cały rok, a przed nowym zasiewem dodawano zboże wykruszone z wieńca do worków ze zbożem na siew.

 

Radomszczyzna[2]

Tradycyjnie żniwa rozpoczynano w sobotę uważaną za szczęśliwy dzień tygodnia, bo poświęcony Matce Boskiej. Żniwiarze zanim rozpoczęli pracę uczestniczyli w okolicznościowym nabożeństwie. Przychodzili na nie z narzędziami pracy i pożywieniem, a ksiądz błogosławił ich oraz święcił kosy i sierpy.

 

Nawet, gdy zboże jeszcze dostatecznie nie dojrzało, albo sobotnia pogoda nie dopisywała, dokonywano symbolicznego zażynku w postaci ścięcia kilku kłosów. Dzięki temu można było spokojnie czekać na odpowiednią porę. Podczas zażynku gospodarz częstował pomocników kieliszkiem wódki, wylewał trochę na ziemię i w rogu pola kładł na obrusiku chleb, żeby plon był lepszy. Przeważnie w dniu rozpoczęcia żniw do południa świętowano, a dopiero po południu żeńcy wychodzili w pole, żeby chociaż kilka razy „pociągnąć” kosą. Wierzono, iż zżęcie pierwszych kłosów jest niezwykle ważne dla całości żniw. Tę zaszczytną czynność wykonywał zwykle gospodarz albo sam dziedzic. Należało wtedy zdjąć kapelusz, zrobić znak krzyża i powiedzieć „Boże, dopomóż”, a następnie, po naostrzeniu kosy, przeżegnać się i rozpocząć pracę. Wierzono, że pierwsze kłosy mają moc leczniczą.

Żeńcy przy pracy na polu starali się żąć z twarzą zwróconą do słońca, gdyż słońce traktowano jako dawcę życia i utożsamiano z mocą Boga i Chrystusa.

 

Od początku XX w. sierp był mocno wypierany przez kosę. Żniwa toczyły się w określonym rytmie i porządku. Kośnik (mężczyzna z kosą), ustawiał się do koszenia w taki sposób, aby podcięte łodygi opierały się o zboże, a nie opadały na ziemię. Za nim szła zbieraczka.

 

Pierwszy snopek zwieziony z pola łamano na pół, czyniono nad nim znak krzyża i kładziono na ziemię w kącie stodoły. Był to dar dla myszy, żeby nie ruszały pozostałej części zwiezionego zboża. 

 

Obrzynek, obrzęczyna, przepiórka, koza, pępek, broda – tak nazywano zwyczaje związane z ostatnią garścią niezżętego zboża. Formowano okrąg, ścinając zboże grupą z każdej strony, kierując się do środka. Mawiano, że to dla przepiórki, która pomagała rolnikom, ponaglając ich do podjęcia prac polowych. Pozostawione kłosy wiązano u góry słomą i czerwoną wstążką. Na środku na ziemi kładziono pieniądz, przyciskając go płaskim kamieniem, na nim kawałek białego płótna, zaś na szczyt konstrukcji kawałek chleba i sypano szczyptę soli. Miejsce wokół przepiórki i spłachetek ziemi, z której wyrastała, starannie pielono, co nazywano pieleniem brody. Kępkę otaczano okrągłymi kamykami, aby w następnym roku chwasty nie zarastały pola. Brodę strojono we wstążki i kwiaty.  Ostatni zżęty snop służył do wykonania dożynkowego wieńca zwany też żniwnym lub plonem.

 

Czasem najlepszy kośnik ścinał przepiórkę i kłosy z niej dodawał do wieńca. Ciekawym zwyczajem było przywiązywanie do szczytu wieńca żywego koguta. Dobrze wróżyło, gdy kogut trzepał skrzydłami, wydziobywał z wieńca ziarenka, a jeszcze lepiej gdy piał, co oznaczało obfite przyszłe plony i odgonienie złych mocy. Wieniec zawsze starano się uwić z zachowaniem wszystkich wymogów, gdyż wierzono, że są w nim ukryte siły urodzaju pola. Wiły go zawsze kobiety, a wśród nich czasem wybierano do tej czynności najlepsze żniwiarki.

 

Sama forma obrzędu dożynek, także służyła zapewnieniu urodzaju w następnym roku. Najpierw uwity wieniec należało zanieść do kościoła, a potem do dworu – siedziby dziedzica, na którego polach zbierano plon. Korowód formował się wokół przodownicy niosącej wieniec, która szła na czele pochodu.

 

Ostatni zżęty snop polewano wodą, aby zapewnić deszcz przyszłorocznym plonom. Z niego też robiono dożynkowy wieniec zwany też żniwnym lub po prostu plonem.

 

Kurpie[3]

Na obrzeżach Kurpiowszczyzny znajdowała się niewielka liczba dworów drobnej szlachty, w których nieliczni chłopi zamieszkujący puszczę zatrudniali się, wykonując prace żniwne. Zwieńczeniem były uroczystości dożynkowe organizowane przez właścicieli majątków. Pozostali mieszkańcy Kurpiów pracowali w swoich własnych gospodarstwach. Właściciele dużych gospodarstw, którzy nie byli w stanie samodzielnie zakończyć żniw, zatrudniali do pracy sąsiadów, bądź korzystali z ich pomocy. Po zakończeniu żniw bogatsi z nich, idąc za przykładem właścicieli majętnych dworów, organizowali dla żniwiarzy poczęstunki zakrapiane alkoholem z muzyką i tańcami.

 

Do powszechnych zwyczajów dożynkowych praktykowanych na Kurpiach należało wykonanie przepiórki nazywanej na Kurpiach plonem lub piepiórką. Zwyczaj ten praktykowany był w wielu wsiach na terenie Polski, jednakże na każdym terenie wyglądał nieco inaczej. Żniwiarze kończąc pracę zostawiali na środku pola ostatnią garść nieskoszonego zboża, następnie kłosy związywali na górze, na dole pomiędzy łodygami układali kamień, na którym umieszczali skórkę chleba i sól. Tak wykonany plon niekiedy ozdabiany był polnymi kwiatami.  W wielu wsiach występował zwyczaj pielenia rżyska wokół plonu oraz wypielenia dróżki do drogi wiejskiej. Kurpie wierzyli, że w nocy do plonu przychodzi Matka Boża, na której przyjście należy uprzątnąć rżysko, aby nie pokaleczyła nóg.

 

W okresie międzywojennym popularne było „oborywanie przepiórki”. Chłopcy chwytali jedną z osób uczestniczących w żniwach za nogi i przeciągali ją trzykrotnie po rżysku dookoła plonu. Osobą schwytaną był przeważnie gospodarz lub gospodyni, „przodownica” (najlepsza żniwiarka), dziewczyna, która pierwszy raz uczestniczyła w żniwach lub panna na wydaniu. Nierzadko zdarzało się, że dziewczęta, o ile było ich dostatecznie dużo, chwytały z kolei chłopców i „oborywały” nimi plon.

Wykonywano także drugi plon w formie wieńca lub przystrojonej wiązanki z kłosów zbóż, który niesiono do gospodarza w uroczystym orszaku, przy muzyce śpiewano pieśni żniwne.

 

 

[1] Na podstawie materiałów Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu

[2] Na podstawie materiałów Muzeum Wsi Radomskiej w Radomiu

[3] Na podstawie materiałów Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce.

 

Liczba wyświetleń: 766

powrót